• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

artefakty

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Hosanna
Posty: 1860
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50

artefakty

#1 Post autor: Hosanna » 23 lip 2019, 13:08

czy świat jest winny że jest jaki jest
co to w ogóle jest wina

może jest tylko przyczyna i skutek

a może i tego nie ma




http://beataskulska-papp.pl/

Alek Osiński
Posty: 6557
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

artefakty

#2 Post autor: Alek Osiński » 23 lip 2019, 15:04

Hosanna pisze:
23 lip 2019, 13:08
czy świat jest winny że jest jaki jest
co to w ogóle jest wina

może jest tylko przyczyna i skutek

a może i tego nie ma
Pewne związki między przyczynami i skutkami
da się chyba jednak zauważyć i to nie tylko
bezpośrednie, ale i pośrednie, uboczne
a także nieoczekiwane.

Temat chyba jednak zbyt ogólnie postawiony
bo można dyskutować do końca świata
a diabeł pewnie jak zwykle tkwi w szczegółach
może właśnie w owych tytułowych artefaktach
od których warto czasem snuć nitki przeznaczeń...

Pozdrawiam : )

Hosanna
Posty: 1860
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50

artefakty

#3 Post autor: Hosanna » 23 lip 2019, 23:54

Alku założenie że istnieje przyczyna i skutek - nie jest tak oczywiste ani nawet powszechnie przyjmowane jak sadzisz
i nie ma co tu się odwoływać do osobistego doświadczenia i jego złudzenia bo według niego np słonce krąży dookoła Ziemi

pamiętam ostatni wykład profesora Henryka Szarskiego (głównie UJ) na którym miałam zaszczyt być jeszcze jako studentka
wszyscy wiedzieli że to ostatni wykład cenionego wysoko profesora i on też to wiedział
czekali co powie w tak doniosłym podsumowującym jego dorobek życiowy wykładzie
a on rozważał możliwość że przyczyna i skutek to złudzenia związane z percepcją czasu
pamiętam jak (niektórzy) ludzie wychodząc byli zawiedzeni a ja nie mogłam o tym zapomnieć

później studiując pisma Junga zafascynowała mnie jego koncepcja synchroniczności która także uznaje przyczyny i skutki za artefakty

kolejne zetkniecie z tym podejściem miałam na wykładzie kosmologa-fizyka z UJ - którego nazwiska już nie pamiętam który opowiadał o pierwotnej osobliwości , wielkim wybuchu .. kiedy ukazywał on czas jako jeden z wymiarów który pojawia się dopiero z samym sobą
czas

z innej książki (chyba Dennetta) pamiętam rozważania że "nie sekwencja a konstelacja jest nośnikiem informacji "
Jeśli "ruchomość " czasu jest złudzeniem - nie można uznawać za kardynalną prawdę czy aksjomat artefaktów wynikających z naszych błędów percepcji.

W codziennym życiu ma to głęboki praktyczny sens i jest przydatne posługiwanie się takimi narzędziami ale generalizowanie tego przydatnego narzędzia na prawdę niezależną od naszej percepcji jest byz może nadużyciem

I nie chodzi mi o to aby porzucić koncepcję przyczyna skutek ale bardziej aby uznać ją za tymczasową protezę

w kontekście mojego rozważania czy wina w ogóle istnieje - są to jednak refleksje godne wzięcia pod uwagę
Ostatnio zmieniony 29 lip 2019, 18:45 przez Hosanna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

artefakty

#4 Post autor: eka » 24 lip 2019, 09:50

Świat jako zbiór zdarzeń na pewno nie jest winny, wszystkie zachodzące fakty uzyskują ocenę dzięki odbiorczym opiniom umysłu lub rodzajom powstających emocji. Niezrozumiane/nieprzeżyte artefakty nie mają cnót ani wad. Są.
A czym jest wina? Ten wiersz stawia same pytania. Olbrzymi temat. Wydaje się, że dominuje pogląd, iż świadome czynienie zła jest winą. Czy rzeczywistość jest siebie świadoma?

