• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

"Kot Czarownicy" rozdz. III - W domu

Najbardziej wymagająca literatura
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

"Kot Czarownicy" rozdz. III - W domu

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 29 gru 2020, 18:09

do pierwszego
do poprzedniego
- Jaki on dziwaczny! - usłyszałem, gdy uchyliło się wieczko pudła, w które zapakowała mnie pani Jadzia.
Wreszcie mogłem wychylić główkę i nieco się rozejrzeć.
- Jesteś pewna, że to kot?
- Najprawdziwszy! Rasowy! - roześmiała się czarownica, czochrając mnie po pleckach, co wprost uwielbiam. - Tylko spójrz, jakie ma mięciutkie futerko, a jakie śliczne uszka i oczy, śmiesznie wydęty brzuszek. Ach, jest tak słodki, że mogłabym go schrupać!
Schrupać? Ojej! Wystraszyłem się nie na żarty. Mieszkając w sklepie, wiele się nasłuchałem o gustach kulinarnych czarownic. Przyznam, że niektóre są dziwaczne! Weźmy na przykład taką Babę Jagę, która chciała schrupać Jasia i Małgosię... Smaczniejsze byłyby przecież jagody albo poziomki! A co jeśli moja czarownica zechce pożreć swego kota na śniadanie albo na obiad?
- Pewnie jesteś głodny, maluchu? - zapytała, a mnie serce struchlało i od razu cały zacząłem się trząść, od ogonka po sam czubek uszu. - Zaraz coś wymyślimy na obiad! - dodała.
Tak, zje mnie na pewno, lecz jeszcze nie teraz. Najpierw utuczy, a potem schrupie! Ojej!
- Cały drżysz... Chyba jest ci zimno, maluchu... - szepnęła. - Chodź, ogrzeję cię! Wskakuj! - zaproponowała, podsuwając mi pod sam nos dłonie, cieplutkie i pachnące tak ładnie, że nie mogłem się oprzeć i bęcnąłem na nie jak na mięciutki materacyk.
Niech się dzieje co chce, pomyślałem, kiedy niosła mnie otulonego dłońmi do kuchni. Byłem nieufny, ale też spragniony ciepła i bardzo bardzo głodny.
- Specjalnie dla niego będę musiał założyć pasiekę - stwierdził czarodziej Mario, który ani na chwilę nie spuszczał mnie z oka. - Pytałaś, czy on je coś jeszcze oprócz miodu?
- Właścicielka sklepu zapewniała, że je wszystko, co jedzą koty... - oznajmiła czarownica, po czym wlała do mojej miseczki jeszcze odrobinę słodziutkiego specjału. - Jedz, maluchny, jedz i rośnij duży, okrąglutki! - powtarzała, uśmiechając się i drapiąc mnie za uszkiem.
Byłem nią zachwycony! Postanowiłem więc spełnić prośbę jak najszybciej, zaczynając od brzuszka, który z każdą kropelką miodu pęczniał, stając się właśnie duży i okrąglutki.
- Kochanie, właśnie próbuję ci wytłumaczyć, że z tym kotem coś jest nie tak... - stwierdził czarodziej. - Spójrz na przykład na jego ogon! Bardziej przypomina pompon od czapki niż ogon kota!
Pompon od czapki? Phi! Ale wymyślił! Niby taki wielki czarodziej, a nie ma za grosz manier! Mój ogonek to mister wśród ogonków! O! Zaraz pokażę! Nie namyślając się długo, wyprężyłem grzbiet, jednocześnie próbując poruszyć ogonkiem w tę i we w tę. Niestety, znów coś pomyliłem i stało się to, co nie powinno się stać... Pryknąłem!
Nie pamiętam, jakim sposobem wylądowałem na wycieraczce, ale pamiętam dokładnie nagłe uczucie zimna i przyspieszone bicie serduszka. O mało co nie wyskoczyło z piersi i nie potoczyło się w dół po schodach. Byłem całkowicie oszołomiony, a kiedy oprzytomniałem, usłyszałem dolatujące zza drzwi zduszone krzyki.
- Nie, nie zgadzam się! - ktoś protestował podniesionym głosem. - To dziwadło nie zamieszka z nami! O nie! Nawet mnie o to nie proś!
- Zrozum, on nie ma nikogo... Tylko mnie... Nauczy się wszystkiego, zobaczysz - przekonywał ktoś inny.
To był jej głos! Łagodny, niemalże błagalny głos mojej czarownicy!
do następnego
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”