Nie rozumiem tego powtórzenia.Agnieszka R. pisze: ↑07 lut 2020, 11:23w wyobraźni widzę jak broszka w kształcie węża
którą miała ciotka leży teraz na podłodze
ciągną do mnie pełzające oczy węża
Wystarczy w puencie napisać "gada" i już po nim.
Patrzę na rodzinki idące do kościółka albo wracające z niego.
Idealne, ugrzecznione, ułożone.
W przełyku jeszcze tkwi ciało Chrystusa, więc szyje uniesione wysoko.
Nic bardziej mylnego.
W każdej krtani tkwi jakaś historia.
Nie do przełknięcia.
Drapie, gryzie.
Niektórzy ją znieczulają.
Taką historię, napisaną na jednym wdechu, tu nam zapodałaś.
Liryka bardzo osobista, pisana raczej dla siebie, myśli ludzkiej szczególnie nie wzbogaca ani filozofią nie jest.
Jest poszukiwaniem.
Albo wykrzyczeniem odnalezienia.
Skąd we mnie te skłonności?
Dlaczego mam być idealna, skoro moi przodkowie tacy (za przeproszeniem) pokręceni?
Ciotka, zabieraj tę broszkę!
Przekaż komu innemu, cholera jasna!
A może jednak:
Dziękuję mamie i tacie za opiekę...
Mnie wzmacnia takie pisanie.
Bo nie tylko u mnie i nie tylko ja.
Niby człowiek o tym wie, ale dobrze sobie o tym przypomnieć.
Pozdrawiam.