Przyczyna i skutek - to wynika z najdawniejszych obserwacji, no i umożliwiło rozwój nauk empirycznych, podstawę naszego sukcesu cywilizacyjnego.
Nawet jeśli to tylko hinduska Maja - też w niej ten łańcuch. Wyalienowanie się świata czy umysłu z przyczyny i skutku to pozbawienie możliwości interpretacji wszystkiego. Nieprzewidywalność. Oglądanie przez dziurkę spektaklu, z którego nic nie da się zrozumieć. Idea, która wyświetla się na ścianach platońskiej jaskini w mega surrealistycznym dla odbiorcy kształcie.
No tak na szybko.
Jak zrozumiem bardziej, wrócę.

:kofe:

Alek Osiński
Posty: 6557
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

artefakty

#5 Post autor: Alek Osiński » 24 lip 2019, 14:49

Wiersz zadaje pytania o takim stopniu ogólności, że trudno było, mi przynajmniej, odnieść się do niego merytorycznie.
Co innego komentarz odautorski, ten zdaje się już sugerować wyraźnie powątpiewanie co do istnienia związków przyczynowo-skutkowych
chociaż akurat podany przykład o słońcu i ziemi, to raczej nie dowód na brak związków przyczynowo-skutkowych
a raczej na błędną interpretację zjawisk astronomicznych. A może w istocie chodzi Ci o rodzę złudzenia w ludzkim życiu
i wyciągania błędnych konkluzji? Bo to byłby zupełnie inny temat.
Hosanna pisze:
23 lip 2019, 23:54
założenie że istnieje przyczyna i skutek - nie jest tak oczywiste ani nawet powszechnie przyjmowane jak sadzisz
i nie ma co tu się odwoływać do osobistego doświadczenia i jego złudzenia bo według niego np słonce krąży dookoła Ziemi
Ok, może masz rację, wcale nie myślę tego wykluczać, lecz w związku z takim trybem myślenia rodzą się rozliczne wątpliwości.
Po pierwsze nie chodzi o zakładanie czegokolwiek, a o wyciąganie wniosków z empirycznych obserwacji i nie rozumiem dlaczego
miałbym się nie odwoływać do osobistych doświadczeń, bo niby do jakich mam się odwoływać!? ; )))

Dla mnie jednak związki przyczynowo-skutkowe są na tyle wyraźne, namacalne, a także i bolesne, że nie zamierzam ich wcale
kontestować w imię jakichś myślowych, abstrakcyjnych konstrukcji; ba, mogę nawet powiedzieć, że interesuję się ich odkrywaniem
tam gdzie się zupełnie nie rzucają w oczy. Co do winy, to bez wątpienia łączy się mocno z przyczynowością, jej ważną cechą jest umyślność,
czyli celowość działania, chociaż istnieje także pojęcie winy nieumyślnej, ale i wtedy mówi się o ciągu przyczynowo-skutkowym.

Jeśli negować istnienie związku między przyczyną i skutkiem, trzeba także zanegować pojęcie winy, a co za tym idzie
pojęcie odpowiedzialności za czyn, czyli nic ani nikt nie byłby odpowiedzialny za to co robi i nie mógł ponosić za to konsekwencji.
Trochę byśmy chyba doszli w rozumowaniu do absurdu, nie sądzisz? Otrzymalibyśmy świat zatomizowany, pełen nie związanych ze sobą elementów.
Dla mnie to konstrukcja obca i niezrozumiała. Wydaje mi się wręcz, ze jest zupełnie odwrotnie, świat to raczej kocioł czarownic,
pełen przenikających się nawzajem zjawisk, gdzie wszystko wiąże się ze sobą w mniejszym lub większym stopniu,
choćby nawet chodziło tylko o nieskończenie słabe oddziaływania.

