• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Randka

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Randka

#1 Post autor: Krokus » 29 mar 2021, 12:24

Facet ma na imię Mirek, lubi muzykę rockową, interesuje się sportem i ma czterdzieści lat. Na zdjęciu wygląda całkiem nieźle, przyjemny uśmiech i łagodny wyraz twarzy.
- Spróbuję, umówię się, co mi szkodzi – pomyślała, przeglądając na portalu randkowym propozycje.
Ada od rozstania z mężem, nie miała do czynienia z mężczyznami. Po rozwodzie powiedziała sobie, że już nigdy nie wejdzie w żaden związek – Szkoda zdrowia. – Tak sobie to tłumaczyła. Minęły dwa lata i coraz bardziej zaczęła tęsknić za męskimi ramionami, samotność coraz bardziej zaczęła jej doskwierać. Miała kilka koleżanek z którymi czasami umawiała się na ploty, ale to nie to samo, a faceci z jej otoczenia w ogóle jej nie kręcili.
Mam na imię Ada, również lubię muzykę rockową, sport niespecjalnie mnie interesuje, ale myślę, że możemy porozmawiać na wiele ciekawych tematów – wysłała do niego maila.
Szybko przyszła odpowiedź: Bardzo mi miło, to może spotkamy się jutro na przykład w Basztowej o osiemnastej?
Odpowiedziała: okej.


- To może usiądziemy tam? – Mirek wskazał stolik przy ścianie.
- Niech będzie – odpowiedziała z uśmiechem.
Kiedy usiedli zapytał czego się napije? Wzruszyła ramionami, zaproponował Cuba libre, zgodziła się, nie mając pojęcia co to takiego, rzadko chodziła do knajp, czasem tylko na pizzę z koleżankami. A teraz facet zamawia jakiegoś drinka o ciekawie brzmiącej nazwie – Byle nie był za gorzki – pomyślała.
- Czym się zajmujesz – zapytał.
- Pracuje w bibliotece – odpowiedziała nieśmiało.
- O? Nie powiedziałbym, nie wiem czemu wydawało mi się, że jesteś nauczycielką.
- Nauczycielką? A skąd te przypuszczenia? – zapytała z lekkim uśmiechem.
- No… masz taki ciepły wyraz twarzy, ale jest w nim też coś stanowczego. – Spojrzał na nią i delikatnie dotknął jej dłoni.
Ada trochę się speszyła, ale nie odsunęła ręki, miał w sobie to „coś”. Czuła jego ciepło.
- Taka pani od polskiego, która może zaciekawić młodych ludzi literaturą, a zarazem wszyscy czują do niej dystans.
- O!? tak z tym dystansem to masz rację, wielu ludzi czuje do mnie dystans, jakby się mnie bali.
- Bez przesady, to raczej nie lęk, tylko ci, którzy by chcieli podejść, nie wiedzą, jak to zrobić, albo wydaje im się, że to za wysokie progi. Jest w tobie taka dostojność, która zatrzymuje. – Spojrzał na nią z lekkim zachwytem.
Ada znowu trochę się speszyła, dawno nikt do niej tak nie mówił, nie patrzył. Zrobiła małego łyka i zapytała:
- A ty czym się zajmujesz?
- Skończyłem psychologię i przez długi okres pracowałem w tym fachu, kilka lat w pewnej firmie, robiłem tam pracownikom testy czy nadają się do pracy na suwnicy, wózku widłowym i takie tam pierdoły. Niespecjalnie mi to odpowiadało, zrobiłem podyplomówkę z klinicznej, a potem psychologa sportowego i to mi się bardzo podobało.
- O! No nieźle, właściwie to mówisz jak psycholog, ale dopiero teraz mnie oświeciło… no a czemu ten od sporu ci się tak spodobał.
- Bo potrafiłem z niewinnej istoty wydobyć bestię, oczywiście w znaczeniu sportowym – odpowiedział z uśmiechem.
- A! rozumiem… to takie wydobywanie z kogoś czegoś, o czym on sam nie wie.
- Właśnie.
- No i co już nie pracujesz w tym fachu?
- Nie, niektórym nie podobały się moje metody… ale co tam nie ważne, było minęło. Teraz jestem przedstawicielem firmy kosmetycznej i często jestem w rozjazdach, dlatego też ostatnio nie miałem czasu na życie towarzyskie. – Trochę posmutniał, dało się zauważyć, że nie chce ciągnąć tego tematu.
Szybko go zmienił, pytając:
- Mówiłaś, że interesujesz się muzyką rockową?
- Tak, uwielbiam Queen.
- Ja też ich lubię, ale zdecydowanie bardziej Deep Purple.
- Fajnie, ja słabo ich znam, chyba tylko „Smoke on the water”.
- No tak, to ich najbardziej rozpoznawalny przebój. – Uśmiechnął się i podniósł szklankę do ust. Niestety, prawie nic już nie zostało, spojrzał na szklankę Ady, też była pusta, zapytał:
- Napijesz się czegoś jeszcze?
- Nie, trzy drinki to i tak jak na mnie dużo – odpowiedziała i spojrzała na zegarek – Dochodzi dwudziesta druga najwyższy czas się zbierać.
- No cóż, jak czas to czas – stwierdził i zawołał kelnera.
Potem wstał, zdjął z wieszaka jej płaszcz i pomógł założyć.
- Mam nadzieję, że to nie nasza pierwsza i ostatnia randka? – zapytał z lekką obawą.
- Nie, było mi naprawdę miło, zdzwonimy się – odpowiedziała wesołym tonem.
- Okej, w którą stronę idziesz, odprowadzę cię.
- Nie trzeba, mieszkam daleko stąd, wezmę taksówkę.
- To odprowadzę cię do taksówki.
- Dobra, to tutaj zaraz na Placu Andrzeja.
- Wiem. – Uśmiechnął się i wziął ją pod rękę.

