• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Garść odc.2

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Agnieszka R.
Posty: 911
Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09

Garść odc.2

#1 Post autor: Agnieszka R. » 02 cze 2018, 10:46

Wstęp
Poprzedni odcinek


Tamtego dnia podczas praktyk, czułam, że wydarzy się coś niedobrego. Gdy jedna z koleżanek wykonywała iniekcję, łzy zaczęły mi obficie spływać po policzkach, przeszły w głośny spazm i przez ciało przebiegł dreszcz. Nie mogłam patrzeć na leżące obok, bezwładne ciało, a jednocześnie pragnęłam nim być. Spazm zaczął wypełniać policzki, szybko zmienił układ i niczym pokarm, utkwił gdzieś głęboko w przełyku, wyzwalając ból. Nagle parzydełka meduzy, niczym silne ramiona, zaczęły wbijać się w klatkę piersiową, tułów i nogi. Byłam jedną wielką, trzęsącą się galaretą, która w każdej chwili mogła pęknąć i zostawić cuchnące, krwiste skrawki na nieprzytomnych ciałach, łóżkach i sterylnie białych ścianach. Nie potrafiłam już stać w miejscu, a widząc przerażone oczy koleżanek i pielęgniarki, która prowadziła z nami zajęcia, wybiegłam szybko z sali i pojechałam tramwajem do akademika.
Totalnie wyczerpana, położyłam się na łóżku. Próbowałam zasnąć, ale po kilku minutach w pokoju rozległ się dźwięk telefonu.
– Halo? – Podniosłam słuchawkę, myśląc, że to ktoś do jednej z koleżanek, z którymi mieszkałam.
– Agusia, stało się coś poważnego – usłyszałam płaczliwy głos siostry. – Mama miała wypadek, stan jest bardzo poważny. Leży na intensywnej terapii, przyjeżdżaj!
– Co?! Znowu? Może będzie dobrze, czyli jak zwykle – powiedziałam z drwiną.
– „Przecież nie z takich opresji wychodziła cało” – pomyślałam.
– Tym razem to bardzo poważna sprawa, nie na telefon, przyjedź.
Potem niczego już nie pamiętałam. Pustka. Nic. Próżnia.
Po trzech godzinach byłam u siostry.
Trzy godziny wyrwane z kalendarza; tylko szybko przewijające się za szybą pociągu jak na taśmociągu niewidziane — pola, lasy, wioski, miasteczka. Byłam w szoku, jakby odrętwiała w środku i na zewnątrz.

Z paczką pampersów, ruszyłyśmy pieszo w kierunku szpitala. Kiedy minęłyśmy po drodze kilka bloków, Basia chwyciła mnie za rękę.
– Poczekaj, kupię papierosy. – powiedziała i podeszła do najbliższego kiosku. Wróciła z paczką miętowych” Mew”. Usiadłyśmy na drewnianej ławce.
– Daj zapalić – powiedziałam.
- Przecież nie palisz, nawet nie potrafisz się zaciągać.
– Daj, proszę. Już od dawna nie paliłaś – uśmiechnęłam się lekko.
– Ach ... cholera! Wykończę się. Zawsze, kurwa, coś się dzieje w tym domu! Czy nigdy nie może być dobrze?! Masz jakieś pieniądze na drogę? Zaciągała się szybko i głęboko.
– No … nie bardzo, nie wiem, jak to będzie, denerwuję się – wypuszczałam ustami małe chmurki dymu.
– Mogę ci dać pięć dych, tylko nie mów Jarkowi.
– Jak to się stało? – spytałam po chwili.
– Jechała na rowerze, stłuczenie mózgu, bardzo rozległy krwiak i coś tam jeszcze. Na rowerze – Basia zaczęła szlochać. – Boże! Jak ona wygląda! – Wtuliła się w moje chude ramiona jak malutka dziewczynka. Starsza o dziesięć lat siostra.
– To nie potrwa długo, tydzień, może dwa – powiedziałam, odsuwając ją lekko od siebie.
– Co ty mówisz?!
– Coś o tym czytałam, ale ... Nie, to nie potrwa długo, a nawet jeśli, to chyba lepiej, żeby ją zabrał.