Hosanna
Posty: 1860
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50

artefakty

#6 Post autor: Hosanna » 24 lip 2019, 21:05

eka
pytanie o winę to pytanie zarówno o wolna wolę jak i o naturę zła
jasne że to wielkie pytania
dlatego dobrze je rozpatrywać także w nowych kontekstach

ten wiersz to raczej przypomnienie że mało wiemy o świecie i nawet nasze aksjomaty są patykiem pisane

nie zaprzeczam sensowności myślenia w kategoriach przyczyna skutek
to użyteczna kategoria i podstawa nauki

ale to tylko narzędzie
zwyczajne i zwyczajnie niedoskonałe a jednak dobrze że jest i działa

żyjemy w o wiele bardziej platońskiej jaskini niż zakładamy

według mnie jest odświeżające porzucenia na chwilę aksjomatów
bo powracamy do jakby szerszego świata bardziej gotowi na jego tajemnicę
mnie skłonni wywołać wojnę o pojęcia
wojnę nie naukowy spór który udoskonala nasze narzędzie

alek
pojęcie winy jest dla mnie pojęciem bardzo starożytnym
rozpatruję "winę" jako budzące negatywne emocje zachowania od których "winny" mógłby się powstrzymać gdyby chciał
dlatego winny jest pedofil kiedy krzywdzi dziecko
i ja kiedy się obżeram

ale nauka o mózgu niekiedy mocno dyskutuje pojęcie wolnej woli (np M. Gazaniga , mój ulubiony neurolog i badacz mózgu)
nie zaprzecza
dyskutuje
ogląda z różnych stron

jest mi to bliskie

jestem przeciwna "złu" i jako osoba niewierząca stosuję takie negatywne pojęcie
opieram je na emocjach, empatii, logice , wizji i tradycji w różnych proporcjach nigdy w całości
to użyteczne pojęcie
ale też tylko narzędzie do określania własnych działań i określania zakresu działań na które jestem skłonna pozwolić innym w stosunku do mnie samej oraz innych ludzi zwierząt przyrody ziemi itd

odpowiedzialność za nasze czyny to też ważna sprawa
nasza empatia , wyobraźnia i wizja i ocena skutków w osobistym i społecznym czy wręcz ziemskim aspekcie - pozwalają nam ewoluować i umożliwiają symbiozę , zapobiegają katastrofie jednostki która nie widzi szerszego obrazka i może dla całości i samej siebie działać destrukcyjnie
jestem za
ale czy to ma coś wspólnego z wolną wolą ?
dla mnie raczej z poziomem rozwoju empatii inteligencji emocjonalnej czyli poziomem i rozdzielczością i subtelnością energii którą ktoś ma bo dostał od przodków

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

artefakty

#7 Post autor: eka » 26 lip 2019, 17:19

W zasadzie masz rację, już od dość dawna wiadomo, że od aksjomatów zależy jak postrzegamy rzeczywistość. Husserl m.in. dlatego wymyślił fenomenologię, wg niego bezzałożeniową metodę, która miała być niewzruszoną, absolutnie niepodważalną podstawą poznania. Taką, która pokona racje relatywistów i sceptyków. Wojna o której piszesz trwa przez wieki, a co wiemy? Tylko tyle, że można doszukać się racjonalności w rzeczywistości. Racjonalności pisanej Wielką lub małą literą. Czy pierwiastek rozumu leży u podstaw tego Wszystkiego?
Dobrze, że jeszcze tyle jest do odkrycia dla nas i dalekich wnuków : )

:kofe:

Waldemar Kubas
Posty: 109
Rejestracja: 12 lis 2014, 16:19

artefakty

#8 Post autor: Waldemar Kubas » 27 lip 2019, 09:31

Tekst zawiera cztery pytania, z którymi stosunkowo łatwo można się uporać. Zanim to uczynię, sformułujmy je raz jeszcze w ramach naszego dyskursu. Pierwsze pytanie brzmi:
czy świat jest winny, że jest, jaki jest?
Drugie pytanie:
co to w ogóle jest wina?
Trzecie pytanie:
może jest tylko przyczyna i skutek?
Wreszcie czwarte pytanie brzmi:
a może i tego [przyczyny i skutku też] nie ma?