- Ile płacę – zapytała wychodząc z samochodu.
- Trzydzieści złotych – odpowiedział taksówkarz.

Podeszła do drzwi wejściowych, sięgnęła do kieszeni po klucze, usłyszała za sobą czyjeś kroki, odruchowo się odwróciła i w tym momencie ktoś ją mocno złapał za ramię i psiknął jakąś substancją prosto w usta. Momentalnie zasłabła, nie miała siły nawet krzyknąć, chwile potem straciła przytomność.
Ocknęła się w jakimś dziwnym miejscu, obraz przez chwilę był zamazany, kiedy wzrok się wyostrzył, domyśliła się, że jest w piwnicy, albo garażu. Miała zakneblowane usta, chciała się podnieść, ale siedziała unieruchomiona na czymś w rodzaju fotela ginekologicznego, nie mogła ruszyć nawet głową, czuła ucisk na czole, ręce i nogi, również były ciasno spięte klamrami przymocowanymi do tego makabrycznego fotela. Po pierwszym szoku, przyszedł drugi, była zupełnie naga i chyba miała ogoloną głowę, zupełnie nie czuła włosów, które sięgały ramion. – Jakiś świr!? – pomyślała z przerażeniem.
W pomieszczeniu panował półmrok świeciło się jakieś słabe światło a przed nią była szara ściana. Próbowała sobie przypomnieć ostatnie chwile, jak do tego doszło, niestety niczego nie pamiętała. W pewnym momencie światło nad jej głową zaczęło się rozjaśniać, usłyszała kroki, a potem dźwięk przypominający dentystyczną wiertarkę. Wszystko to działo się za jej plecami, chwile potem, poczuła na czubku głowy bardzo nieprzyjemny ból. Ktoś na jej ogolonej głowie dziarał tatuaż. Nie widziała twarzy tego świra, stał za nią i zapewne nieźle się bawił. Wyła z bólu, ale wszystko tłumił knebel.
Kiedy stanął przed nią wbiło ja w ten makabryczny fotel, to był Mirek!!!
Ten sam facet, który z którym spędziła cudowny wieczór. Teraz miał taki bardzo szyderczy uśmieszek na twarzy. Podszedł bliżej, zaczął się śmiać, a potem wsadził swoje paluchy w jej najbardziej intymne miejsce i zaczął nimi robić coś bardzo nieprzyjemnego, ale chyba gorsze było poczucie upokorzenia i totalnej bezradności. A on na nią spoglądał z coraz większym podnieceniem, co jakiś czas liżąc ją w ucho.
W końcu przestał i gdzieś poszedł.
Powiedziała w duchu. – Oby mnie szybko uśmiercił – bojąc się dalszych tortur.
Szybko wrócił, podszedł do niej ze strzykawką i wbił igłę w ramię.
Pomyślała – To chyba nie koniec, za łagodnie by było.
Po kilku minutach obraz znowu zaczął się rozmywać, potem film się urwał.