Na intensywnej nie wzruszyłam się za bardzo. Widok nieprzytomnej matki nie podziałał tak intensywnie, jak na Basię - może dlatego, że byłam bardziej niż ona oswojona z takimi przypadkami, ale gdy lekarz spytał, czy mama nadużywała alkoholu, spąsowiałam.

Często widzę mamę z okresu, kiedy leżała w szpitalu po wypadku. Pamiętam dokładnie głowę w bandażu i ciemnofioletowe „okulary” wokół oczu. Minęło już kilka lat od wypadku, a jej twarz wciąż mam przed oczami. Nie pamiętam twarzy innych nieboszczyków, ale obraz martwej matki ciągle jest przy mnie. Nawet jeśli próbuję go zniszczyć, powraca w snach.
Po powrocie, już w mieszkaniu siostry, powiedziałam do szwagra:
– Jarku, pociesz żonę.
– A co?! To nie moja matka! – krzyknął.
– Podwieziesz mnie do pociągu? – spytałam wtedy nieśmiało.
– O! Jeszcze czego! Masz nogi, to idź. Jedź prędko! Matka w szpitalu, a ona już wyjeżdża! – zaczął wymachiwać rękoma.
Zamówiłam taksówkę. Bałam się, że spóźnię się na pociąg. Wiedziałam, że dalsza dyskusja z Jarkiem nie ma sensu.
– „Zresztą, co by dało, gdybym została?” – pytałam siebie.
Monotonny stukot rozpędzonych kół długo jeszcze był przerywany donośnym głosem siostry i szwagra:
– Dlaczego odjeżdżasz?! W ogóle nic cię nie obchodzi! Izolujesz się od rodziny! Ciągle z dala. Matka umiera, a ona jedzie, bo studia, bo nauka ważniejsza! Egoistka! Dama. Telegram ci przyślemy.

W akademiku zaczęło dziać się coś dziwnego. Przyspieszony tok myślenia, żarty, odwaga, na które rzadko się zdobywałam (szczególnie w przypadku dwóch ostatnich), sięgnęły wyżyn i zalały lawiną otoczenie. Zaczęłam palić papierosy. Jeszcze się nie zaciągałam, ale codziennie wypalałam co najmniej trzy, potem już coraz więcej, aż po kilku dniach nauki u bardziej doświadczonych po raz pierwszy poczułam prawdziwie zapach smoły wydobywający się z własnych płuc.
Jednocześnie zaczęłam się izolować od otoczenia, powoli uciekałam w swój wewnętrzny świat. Obrazy szybko się przewijały, jak wtedy w pociągu, gdy jechałam do szpitala. Świat realny coraz bardziej się oddalał.

cdn.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16866
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Garść odc.2

#2 Post autor: eka » 02 cze 2018, 20:42

Nerw prozaika opowieść rozwija, ale szczerze mówiąc, te pozostawione w części pierwszej oniryzmy bardzo polubiłam.
Relacje z matką i siostrą na planie pierwszym.
Postawiłaś na szczerość, to na pewno wielki plus treści.
I żeby nie było, absolutnie nie mam na myśli kontekstu biograficznego. Mimo narracji pierwszoosobowej, brak stygmatu -ja.
Za to łamanie tabu.
Wszystko jest wypadkową pojedynczej psyche. Nie można uogólniać.

Awatar użytkownika
Agnieszka R.
Posty: 911
Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09

Garść odc.2

#3 Post autor: Agnieszka R. » 03 cze 2018, 08:22

Dziękuję bardzo Eka za ślad pod tekstem :)
Pozdrawiam

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”