Zacznijmy od trzeciego pytania. Termin „przyczyna i skutek” zaczerpnięty jest z przyrodoznawstwa (nauki) i jest bazą dla całego (dostępnego nam) makroświata, gdzie, jak wiadomo, rządzi determinizm. Zatem możemy o tej kategorii (przyczyna i skutek) zasadnie mówić, że istnieje w świecie. Jednak na całe universum składa się również mikroświat (świat atomów i cząstek elementarnych). Tam z kolei obowiązuje indeterminizm. Tak przynajmniej jawią się rzeczy w świetle współczesnej nauki. Podsumowując, w obszarze zjawisk czy fenomenów działa nie tylko kategoria „przyczyna i skutek”, ale również jej brak.

Tym samym udzieliliśmy jednocześnie odpowiedzi na czwarte pytanie. Jest przyczyna i skutek, ale równie dobrze może ich nie być.

Zajmiemy się teraz drugim pytaniem: co to w ogóle jest wina? Otóż powiedzmy od razu, że pojęcie to wykracza poza sferę nauki. Nauka jako taka nie posługuje się tym pojęciem, tą kategorią. Wraz z pojęciem grzechu narodziło się w religiach, po czym przeniknęło do prawa. Dziś wszystkie systemy prawne nie mogą się obejść bez owego fundamentalnego terminu „winy”. A czym w gruncie rzeczy jest wina? To stan, który przypisywany jest osobie popełniającej czyn zły moralnie lub prawnie.

Pierwsze, a zarazem ostatnie już pytanie, sformułowane przez Autorkę tekstu, brzmi: czy świat jest winny, że jest, jaki jest? Ale w świetle tego, co już powiedzieliśmy, pytanie to nie ma sensu. Po pierwsze, świat jako całość nie posiada znamion osoby (ludzkiej), w odniesieniu do której funkcjonuje pojęcie winy. A po drugie, wobec kogo lub czego ów upersonifikowany świat miałby popełnić czyn zły moralnie lub prawnie? Autorka deklaruje się wyżej jako osoba niewierząca (w Istotę Najwyższą, w Boga). Świat, który wedle niej powstał sam z siebie, jako całość – możemy zasadnie twierdzić - nie jest istotą rozumną (nie jest jakąś Nadistotą) i obce są mu pojęcia dobra i zła (to domena religii). Ponadto, jeśli powstał sam z siebie i nie jest jakąś Nadistotą, jednocześnie zewnętrzną w stosunku do samego siebie, to w swoim samostworzeniu nie mógł mieć wyboru i wpływu na swój przyszły kształt, a więc nie można mówić tu o winie. Tymczasem Hosanna, jeśli nawet wprost go nie osądza, to próbuje wprząc w kategorie, które odnoszą się wyłącznie do świadomych bytów ludzkich. A taki zabieg jest co najmniej problematyczny.

Hosanna
Posty: 1860
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50

artefakty

#9 Post autor: Hosanna » 27 lip 2019, 20:37

Waldemarze Kubas :) :) :)
Tekst zawiera cztery pytania, z którymi stosunkowo łatwo można się uporać.

Nie zgadzam się ze sformułowaniem „łatwo” ale z drugiej strony cieszy mnie już od początku, że ktoś chce się zmierzyć (a przynajmniej to go nie odstrasza) z pytaniami, które ludzkość stawia sobie pewnie od (rozmytego) początku swojego istnienia . Od razu też dodam, że cały post sprawił mi ogromną przyjemność , która zawsze odczuwa umysł rozgorączkowany i pełen obrazów wobec umysłu porządkującego i równocześnie otwartego. Czasem zdaje mi się że piękne porządkujące umysły, z trudem znoszą niedomknięcia pojęć i w związku z tym cierpią na nerwicę szybkiego zamknięcia w szufladki. W poezji to nie jest korzystny zabieg. Tu czuję otwarcie a zatem jestem wręcz podekscytowana i wdzięczna :)
Zanim to uczynię, sformułujmy je raz jeszcze w ramach naszego dyskursu.
Pierwsze pytanie brzmi:
czy świat jest winny, że jest, jaki jest?
Drugie pytanie:
co to w ogóle jest wina?
Trzecie pytanie:
może jest tylko przyczyna i skutek?
Wreszcie czwarte pytanie brzmi:
a może i tego [przyczyny i skutku też] nie ma?

