• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Sąd ostateczny

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Sąd ostateczny

#1 Post autor: Krokus » 14 lut 2021, 11:31

Po ogromnych eksplozjach, błyskach i świstach nadszedł długo oczekiwany koniec świata, a po nim oczywiście sąd ostateczny.
Na pierwszy rzut poszli Neandertalczycy.
- Byłem głodny, a nie nakarmiliście mnie, spragniony, a nie napoiliście mnie, nagi, a nie przyodzialiście mnie. Niech was piekło pochłonie - oznajmił stanowczym głosem Syn Boży.
I zaraz ziemia zaczęła drżeć, wśród Neandertalczyków zaczął narastać coraz większy niepokój. – Wrzzzzy!!! Gdrrrr!!! – Tak brzmiały ich ostatnie odgłosy, potem grunt się pod nimi zapadł i wpadli w czeluść.
Przyszła kolej na człowieka pierwotnego. Z ust Syna Bożego padły te same słowa, pierwotni krzyknęli – Aaaa!!! I przepadli.
Potem przyszła kolej na pospolitych złoczyńców, którzy potrafili już się konkretnie tłumaczyć, kłamać, udawać skruszonych, niestety wszystko na nic, skończyło się przeraźliwym Nieeee!!!
- Kogo tam jeszcze mamy? – zapytał Syn Ojca.
- Teraz wchodzą ci najgorsi, wiesz kogo mam na myśli? – powiedział z lekką ironią w głosie.
- A! Oczywiście – powiedział uśmiechając się. – Dawać ich tu!
- Wiesz… zanim to nastąpi, chciałbym, żebyś zajrzał do poczekalni – powiedział Stwórca z lekką obawą w głosie.
- O co chodzi, co się tam dzieje? – zapytał zaskoczony słowami Ojca, Zbawiciel.
- Martwi mnie Augustyn, cały czas się modli, przecież wie, że jest zbawiony, bo mu powiedziałem, ale on spojrzał na mnie z wyrzutem, po czym zamknął oczy i dalej się modlił.
- No też? Najwyraźniej coś z nim nie tak, dobrze, pójdę spróbuję dowiedzieć się o co mu chodzi.
Wyszedł na korytarz, minął kilku potępieńców pilnowanych przez anioły z ognistymi mieczami, potem jeszcze paru, co nie wiadomo jeszcze, dokąd trafią, rozmawiali bardzo zestresowani, ze swymi skrzydlatymi stróżami. No i wreszcie on, samotny na kolanach z rękami złożonymi do modlitwy.
- Augustyn? Co ty robisz, już po wszystkim jesteś zbawiony. Wstań i idź, to tamte drzwi na prawo – Zbawiciel wskazał palcem. – Zapukasz, Piotr ci otworzy, wejdziesz i będziesz wiecznie szczęśliwy.
Augustyn spojrzał na niego podejrzliwie, po czym podniósł się z kolan i powiedział:
- To wszystko jest nieuczciwe!
- Słucham??? - Ledwo wydusił z siebie Zbawiciel.
- Spotkałem tu kilka godzin temu niejakich fizyków i opowiedzieli mi, co nieco o rzeczywistości – powiedział zdenerwowanym tonem Augustyn.
- No masz!? Ktoś nie dopilnował by się nie stykali ludzie z różnych epok, będę musiał pogadać z dowódcą straży. No, ale co, co oni ci takiego powiedzieli?
- Jak se pomyślę, że wszechświat jest taki ogromny, a my w nim niczym nawet nie mrówki… mam uwierzyć, że niby to na obraz i podobieństwo…
- Bóg jest wszędzie także i w tych najmniejszych – wszedł mu w słowo Zbawiciel.
- Teraz mówisz jak hinduista!
- Co!? To ich też spotkałeś?
- Też, ale oni to pół biedy, ci fizycy dwudziestowieczni mnie zaintrygowali. Mówili, że przyszłość może mieć wpływ na przeszłość i strasznie mnie to zafascynowało. Dlatego teraz się modlę, bo chcę, żeby przeszłość potoczyła się zupełnie inaczej.
- Jak? – Zbawiciel spojrzał na niego z przerażeniem.
- Chcę, żeby wszyscy byli zbawieni – odpowiedział i zamknął oczy pogrążając się w modlitwie.
Zbawiciel przerażony, pobiegł czym prędzej na salę sądu ostatecznego.
- Ojcze! Ten Augustyn kombinuje coś przeciw nam!
- Co takiego? – Zapytał Ojciec lekko poirytowanym głosem.
- Tam na korytarzu panuje totalny chaos, jakim cudem on zetknął się z tymi szarlatanami!?
- Nie wiem o co chodzi? Mów jaśniej, synu – powiedział zniecierpliwiony Ojciec.
- Augustyn rozmawiał z… no z tymi fizykami od wszelkiej względności.
- Co? Jakim cudem? – Stwierdził ze zdziwieniem Wszechmocny.
- To ja się pytam! – krzyknął Zbawiciel.
- Hm… porządku tam pilnuje Szemkel – powiedział po dłuższym namyśle Ojciec.
- Szemkel!!! Ten niedojda, który byle komu daje się zbajerować?
- Daj spokój, to trochę taki nieszczęśliwy archanioł, dobra z niego istota – odpowiedział ciepłym głosem Ojciec.
- To naiwniak, nie nadaje się do pilnowania porządku, widzisz co teraz się stało, ten Augustyn… Ojcze czy to jest możliwe, żeby przyszłość miała wpływ na przeszłość?
- Hm… zasadniczo to nie, ale w teorii względności, stworzonej przez tego diabelskiego Einsteina, to niczego nie można być pewnym.
- Cholera! A tyle razy powtarzałem, że nauka to zło, a Ty nic z tym nie robiłeś.
- No może i miałeś rację, ale gdybym ich tak tylko karał i karał, to ten nasz sąd nigdy by nie zaistniał.
- A teraz, to jego prawo może być względne – stwierdził sfrustrowany ta sytuacją Zbawiciel.
- Musimy działać natychmiast, chyba jeszcze mamy przewagę czasową, jego modlitwy chyba jeszcze nie przebiły się do rzeczywistości kwantowej, wszystko jeszcze trwa w superpozycji – oznajmił Ojciec z nadzieją w głosie.
- No to działaj, w końcu jesteś wszechmogący – odpowiedział z lekką drwiną Zbawiciel.

