w czerwcowy świt
splątany w porannej aurze
szybował jak biały kruk
by spotkać ludzi
u stóp Boga
mistyczna chwila
grzesznicy i niedowiarki
czekają na apogeum
słońce wypala
spojrzenia na przestrzał
gregoriańskie chorały
żeglują po falach Wisły
a zaplątane w medytację gamy
mkną pod dachy
trwa ceremonia
nadwiślański wiatr
osusza szczęśliwe łzy
a ponad głowami
srebrny pegaz
niósł 'Barkę” na skrzydłach
02.04.2024
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
-
- Posty: 884
- Rejestracja: 21 wrz 2013, 20:30
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
skwar był wtedy ogromny. narodu przybyło prawie drugie tyle niż zaplanowano. dobrze, że placu było na zapas. ci na skrzydłach nie widzieli w całości ołtarz (uksztaltowanie terenu) wiec telebimy wspomogły. byli na miejscu, a oglądali na telewizorach.
- eka
- Posty: 18444
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
No proszę, dwóch świadków... ciekawe jak Zimny Czas ten zamknąłby w wierszu : )
-
- Posty: 2193
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
zimny grog pisze: ↑14 paź 2024, 08:37skwar był wtedy ogromny. narodu przybyło prawie drugie tyle niż zaplanowano. dobrze, że placu było na zapas. ci na skrzydłach nie widzieli w całości ołtarz (uksztaltowanie terenu) wiec telebimy wspomogły. byli na miejscu, a oglądali na telewizorach.
Zimny grog

Ja byłam – żar lał się z nieba, to mało powiedziane w tym sandomierskim kotle niemal wrzało. Widziałam dwa razy Papieża na odległość maksymalnie 2 metrów, a muszę przyznać było to wielkim wyzwaniem. Ja nie miałam problemu, dysponowałam adekwatnym identyfikatorem przypiętym na klacie i wszystkie służby przepuszczały nas bez problemu, tam gdzie chcieliśmy dotrzeć, natomiast całą ceremonię doskonale słyszałam i szczątkowo oglądałam na telebime. Później wyczerpani do granic możliwości leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy odlot Papieża tuż nad naszymi głowami. Na pamiątkę został mi piękny papieski identyfikator i podziękowanie.
Było minęło, ale wspomnienia zostały.