Otworzyła oczy i znowu było coś nie tak, zobaczyła przed sobą znajomy widok, drzewa, bloki, siedziała na ławce, ale nie łudziła się, że to był zły sen, wszystko ją bolało i miała odciski na nadgarstkach. Wstała z ławki, dotknęła głowy, miała ubraną czapkę, a pod nią szczypiąca skóra.
Była przed swoim blokiem, rozejrzała się wokoło i szybkim krokiem weszła do klatki.
W mieszkaniu sprawdziła wszystkie pokoje i każde miejsce, gdzie mógłby ktoś się schować. Potem wyciągnęła telefon z kieszeni i wystukała numer na policję.
- Policja, słucham – odezwał się głos.
- Ja… – Nie mogła nic z siebie wydusić, rozłączyła się i zaczęła płakać.
Trudno jej było ściągnąć z siebie płaszcz, nie mówiąc o czapce, w końcu się przemogła, poszła do przedpokoju, ściągnęła i zobaczyła łysą głowę a na niej wytatuowaną pajęczynę i złapaną w niej dużą muchę. – Co za świr! – powiedziała do siebie z trudem na siebie patrząc.
W pewnej chwili zaczął dojrzewać w niej bunt. Spojrzała na zegar w przedpokoju, była dwudziesta trzydzieści, data pokazywała: niedziela piętnasty październik. – Więc trwało to niecałą dobę…? – pomyślała.
Poszła do kuchni, wyciągnęła z szuflady długi kuchenny nóż, schowała do kieszeni płaszcza, nałożyła czapkę i wyszła z mieszkania. Najpierw spacerowała po swojej ulicy, co jakiś czas rozglądając się wokoło, jakby miała nadzieję, że ten świr gdzieś tu jest. Potem poszła do pobliskiego parku. Ściągnęła czapkę i zaczęła się przechadzać wolnym krokiem, o tej porze można tu kręcić filmy grozy, ciemno, nieprzyjemnie i strasznie. Wreszcie dostrzegła jakąś, podążyła w jej kierunku.
- Przepraszam! Masz ognia?
Facet spojrzał na nią z lekkim przerażeniem, w tym świetle wyglądała jak jakiś demon. Wyciągnął zapalniczkę dla świętego spokoju – Co ona ma na tej łysej pale? – pomyślał i w tym momencie poczuł jakiś przenikliwy ból w okolicach klatki piersiowej.
- No i co chuju! Zdziwiłeś się – splunęła mu w twarz i jeszcze kilka razy dźgnęła go w brzuch.
Osunął się na ziemię, zaczął jęczeć , złapała go za włosy i wykonała głębokie cięcie na jego gardle. Potem złapała za nogi i wywlekła w krzaki. Wytarła nóż o jego kurtkę i jak gdyby nigdy nic pewnym krokiem poszła w stronę osiedla.
Idąc chodnikiem oglądała swoje odbicie w szybach sklepowych, jej nowe image coraz bardziej ją przekonywało, robiła groźną minę, uwodzicielskie spojrzenie, potem zez. Za każdym razem wyglądała strasznie, jak jakaś postać z horroru.
- Hej laska, niezły fryz! – odezwał się jakiś głos.
Odwróciła się i zobaczyła jakiegoś gościa w dresie z puszką piwa.
- Hej, fajnie, że ci się podoba moja glaca, ale ty mi się nie podobasz tępy dresiarzu – odpowiedziała pogardliwym tonem.
- Spierdalaj! Pojebana franco, kijem bym cię nawet nie tknął!
Uśmiechnęła się i podeszła bliżej.
- Na żartach się nie znasz, chętnie bym się pobawiła twoim małym, może pójdziemy w ustronne miejsce, najlepiej tam – pokazała tunel między dwoma kamienicami - nie pożałujesz.
- Mówisz poważnie? Wyglądasz jak upiór Luwru, ale usta masz słodkie, hehehe… – Uśmiechnął się obleśnie dresiarz.
- Jasne, niezła ze mnie obciągara – powiedziała oblizując wargi jak rasowa dziwka.
- Dobra! – Zrobił głębokiego łyka i wyrzucił puszkę na ziemię.
Dookoła panował mrok, taki typowy zaułek morderców, słychać było tylko koty buszujące w śmietniku, oparł się o ścianę, a ona ściągnęła mu spodnie razem z bokserkami, wzięła w dłoń jego penisa i zaczęła delikatnie głaskać. Potem objęła go dłonią i zaczęła nią poruszać z dołu do góry.
- Do buzi, weź do buzi! – odezwał się już nieźle podjarany.

Po chwili poczuł stalowy chłód tuż poniżej klatki piersiowej, potem przeszywającą falę gorąca.
Krzyknął kilka razy łapiąc się za brzuch. Chciał zrobić krok do przodu, ale przewrócił się przez spuszczone spodnie. Ada podeszła do niego i tak jak poprzednio złapała za włosy i poderżnęła gardło.