I zaraz pojawili się przed nim psychopatyczni mordercy i wszelkiego rodzaju zboczeńcy.
- Dla was oszczędzę moich wywodów, bo szkoda na to czasu, powiem krótko, niech piekło was pochłonie…
I ziemia zaczęła drżeć…
- Chwileczkę! – odezwał się jeden z psychopatów.
- Czego chcesz draniu? – Syn Boży spojrzał na niego z lekkim niesmakiem.
- Żeby było sprawiedliwie, to musiałbym mieć wolną wolę, a ja jej nie miałem, byłem zdeterminowany genetycznie, jakiś błąd się wdarł podczas tworzenia mojego kodu… no tego, no… DNA – powiedział oburzonym głosem psychopata.
- Co!? – Syn Boży spojrzał na niego z przerażeniem. – Więc jest już za późno – pomyślał kręcąc głową.
- A ja miałem poród kleszczowy, uszkodzono mi coś w mózgu odpowiedzialnego za moralność i od urodzenia jestem amoralny – stwierdził jeden ze zboczeńców.
Zbawiciel podszedł do tronu, na którym siedział jego Ojciec.
- Cholera, niestety chyba modlitwy Augustyna zaczęły działać – powiedział podłamanym głosem Zbawiciel.
- Może jeszcze nie do końca, nie trać wiary mój synu.
- Skoro tacy kretyni coś o niej wiedzą. A ten drugi! Poród kleszczowy!? No i masz… a przecież umawialiśmy się, Ty stworzysz ludzi a ja zbawię tych dobrych i co teraz?
- No cóż synu, tych psychopatów i zboczeńców trzeba będzie wpuścić do nieba, ale zostali jeszcze hitlerowcy, może z nimi się uda?
- Mam nadzieję, że większość nie miała kleszczowych porodów.
I w mgnieniu oka pojawili się przed obliczem Sądu Ostatecznego, hitlerowcy.
- Wasze zbrodnie są przerażające, więc wyrok jest oczywisty – oznajmił Syn Boży.
- Chwileczkę! – odezwał się facet z małym wąsikiem.
- O!? I ty masz czelność jeszcze coś mówić – stwierdził z oburzeniem Ojciec, podnosząc się z tronu.
- Ten sąd jest niesprawiedliwy, bo żeby kogokolwiek skazywać na wieczne potępienie, to każdy musiałby mieć identyczne warunki. Ja dokonałem tych wszystkich zbrodni, bo miałem władzę absolutną, a jak wiadomo, ona psuje absolutnie. Gdybym jej nie miał, to byłbym zwykłym, żałosnym nieudacznikiem, być może wzbudzałbym litość? – oznajmił płaczliwym głosem Hitler.
Syn Boży spojrzał na niego, pokręcił głową i znowu podszedł do tronu.
- Ojcze? – powiedział zmęczonym głosem.
- Niestety, tych też trzeba będzie wpuścić do nieba i całą resztę wyciągnąć z piekła. W końcu jesteśmy sądem sprawiedliwym, prawa i zasady to my – stwierdził wzruszając ramionami Ojciec.
- U nas nie może być wszystko względne, jak w tej fizyce z piekła rodem – stwierdził ze smutkiem Zbawiciel.
- No właśnie, Synu u nas jest wszystko bezwzględne, ostateczne – odpowiedział wzruszając ramionami Ojciec.
- Czyli, nierealne… – pokręcił głową Zbawiciel.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Sąd ostateczny