Zacznijmy od trzeciego pytania. Termin „przyczyna i skutek” zaczerpnięty jest z przyrodoznawstwa (nauki) i jest bazą dla całego (dostępnego nam) makroświata, gdzie, jak wiadomo, rządzi determinizm.’Zatem możemy o tej kategorii (przyczyna i skutek) zasadnie mówić, że istnieje w świecie. Jednak na całe universum składa się również mikroświat (świat atomów i cząstek elementarnych). Tam z kolei obowiązuje indeterminizm. Tak przynajmniej jawią się rzeczy w świetle współczesnej nauki. Podsumowując, w obszarze zjawisk czy fenomenów działa nie tylko kategoria „przyczyna i skutek”, ale również jej brak.
Piękny umyśle , nie chcę burzyć Twej doskonałości, którą się zachwycam od samego początku ale raczej pragnę wzbogacić dyskusję, o to co wnosi Teoria chaosu . Będzie się to odnosić to obecnie dyskutowanej tezy ale też i do późniejszych . Przeczytałam ostatnio książkę Chaos (James Gleick) a dawno temu książkę Z chaosu ku porządkowi (Ilya Prigogine. Izabelle Stengers). Z pozycji tych wynika, że makro-świat także podlega teorii chaosu poczynając od pogody poprzez kapiący kran . Zgodnie zaś z teorią chaosu przypadek w istotny sposób zaburza pewność determinizmu zarazem otwierając nowe horyzonty temu samemu (?) porządkowi w wyższej skali. Determinizm więc choć jest podstawą nauki i techniki, równocześnie nie jest żadnym bezwzględnym niepodważalnym prawem makro-świata. Prawo zachowania masy nadal ma swoje zastosowanie choć E+mc2 sprawiło że nie jest słuszne bo masa może zamienić się w energię i pełniejsze jest prawo zachowania materii. W mikroświecie znów indeterminizm nie jest jedynym podejściem, gdyż nawet dualizm korpuskularno-falowy wskazuje że tam też ma sens czasem traktować cząstki jako korpuskuły które mają pęd i mogą się zderzać jak kulki bilardowe.
A przecież pojecie determinizmu to pojęcie bardziej filozoficzne , spór o naturę świata.
Z drugiej strony nie zmienia to mojej całkowitej zgodności z tezą podsumowującą że
„. Jest przyczyna i skutek, ale równie dobrze może ich nie być. „
Jest to zgodne z moja poetycką wizją świata jako na pewnym poziomie sprzecznego w sobie, przy czym sprzeczność ta odczuwam jako zarówno realną jak pozorną (jak z klasycznym patrzeniem na cień walca na ścianie z różnych stron albo patrzenie na cyfrę 6 i 9 z różnych stron).
Zajmiemy się teraz drugim pytaniem: co to w ogóle jest wina? Otóż powiedzmy od razu, że pojęcie to wykracza poza sferę nauki. Nauka jako taka nie posługuje się tym pojęciem, tą kategorią. Wraz z pojęciem grzechu narodziło się w religiach, po czym przeniknęło do prawa. Dziś wszystkie systemy prawne nie mogą się obejść bez owego fundamentalnego terminu „winy”. A czym w gruncie rzeczy jest wina? To stan, który przypisywany jest osobie popełniającej czyn zły moralnie lub prawnie.
Zgadzam się, iż jest potrzebne pojęcie winy w kwestii wielu praktycznych zastosowań np. kiedy wsadzić kogoś do więzienia a kiedy leczyć. Jednak pojęcia muszą ewoluować i pogłębiać swoje znaczenie. Nie chcąc zatem dyskutować z winą jako pojęciem praktycznym, równocześnie mogę dyskutować z pojęciem winy w sensie filozoficznym, moralnym czy wręcz religijnym. I tu zależy z kim rozmawiam. Nie mogę bowiem dyskutować z aksjomatami religijnymi które winę np. w Biblii przypisują człowiekowi od początku jego istnienia. Ale mogę na gruncie czysto filozoficznym dyskutować winę jako artefakt , złudzenie . Mogę założyć niewinność świata jako własny aksjomat – co przynosi wielka ulgę i pewnego rodzaju .. czystość obserwacji. Mogę też podważać pojęcie winy na gruncie biologii i tu powołam się po raz drugi przytoczone przeze mnie w poprzedniej wypowiedzi prace neurologa Michaela Gazzanigi dotyczące badań mózgu. Bardzo konkretnie podważa on pewność istnienia wolnej woli. On nie tylko wprowadza wątpliwości , czasem wręcz wprost neguje podstawę biologiczną wolnej woli (nie musi to zwalniać od „kary więzienia” jeśli przyjmiemy podejście że więzienie powinno być raczej prewencją niż karaniem-odwetem (ku czemu ja się skłaniam)
A czy może istnieć wina bez wolnej woli ?

