• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Krzysio, cz.6/7

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1354
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Krzysio, cz.6/7

#1 Post autor: Hardy » 31 sie 2021, 11:30

d.

Pobiegli do budynku. Odwróciłem się do junaków trzymających koce.

– Gotowi jesteście? Powtórzymy.

Kiwnęli głowami. Odczekałem jeszcze kilka minut, aby dać czas Szedłowskiemu i Dedukowi. Wreszcie krzyknąłem do Kawalerskiego, który dalej zawzięcie trajlował: „tra la, la la, tra la, la, la”.

– Krzysiu, Krzysiu! – Zdecydowałem się na wołanie po imieniu, mniej oficjalnie. – I co, masz chęć tak dalej jeszcze długo siedzieć? Jedzenie na mnie w domu czeka, ostygnie. Inni też już są głodni. Ale pal diabli, chodź na dół, porozmawiamy przy obiedzie na stołówce, co?

Spojrzał na mnie. Zaczął bujać głową w lewo i prawo, ale przestał trajlować i przez chwilę milczał. Nie spodobało mi się to, gdyż mógł usłyszeć wysłanych ponownie na dach junaków.

– Krzyś, czemu nic nie mówisz, hę? Ja do ciebie ładnie, a ty? Mógłbyś chociaż mi odpowiedzieć, prawda? Grzeczność tego wymaga.

– A bo nie jestem głodny! – odkrzyknął.

– No dobra, nie chcesz, nie musisz jeść! – Na wszelki wypadek krzyczałem jeszcze głośniej. – Ale pogadamy sobie, co? Chodź na dół, przecież nie będziemy tak do siebie wrzeszczeć.

– A nie, a mnie tu dobrze!

– Krzyś, Krzyś! A wiesz, co to jest rozkaz?!

Za jego plecami pojawiły się sylwetki Deduka i Szedłowskiego. Skradali się pochyleni. Nagle Deduk potknął się, pewnie o drut instalacji odgromowej, i upadł. Krzyś gwałtownie odwrócił głowę i momentalnie się podniósł. Wrzasnął i zaczął biec po dachu w stronę budynku stołówki, dalej krzycząc coś niezrozumiale. „Cholera, zauważył ich”! Szedłowski ruszył za nim; Deduk szybko się podniósł i też zaczął gonić. Wszyscy przeskakiwali druty odgromówki. Ten widok byłby komiczny, gdybym oglądał komediowy film. Niestety, działo się to naprawdę i do tego na dachu dwupiętrowego budynku. „Jasnyy… zaraz któryś ponownie zawadzi o nie w biegu i…” – przemknęło mi przez głowę.

Wypadki potoczyły się tak błyskawicznie, że nie miałem czasu na jakąkolwiek słowną reakcję. Machnąłem tylko ręką w stronę junaków stojących z kocami i pobiegliśmy kurcgalopkiem wzdłuż budynku internatu. Krzyś, drobniejszy i zwinniejszy, wyraźnie zwiększył odległość od goniących go junaków. Skakał jak zając między drutami; nie przestając wrzeszczeć dobiegł na róg dachu i… skoczył!

Odbił się i skoczył prosto na duże drzewo, które rosło kilka metrów od budynku. Zaczął spadać, zahaczając o grube gałęzie, które wytracały jego impet. Na ziemię upadł nogami i tylko je przykurczył przy zderzeniu; nawet się nie przewrócił. W sekundę byłem przy nim. W pierwszym momencie skrzywił się, zagryzł wargi i chwycił dłońmi za wypukłość w spodniach od dresu, ale za chwilkę opuścił ręce. Szybko się wyprostował, przyjął postawę zasadniczą i głośno zaraportował:

– Obywatelu komendancie, melduję się na rozkaz!