#2 Post autor: eka » 15 lut 2021, 06:54

Realna względność kontra nierealna bezwzględność w zabawnej (zabawnej ze względu na względność) i dobrze napisanej niebiańskiej historyjce:)
Warto przeczytać!
Sama ewolucja w wyobrażaniu sobie Bogów jest optymistyczna.
Od grozy po miłosierne dobro. Kwestia etapu rozwoju religii, chyba.

A ABSOLUT?
Nie do objęcia.

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Sąd ostateczny

#3 Post autor: Krokus » 15 lut 2021, 09:03

Tak, kwestia etapu rozwoju religii (człowieka). Bóg jest za zasłoną i najpierw boimy się ją odsłonić, potem uważamy, że jeszcze nie teraz, a kiedy dojrzeliśmy, odsłaniamy wiedząc już, że za nią nic nie ma ( to moja subiektywna interpretacja ABSOLUTU)

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Sąd ostateczny

#4 Post autor: eka » 16 lut 2021, 09:33

Krokus pisze:
15 lut 2021, 09:03
odsłaniamy wiedząc już, że za nią nic nie ma
Szanuję Twój światopogląd i chciałabym bardzo poznać wiedzę, która udowadnia, że nic nie ma za zasłoną.

:kofe:

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Sąd ostateczny

#5 Post autor: Krokus » 16 lut 2021, 10:49

eka pisze:
16 lut 2021, 09:33
Krokus pisze:
15 lut 2021, 09:03
odsłaniamy wiedząc już, że za nią nic nie ma
Szanuję Twój światopogląd i chciałabym bardzo poznać wiedzę, która udowadnia, że nic nie ma za zasłoną.
Jak na razie nie ma takiej wiedzy i być może nie będzie. Jak pisałem we wcześniejszym komentarzu, to mój subiektywny światopogląd.

:kofe:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Sąd ostateczny

#6 Post autor: eka » 16 lut 2021, 19:48

Paul Davies fizyk w popularnonaukowej książce Plan Stwórcy oraz nasz rodzimy Heller też fizyk, filozof i teolog w swoich licznych książkach reprezentują tendencję zbliżania się nauki i wiary.
Davies opowiada, jak to fizycy kwantowi po oficjalnych zajęciach spotykają się i zawzięcie dyskutują o Tym, który za zasłoną.
Sądzę, subiektywnie oczywiście, że to bardzo dobry kierunek.
Pozdrawiam, Krokusie.

:kofe:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”