Pierwsze, a zarazem ostatnie już pytanie, sformułowane przez Autorkę tekstu, brzmi: czy świat jest winny, że jest, jaki jest? Ale w świetle tego, co już powiedzieliśmy, pytanie to nie ma sensu. Po pierwsze, świat jako całość nie posiada znamion osoby (ludzkiej), w odniesieniu do której funkcjonuje pojęcie winy.
Rozpatrzę to pod dwoma względami:
1. Pojęcie winy zakłada samo w sobie jakiś rodzaj hmm złośliwości ..postąpienia szkodliwego, choć nie jest ono konieczne . Znam wielu ludzi, którzy bardzo cierpią i skłaniają się ku przekonaniu, że świat ma wbudowaną w siebie jakaś złośliwość . Prawdopodobnie to samo odczucie stoi za pojęciem szatana. Również Bóg Starotestamentowy - sam mówi o sobie że jest bogiem gniewnym i popędliwym (niezależnie że gdzie indziej przedstawia się przeciwstawnie) . Jego zachowania na podstawie Starego Testamentu wskazują na istotę zdolną do najniższych uczuć takich jak zemsta (na własnych tworach) . Jest to wszak główny twórca świata. On wręcz wprowadza pojęcie winy . Świat więc w tym ujęciu przynajmniej częściowo jest winny swoim czynom. Ma wolną wolę do wyboru zła. Ja tego nie rozumiem, (nawet kiedy cierpię) ale takie odczucie istnieje w ludziach. Dla mnie to artefakt wynikający ze zderzenia dwóch pryncypiów – mniejszego jednostkowego, które jest dążeniem do zachowania samego siebie i za dobre uważa tylko to co mu służy i dążeniem większych systemów do zachowania samych siebie (i mam raczej na myśli np. prawo grawitacji niż państwo ).
Wielu ludzi zakłada, że wina istnieje i winą tą obarcza tę część świata która ma możliwość wyboru i.. źle wybiera choć rozróżnia zło i dobro. Dla wierzących JEST zasadne przypisywanie światu i jego twórcy winy. Wielu ludzi cierpiąc zwraca się do boga obarczając go za swoje cierpienia (wprawdzie według mnie odpowiedzią na to jest Księga Hioba ale mniejsza teraz o to)
2. Drugie podejście będzie fraktalne. JEŚLI świat jest fraktalem a możliwe że jest to może odtwarzać podobne struktury w różnch skalach a zatem np. świadomość może istnieć w różnych skalach i świat jako może być największym zbiorem mającym tę cechę. Winę. Jeśli dopuścimy że istnieje pojęcie winy to może ona istnieć także w większej a nawet sumowej skali (o ile taka jest, każda rozmowa to budowanie mostów w kosmosie) .
A po drugie, wobec kogo lub czego ów upersonifikowany świat miałby popełnić czyn zły moralnie lub prawnie?
A czy my nie możemy być winni wobec samych siebie ?
skrzywdzić swoim wyborem samych siebie? np. narkomani ?
I znów JEŚLI dopuścimy pojęcie winy to mam prawo spytać czy świat jest winny wobec samego siebie .
Autorka deklaruje się wyżej jako osoba niewierząca (w Istotę Najwyższą, w Boga). Świat, który wedle niej powstał sam z siebie, jako całość – możemy zasadnie twierdzić - nie jest istotą rozumną (nie jest jakąś Nadistotą) i obce są mu pojęcia dobra i zła (to domena religii).
Kiedy piszę, że jestem niewierząca , tak naprawdę chcę jedynie odciąć się od przynależności do którejkolwiek wiary-religii , bo to ułatwia komunikację (rozumienie pojęć i nie uznawanie pewnych aksjomatów). A jednak wierzę w świat bardziej niż w siebie. Postrzegam moje życie jako służbę.

