-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Smród
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Smród
Mały fragmencik na prawdziwym zdarzeniu oparty
Stefan, na co dzień świadom wrażenia, jakie robi na kobietach, uczynił wyjątek od reguły. Świadomość Stefana była w bardzo kiepskim stanie i zupełnie go nie interesowało wrażenie, jakie robi na kobietach. Siedział i śmierdział.
Samopoczucie Poety również pozostawiało wiele do życzenia, ale jego stan ogólny był nieporównanie lepszy od stanu kolegi. Zaryzykował, i rzucił spojrzeniem Poety na pozostałych pacjentów. Niczego nie zobaczył, jednak tym razem głowa, zamiast ciężkim, tępym bólem, zareagowała zaledwie szumem w uszach. Od ponad dwudziestu lat, to znaczy od momentu, w którym zauważył, że spojrzenie Poety dostarcza znacznie więcej informacji niż prozaiczny zmysł wzroku, próbował zgłębić istotę owego spojrzenia. Dzisiaj był niewiele mądrzejszy niż dwadzieścia lat wcześniej, chociaż z drugiej strony... Obowiązywały pewne reguły. W czasie ostrej popijawy, spoglądając okiem Poety, widział coraz lepiej i coraz więcej... tak mu się zawsze wydawało. W pewnym momencie jego nadnaturalny potencjał percepcji gwałtownie pikował w dół, samopoczucie się pogarszało, a rozum wysyłał rozpaczliwy sygnał, aby przejść na napoje bezalkoholowe. Wczoraj nie posłuchał sygnału i przytrafiło się to, co zawsze w podobnych sytuacjach: następnego dnia spojrzenie okiem Poety skutkowało potężnym bólem z tylu głowy, a wszystko co postrzegał, wyglądało znacznie gorzej niż to, co mógł zwyczajnie zobaczyć.
Potencjał odbudowywał się powoli, przy czym najpierw przestawała boleć głowa. Dokładnie tak, jak teraz. Kiedy skonstatował wyraźny progres, jego wewnętrzny spokój powrócił i zadowolony z życia skoncentrował się na zwyczajnej obserwacji ludzi, którzy dość liczną grupą przybyli do przychodni. Wszyscy, w oczekiwaniu na przybycie lekarza, dziwnym trafem zgromadzili się po przeciwległej stronie poczekalni i wszyscy sprawiali wrażenie, że ich dolegliwości przypominają te, których doświadczał jego przyjaciel Stefan Wolniewicz.
— Kiedy przyjdzie pani doktorrr? — zapytał dzieciak na drugim końcu korytarza. Niedawno opanował wymowę litery "r" i akcentował nową umiejętność przy lada okazji.
— Zaraz.
— Okrrropnie śmierrrdzi — zauważył po chwili, wspinając się na kolana matki. — Co tutaj tak śmierrrdzi?
— Siedź grzecznie, bo ci pani doktor zrobi zastrzyk. — Mamusia usiłowała pacyfikować wiercącego się brzdąca, co jak zawsze odnosiło skutek przeciwny.
— A nieprrrawda, mnie tylko trrrochę boli brzuszek, a na brzuszek się nie rrrobi zastrzyków. Prrrawda? No powiedz, że prrrawda! — Perspektywa zastrzyku jednak zaniepokoiła malca, bo zaczął nerwowo szarpać rodzicielkę za rękaw.
— Prawda — mruknęła kobieta, nie podnosząc oczu znad kolorowego magazynu.
— Ale coś okrrropnie śmierrrdzi, prrrawda?
— Prawda.
— A może to ktoś śmierrrdzi?
Matka, czytając o tym, jak to kolejna gwiazda przerwała milczenie, nie odpowiedziała. Chłopczyk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Pobiegł na drugi koniec korytarza i zaczął spoglądać badawczo na Stefana i Poetę. Ciche pojękiwanie tego pierwszego nie zachęcało do dyskusji, jednak ten drugi, pomimo zakazanej mordy, musiał wzbudzać przyjazne uczucia, bo dziecko patrząc ufnie w oczy zapytało:
— Przeprrraszam, czy to pan tak śmierrrdzi?
Stefan, na co dzień świadom wrażenia, jakie robi na kobietach, uczynił wyjątek od reguły. Świadomość Stefana była w bardzo kiepskim stanie i zupełnie go nie interesowało wrażenie, jakie robi na kobietach. Siedział i śmierdział.
