atrakcją w życiu człowieka
jest zwycięstwo
nad innym człowiekiem
na wiele sposobów
na wielu poziomach
na przeróżnych ego centryzmach
z czasem wyrobił w sobie
dumę z pokonywania siebie samego
i to go trzyma
dzięki temu upada i podnosi się
odmieniany
przez życiowe przypadki
atrakcją w życiu Boga
jest jego śmierć
tak po prosu
zamknąć oczy
i uwierzyć w nicość
takiej z której niczego już nic…
niestety On jest niewierzący
zdolnym tylko tworzyć marność
względem siebie
i tak trwa
bez nadziei
że może kiedyś
da się osiągnąć zero absolutne
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
względne atrakcje
- eka
- Posty: 18376
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
względne atrakcje
A może śmierć jest największą atrakcją dla człowieka? : )
Bardzo ciekawy wiersz, Krokusie. Myśli rozpędza z szybkością światła, a nawet bardziej.
Względność, hm. Odniesienie w najważniejszej roli.
Bóg vs człowiek w kontekście najistotniejszej atrakcji, bo tej budującej, wzmacniającej.
No i wyszedł z wersów kontrast: śmierć (Bóg) a zwycięstwo człowieka nad innym i samym sobą.
Generalnie podmioty w wierszu zżera nuda, jeśli takie są ich pożądane atrakcje xd
Człowiek.
No cóż, uwolnienie się od przymusu rywalizacji daje mega siłę i wolność. Można czuć się lepszym, mądrzejszym od innych, wcale im tego nie okazując. To wielka sztuka wygrywać bez rywalizacji. Jest to chyba zwycięstwo nad wdrukowanym przez ewolucję naszym egoizmem, przy okazji imperatywem dominacji.
Bóg.
Kreator konsekwentny. Pandeterminizm (matematyczny) bezwzględny. Nuda, wszystko ma przyczynę i konkretny skutek. W jakimś swoim dawnym tekściku doszłam do wniosku, że Bóg nie mógł "skazać się" na wieczną nudę, czyli omnię wszechwiedzy.
Faktycznie: śmierć i nicość, jak piszesz, mogłyby wtedy być dla niego atrakcją. Bidulek jest niewierzący (dobre!:), więc najważniejsza instancja ma siebie totalnie dość, no marność, marność Jego istnienia aż boli.
Czy na pewno? Jak mógł temu zaradzić? Komu nie jest nudno? Kto ma ciekawsze atrakcje?
Rozbita we wszechświatach na biliony istnień... świadomość.
Bóg wpisał się w bios, a jeszcze wcześniej w najpierwsze równanie. Jest i w nas. Z całą konsekwencją swojego wyboru.

Bardzo ciekawy wiersz, Krokusie. Myśli rozpędza z szybkością światła, a nawet bardziej.
Względność, hm. Odniesienie w najważniejszej roli.
Bóg vs człowiek w kontekście najistotniejszej atrakcji, bo tej budującej, wzmacniającej.
No i wyszedł z wersów kontrast: śmierć (Bóg) a zwycięstwo człowieka nad innym i samym sobą.
Generalnie podmioty w wierszu zżera nuda, jeśli takie są ich pożądane atrakcje xd
Człowiek.
No cóż, uwolnienie się od przymusu rywalizacji daje mega siłę i wolność. Można czuć się lepszym, mądrzejszym od innych, wcale im tego nie okazując. To wielka sztuka wygrywać bez rywalizacji. Jest to chyba zwycięstwo nad wdrukowanym przez ewolucję naszym egoizmem, przy okazji imperatywem dominacji.
Bóg.
Kreator konsekwentny. Pandeterminizm (matematyczny) bezwzględny. Nuda, wszystko ma przyczynę i konkretny skutek. W jakimś swoim dawnym tekściku doszłam do wniosku, że Bóg nie mógł "skazać się" na wieczną nudę, czyli omnię wszechwiedzy.
Faktycznie: śmierć i nicość, jak piszesz, mogłyby wtedy być dla niego atrakcją. Bidulek jest niewierzący (dobre!:), więc najważniejsza instancja ma siebie totalnie dość, no marność, marność Jego istnienia aż boli.
Czy na pewno? Jak mógł temu zaradzić? Komu nie jest nudno? Kto ma ciekawsze atrakcje?
Rozbita we wszechświatach na biliony istnień... świadomość.
Bóg wpisał się w bios, a jeszcze wcześniej w najpierwsze równanie. Jest i w nas. Z całą konsekwencją swojego wyboru.

-
- Posty: 675
- Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
- Płeć:
względne atrakcje
Dzięki za tak obszerny komentarz, napisałem ten tekst inspirując się filmem Czas apokalipsy.eka pisze: ↑18 cze 2025, 16:42A może śmierć jest największą atrakcją dla człowieka? : )
Bardzo ciekawy wiersz, Krokusie. Myśli rozpędza z szybkością światła, a nawet bardziej.
Względność, hm. Odniesienie w najważniejszej roli.
Bóg vs człowiek w kontekście najistotniejszej atrakcji, bo tej budującej, wzmacniającej.
No i wyszedł z wersów kontrast: śmierć (Bóg) a zwycięstwo człowieka nad innym i samym sobą.
Generalnie podmioty w wierszu zżera nuda, jeśli takie są ich pożądane atrakcje xd
Człowiek.
No cóż, uwolnienie się od przymusu rywalizacji daje mega siłę i wolność. Można czuć się lepszym, mądrzejszym od innych, wcale im tego nie okazując. To wielka sztuka wygrywać bez rywalizacji. Jest to chyba zwycięstwo nad wdrukowanym przez ewolucję naszym egoizmem, przy okazji imperatywem dominacji.
Bóg.
Kreator konsekwentny. Pandeterminizm (matematyczny) bezwzględny. Nuda, wszystko ma przyczynę i konkretny skutek. W jakimś swoim dawnym tekściku doszłam do wniosku, że Bóg nie mógł "skazać się" na wieczną nudę, czyli omnię wszechwiedzy.
Faktycznie: śmierć i nicość, jak piszesz, mogłyby wtedy być dla niego atrakcją. Bidulek jest niewierzący (dobre!:), więc najważniejsza instancja ma siebie totalnie dość, no marność, marność Jego istnienia aż boli.
Czy na pewno? Jak mógł temu zaradzić? Komu nie jest nudno? Kto ma ciekawsze atrakcje?
Rozbita we wszechświatach na biliony istnień... świadomość.
Bóg wpisał się w bios, a jeszcze wcześniej w najpierwsze równanie. Jest i w nas. Z całą konsekwencją swojego wyboru.
![]()
- eka
- Posty: 18376
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59