Znowu szła chodnikiem oglądając swa twarz w odbiciu sklepowych szyb, w pewnym momencie zobaczyła ją w oknie Pubu. Było tam trochę ludzi, postanowiła tam wejść. Miała ochotę napić się czegoś bardzo alkoholowego.
Barmanka spojrzała na nią z lekką obawą, potem nieśmiało zapytała:
- Słucham panią?
- Pięćdziesiątkę Wyborowej – powiedziała w ogóle nie zwracając na nią uwagi.
- Mamy tylko czterdziestki?
- Niech będzie – odpowiedziała obojętnie.
Podała jej kieliszek z wódką zerkając na jej tatuaż.
- Co mała, podoba ci się to co mam na głowie?
Trochę się przestraszyła, nie wiedziała co ma powiedzieć, uśmiechnęła się tylko i podeszła do zmywaka, byle z nią nie rozmawiać.
Ada wychyliła kieliszek na raz.
- Brrr ! Niezłe, nalej mi jeszcze raz to samo! – powiedziała podniesionym głosem.
- Już się robi – odpowiedziała barmanka.
Kiedy postawiła kieliszek na blacie, Ada zapytała:
- Masz faceta?
- Nie – odpowiedziała spiętym głosem
- Nie!? – Ada uśmiechnęła się, widząc jej zakłopotanie. – Wyluzuj dziewczyno, nawet z diabłem można pogadać.
Barmanka spojrzała na tatuaż, na jaj głowie, widać było, że był świeży, widać było drobne ranki, najbardziej przerażało to co przedstawiał.
- Ta mucha to była ja. Wiesz… poznałam geniusza, który potrafi z każdej niewinnej istoty wydobyć bestię. No i mnie facet zafascynował, zrozumiałam, że większość ludzi wcale nie żyje, tylko ciągle umiera. Praca dom, dom praca, facet, kobita, dzieci, potem te dzieci mają dzieci i tak dalej, totalna płycizna. A on pokazał mi, że można inaczej, zdecydowanie głębiej dotknąć swojej istoty. Teraz go szukam, po drodze spotkałam dwóch facetów, skusiło mnie by sprawdzić czy z nich można wydobyć coś ciekawego, ale poza płytkim „Aaa…” nic w nich nie było. Och… ile bym dała, żeby go spotkać i zanurzyć się w jego głębi…
Barmanka nie miała pojęcia o czym ona mówi, co jej odpowiedzieć, uśmiechnąć się czy współczuć? Na szczęście do baru podeszło dwóch mężczyzn.
- Słucham? – zapytała z ulgą.
- Hm… może piwo? – powiedział i momentalnie doskoczył do Ady, wykręcając jej od tyłu ręce, drugi skuł je w kajdanki.
Chwile potem przybiegło kilku mundurowych.
- Wieźcie ją na komisariat – powiedział ten od kajdanek.
- Tak jest! – odpowiedział jeden z mundurowych.

- Możemy ją wprowadzić? – zapytał policjant wchodząc do gabinetu.
- Tak – odpowiedział spokojnym głosem, psycholog śledczy.
Po chwili przyszło z nią dwóch mundurowych i posadzili skutą na krześle.
- Dlaczego pani to zrobiła? - powiedział spoglądając na nią kamiennym wzrokiem.
Spojrzała na niego i najpierw wbiło ją w krzesło, a potem wybuchła śmiechem.
- Myślałam, że już cię nie zobaczę hahaha…

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Randka

#2 Post autor: Krokus » 29 mar 2021, 12:26

Opowiadanie jest trochę drastyczne, ale nie wiem gdzie kliknąć by poinformować o tym czytelników, jeżeli kogoś to zniesmaczy to bardzo przepraszam.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Randka

#3 Post autor: eka » 29 mar 2021, 18:16

Opko chyba świeżo pisane, przejrzyj, wkradły się niedoróbki.

Hm, psycholog sądowy narzekał na brak pracy? :) Krzywdząc bohaterkę - Dr Jekyll, zamienia ją w Mr Hyde'a. Po ogromnej traumie łowi w sieć niczego niespodziewające się muchy.
Skąd bierze się w człowieku zło? Co je wyzwala, czy raczej co w człowieku zło umieszcza?
Nie będę streszczać ciekawej fabuły, tu opartej na gwałt niech się gwałtem odciska. Warto przeczytać, szczerze polecam.
Serdecznie pozdrawiam, Krokusie.

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Randka

#4 Post autor: Krokus » 29 mar 2021, 22:51

Dzięki za komentarz, eko.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”