W starej szafie- tekst poprawiony
W starej szafie wiele można znaleźć, a może nawet wszystko:
Stary dziennik - na pierwszej stronie tata poszedł kury zamknąć.
Gumofilce potem zostawił w piwnicy. Lubił porządek.
Dla P. byłam nijaka, bezbarwna.
Z D. też skończyło się rozstaniem, bo krów nie umiałam doić.
Nawet słownik wujka Stasia pozostał z
nazewnictwem łacińsko-polskim z chirurgii operacyjnej.
Oj, łezka się kręci, bo wiecznym piórem
własnoręcznie w esy floresy i wygibasy zapisany.
O! I akt małżeństwa. Niestety pusta okładka.
Jeszcze kronika rodzinna – nieco zaniedbana, prawie bez wpisów, jakby gospodarzy zabrakło.
Stara szafa... Czasem drzwi w niej zaskrzypią, czasem mocniej się otworzy.
Może to wuj Staś przyszedł po słownik? Tata szuka gumofilców? Czy D. chce przeprosić za krowy?
Teraz szafa jest pusta, a ja nadal pełna niczym stara torba już niemodna.
Każdy będzie miał ją w nosie.
Kto poleci na wysłużoną, niewartą nawet spojrzenia złodzieja.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Z konfesjonału rodzinnego
-
- Posty: 831
- Rejestracja: 21 wrz 2013, 20:30
Z konfesjonału rodzinnego
wszystko ciekawe co opisałaś z nerwem. osobiście ten wuj Staś mnie zaintrygował swoją nietuzinkowością. bo słownik pewnie do rozkładania jolek był potrzebny. a krowy tylko dla koneserów życiodajnego chowu. poetki raczej nie potrafią doić ni z cycków, ni z portfeli facetów. chociaż każda reguła ma wyjątki.
- Agnieszka R.
- Posty: 911
- Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09
Z konfesjonału rodzinnego
Zimny grogu dzięki. Wujek w przeciwieństwie do taty poszedl w wielki świat skonczyl medycynę zrobil docenturę a słownik po nim tez został. Niesamowity umysł. Lubil kotlety mojej mamy swieżutenkie schaboszczaki. I przyjeżdżał extra autem co w prlu wzbudzało powszechny respekt i podziw wśród miejscowych. Przyjezdzal po wałówki tak zwane. Mieso tak bezcenne w tamtych czasach lądowało w psiej misce w jego mieszkaniu na Brudnie w Warszawie. Gdy mama kiedys to zobaczyła wujek przestał dostawać wałówki. Ponoć mial duże kompleksy ze ze wsi pochodził. W sumie biedny człowiek nieszczesliwy ale każdy coś ma nawet doktor medycyny.