– Coo?! – Zaskoczył mnie tym „zameldowaniem na rozkaz”; nie mniej niż tym, że stał przede mną i nie wyglądał na połamanego. Przyjrzałem mu się uważniej. – Kurr… – zmełłem przekleństwo i z wysiłkiem powstrzymując wściekłość oraz trwogę, która mnie przed momentem opanowała na widok spadającego junaka, dokończyłem już spokojniejszym głosem: – Cały jesteś? Nie złamałeś nic?

– Nie, obywatelu komendancie! – odkrzyknął dziarsko. – Zdrowy jestem i gotowy do ukarania karą regulaminową!

Przypatrzyłem mu się jeszcze raz i obszedłem naokoło. Faktycznie, nie wyglądał na kogoś, kto przed chwilą spadł na ziemię z trzykondygnacyjnego budynku, jeżeli nawet gałęzie drzewa mocno spowolniły upadek. Tylko ręce miał podrapane i chyba jego męskość lekko ucierpiała, gdyż wyraźnie ściskał nogi w kolanach. Nie okazywał jednak tego, starając się stać prosto i nawet… uśmieszek mu się błąkał w kącikach ust?

Potrząsnąłem lekko głową, starając się przemawiać zimno, ale spokojnie:

– Wiesz, coś narozrabiał? Narozrabiał… przecież mogłeś się zabić, a ja mogłem pójść za to siedzieć! – Na końcu jednak wykrzyczałem. Dopiero teraz doszło do mnie, co się mogło stać i nerwy puściły. Wytarłem ręką zimny pot, który skroplił mi się na czole. – Co ci strzeliło do tego durnego łba?!

– Obywatelu komendancie, wykonałem tylko rozkaz!

– Ja… jaki rozkaz? – Zamurowało mnie, aż się zająknąłem. – Kompletnie już ci się pomieszało w głowie?!

– Obywatel komendant rozkazał mi zejść na dół!

– Kawalerski, ja ciebie, ja ciebie… Spokój! – To krzyknąłem już do junaków, którzy rzucili koce i z pięściami doskoczyli do Krzysia. – Spokój, powiedziałem! Odstaw! Bo wy będziecie miesiąc kible szorowali! Kto go tknie, nie popuszczę!

Pomogło. Odstąpili, ale wściekłe spojrzenia, jakie rzucali w jego stronę, nie wróżyły nic dobrego.

***

cdn.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Krzysio, cz.6/7

#2 Post autor: eka » 04 wrz 2021, 11:33

Zdecydowanie najlepszy odcinek. Biegłam oczyma za bohaterami, nie nudząc się ani przez moment.
:ok:

Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1354
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Krzysio, cz.6/7

#3 Post autor: Hardy » 05 wrz 2021, 20:46

Najlepszy do czytania po latach... ale nie wtedy :D Do dziś mam obraz przed oczami, jak Krzysio spada z dachu... :smoker:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Krzysio, cz.6/7

#4 Post autor: eka » 07 wrz 2021, 07:02

Hardy, nie spada a skacze na drzewo, jak komandos, ninja albo ten, no, Rambo : )

Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1354
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Krzysio, cz.6/7

#5 Post autor: Hardy » 07 wrz 2021, 07:20

Eka, jak już, to nie skacze (wtedy, w pierwszym momencie, człek unosi się trochę wyżej w powietrzu), a najwyżej zeskakuje. Znaczy od razu spada. No! A mnie serce do gardła i tak podskoczyło. Też no! :smoker:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Krzysio, cz.6/7

#6 Post autor: eka » 07 wrz 2021, 07:23

Rozumiem, rozumiem, tez mi dane było poczuć odpowiedzialność za... ech, kiedyś może opiszę.
Najważniejsze, że się happy endem skończyło, chociaż... jeszcze kolejny odcinek zaserwujesz :myśli:

Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1354
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Krzysio, cz.6/7

#7 Post autor: Hardy » 07 wrz 2021, 17:20

... dlatego serce wróciło na miejsce jemu przynależne ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”