Samopoczucie Poety również pozostawiało wiele do życzenia, ale jego stan ogólny był nieporównanie lepszy od stanu kolegi. Zaryzykował, i rzucił spojrzeniem Poety na pozostałych pacjentów. Niczego nie zobaczył, jednak tym razem głowa, zamiast ciężkim, tępym bólem, zareagowała zaledwie szumem w uszach. Od ponad dwudziestu lat, to znaczy od momentu, w którym zauważył, że spojrzenie Poety dostarcza znacznie więcej informacji niż prozaiczny zmysł wzroku, próbował zgłębić istotę owego spojrzenia. Dzisiaj był niewiele mądrzejszy niż dwadzieścia lat wcześniej, chociaż z drugiej strony... Obowiązywały pewne reguły. W czasie ostrej popijawy, spoglądając okiem Poety, widział coraz lepiej i coraz więcej... tak mu się zawsze wydawało. W pewnym momencie jego nadnaturalny potencjał percepcji gwałtownie pikował w dół, samopoczucie się pogarszało, a rozum wysyłał rozpaczliwy sygnał, aby przejść na napoje bezalkoholowe. Wczoraj nie posłuchał sygnału i przytrafiło się to, co zawsze w podobnych sytuacjach: następnego dnia spojrzenie okiem Poety skutkowało potężnym bólem z tylu głowy, a wszystko co postrzegał, wyglądało znacznie gorzej niż to, co mógł zwyczajnie zobaczyć.
Potencjał odbudowywał się powoli, przy czym najpierw przestawała boleć głowa. Dokładnie tak, jak teraz. Kiedy skonstatował wyraźny progres, jego wewnętrzny spokój powrócił i zadowolony z życia skoncentrował się na zwyczajnej obserwacji ludzi, którzy dość liczną grupą przybyli do przychodni. Wszyscy, w oczekiwaniu na przybycie lekarza, dziwnym trafem zgromadzili się po przeciwległej stronie poczekalni i wszyscy sprawiali wrażenie, że ich dolegliwości przypominają te, których doświadczał jego przyjaciel Stefan Wolniewicz.
— Kiedy przyjdzie pani doktorrr? — zapytał dzieciak na drugim końcu korytarza. Niedawno opanował wymowę litery "r" i akcentował nową umiejętność przy lada okazji.
— Zaraz.
— Okrrropnie śmierrrdzi — zauważył po chwili, wspinając się na kolana matki. — Co tutaj tak śmierrrdzi?
— Siedź grzecznie, bo ci pani doktor zrobi zastrzyk. — Mamusia usiłowała pacyfikować wiercącego się brzdąca, co jak zawsze odnosiło skutek przeciwny.
— A nieprrrawda, mnie tylko trrrochę boli brzuszek, a na brzuszek się nie rrrobi zastrzyków. Prrrawda? No powiedz, że prrrawda! — Perspektywa zastrzyku jednak zaniepokoiła malca, bo zaczął nerwowo szarpać rodzicielkę za rękaw.
— Prawda — mruknęła kobieta, nie podnosząc oczu znad kolorowego magazynu.
— Ale coś okrrropnie śmierrrdzi, prrrawda?
— Prawda.
— A może to ktoś śmierrrdzi?
Matka, czytając o tym, jak to kolejna gwiazda przerwała milczenie, nie odpowiedziała. Chłopczyk postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Pobiegł na drugi koniec korytarza i zaczął spoglądać badawczo na Stefana i Poetę. Ciche pojękiwanie tego pierwszego nie zachęcało do dyskusji, jednak ten drugi, pomimo zakazanej mordy, musiał wzbudzać przyjazne uczucia, bo dziecko patrząc ufnie w oczy zapytało:
— Przeprrraszam, czy to pan tak śmierrrdzi?
- eka
- Posty: 16883
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Smród
Na co dzień zatem pachniał, gdyby nie to zastrzeżenie w Stefanie widziałabym bezdomnego alkoholika w oparach Poezji, a tu masz... jaka niespodzianka.szczepantrzeszcz pisze: ↑26 lip 2018, 09:48Stefan, na co dzień świadom wrażenia, jakie robi na kobietach, uczynił wyjątek od reguły.
O niezakłamaniu najmłodszych wiedza powszechna, znacznie bardziej zajęły mnie osobowości bohatera, bo rozumiem, że Stefan i kolega Poeta to jednia.
Niezły potencjał.
Pozdrawiam:)
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Smród
Na co dzień był elegancki, podobały mu się stare, czterdziestoletnie kobiety
...i jako jedyny z czwórki przyjaciól zdał egzamin z filozofii. Ostatecznie jakiś powód do imprezy musiał być.
Czekam, aż moje wnuczę przemówi. Mam cichą nadzieję, że literatura światowa zyska.
Jak na razie nie zanosi się na kontynuację przygód Stefana, ale - jak mawiał Mistrz Yoda - przyszłość jest w ruchu. Co do Poety... nooo - Shrek pokręciłby swoim zielonym łbem - tutaj sprawa złożona. Poeta służy mi za nośnik-medium-spirytus(95%)mówmęt-tło... (niepotrzebne skreślić) moich opowiadanek o Poecie. Najczęściej głównym bohaterem jest ktoś, kto ma Duże Problemy. Poeta, człowiek, który nie ma problemów (za to obdarzony jest upierdliwą zdolnością jasnowidzenia-i-nie-tylko) zmaga się z problemami innych.