Ale dalej już nie będzie łatwo odpowiedzieć. Myślę że jeśli świat ma strukturę zarazem fraktalu jak hologramu (przy czym bardzo dowolnie, poetycko i obrazowo stosuję tu te pojęcia) to świat JEST Nadistotą. Możliwe że niejedną (może jest wiele światów?). Ale czy istnieje w nim wina ? tego nie wiem. CZUJĘ że nie ma. Rozumiem jednak, że jest potrzeba stosowania takiego narzędzia dopóki jest to konieczne. Najpierw jest noga potem koło a potem rakieta ;)
Ponadto, jeśli powstał sam z siebie i nie jest jakąś Nadistotą, jednocześnie zewnętrzną w stosunku do samego siebie, to w swoim samostworzeniu nie mógł mieć wyboru i wpływu na swój przyszły kształt, a więc nie można mówić tu o winie. Tymczasem Hosanna, jeśli nawet wprost go nie osądza, to próbuje wprząc w kategorie, które odnoszą się wyłącznie do świadomych bytów ludzkich. A taki zabieg jest co najmniej problematyczny.
Hosanna nie ma pojęcia jak jest ;) ;) ale lubi rozważać to bardziej niż np. czyścić się i pielęgnować siebie i mieszkanie (co nie znaczy że jestem brudna, zaniedbana i żyję w chlewiku)
Mam nadzieję, że Hosanna odpowiedziała jak umiała najlepiej wskazując na podstawy swoich myśli , wątpliwości, nadziei i przekonań.

Ten wiersz jest protestem emocjonalnym od narzucających się pojęć winy

Jestem niewinna i pedofil jest niewinny. Różnica jest taka, że jego trzeba izolować a mnie nie trzeba bo nic szkodliwego nie robię.
Serdecznie Cię pozdrawiam Piękny Umyśle

ps mam nadzieję że dobrze zaznaczyłam cytaty

marengo
Posty: 46
Rejestracja: 17 mar 2019, 18:17

artefakty

#10 Post autor: marengo » 29 lip 2019, 01:27

Przyczyną świata jesteśmy my. Skutkiem życia jest śmierć, tym bardziej, że śmierć pamiętają wszyscy bardziej, niż narodziny. Nasza Ziemia, to chwilowe życie i wieczna śmierć.
Życie nie może nadążyć za umieraniem i nie wiadomo, co było pierwsze. Czy śmierć, czy życie?
A my? Gdzieś pomiędzy. "I nie żal nic i żal tak wiele", co można przeczytać na grobie Czesława Niemena.
Dlatego trzeba tak żyć, jakby nie miało być jutra.
Pozdrawiam :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”