To bardzo ryzykowne stwierdzenie. Dopiero sto pięćdziesiąt stron napisałem.
(ale w kuflu wermót z dżynem)
- eka
- Posty: 16883
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Smród
Przeczytałam: 150 gram napisałem:)
Mam nadzieję, że zaszczycisz 8-me publikacją kolejnych fragmentów i pozwolisz mi zdefiniować (bez skreślania na chybił trafił) status Poety, bo teraz mam problem natury ontologicznej.
Rozwiązywanie problemów innych, jasnowidzenie, ingerencja (bezpośrednia) w umysły udręczonych kłopotami, energia bez materii?:)
Pozdrawiam. Stefana również:)
Mam nadzieję, że zaszczycisz 8-me publikacją kolejnych fragmentów i pozwolisz mi zdefiniować (bez skreślania na chybił trafił) status Poety, bo teraz mam problem natury ontologicznej.
Rozwiązywanie problemów innych, jasnowidzenie, ingerencja (bezpośrednia) w umysły udręczonych kłopotami, energia bez materii?:)
Pozdrawiam. Stefana również:)
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Smród
Eka, wczoraj popełniłem wyczerpującą (czytelnika) odpowiedź, puknąłem w "wyślij" i dowiedzialem się, że Ósme przeżywa właśnie aktualizację oprogramowania... Aktualizacja - ważna rzecz. Może nie dlatego, że jest obiektywnie konieczna, ale na pewno dlatego, że człowiek posiada naturalny (czesto podświadomy) mechanizm wykluczania tego, co nieaktualne. Dlatego aktualizujmy w imię boże i aktualizujmy się nawzajem. Mi aktualizacja nie przeszkadzała do momentu, kiedy się okazało, że nie mogę cofnąć do poprzedniej strony i odzyskać pracowicie wklepanego tekstu. Jak żyć, panie premierze? - pierwsza myśl pojawiła się automatycznie, jednak chwilę później wyartykułowałem krótkie, wielofunkcyjne słowo na "k" (bez udziału mysli) i poczułem głeboką, wszechogarniajacą ulgę.
...ale wróćmy do tematu.
...ale wróćmy do tematu.
Nawet przeliczając na czysty spirytus, potrzebowałem więcej niż 150 gram. Tekst wychodzi powoli, a trunki wchodzą szybko - jeden z wielu aspektów twórczej męki.
Popełniłem kilka opek (czy może "opków") z Poetą w roli prawie-głównej. Jedno, chyba najblizsze mojemu sercu, nadaje się do wrzuty, tylko problem w tym, że jest długie niczym stąd do Bieszczadu (sto stron jak w mordę strzelił). Obecne reguły (i metody) wrzucania takich tekstów nie są mi znane. Problem tym większy, że nie widzę możliwości pocięcia mojego dzieła na kawałki mniejsze, a przy tym sensowne.
Ja też, pisząc o Poecie, mam częste problemy natury ontologicznej. Pocieszam się myślą, że są na tym świecie rzeczy które nie śniły się (jeszcze) filozofom... Poetom śnią się na codzień.
Energia bez materii? Nie ze mną te numery, Bruner. E równa się em ce kwardrat i koniec kropka. Mam świadomość, że wcześniej czy później, ktoś sformułuje prawidłowość równie prostą, a przy tym ogólniejszą, jednak opisując kwestie związane z jasnowidzeniem, błąkającymi się duszami, ingerencją (bezpośrednią lub nie) w umysły udręczonych, wzór zaproponowany przez Mistrza Alberta, dobrze pracuje... tak mawiają fizycy i panowie, pragnąc zaimponować kobietom. Czasami pojawiają się nieścisłości, wzór gorzej pracuje, kiedy ktoś rozwiązuje problemy innych. Jest to problem pozorny. Zakłada się wówczas silniejszą irracjonalność oddziaływań i summa summarum równanie wystarcza.
Czuję się nieziemsko dowartościowany. Czy wiesz, że Jan Skrzetuski herbu Jastrzębiec zapewne by zginął w wojennej zawierusze (chociaż oryginał przeżył i żył całkiem długo), gdyby nie rozpaczliwe protesty wielbicielek "Chrystusa w mundurze". Zacząłem się poważnie zastanawiać, czy nie pociągnąć wątku Stefana.
- eka
- Posty: 16883
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Smród
Mnie po aktualizacji-migracji nie chciało od południa zalogować, Szczepanie. Nie mam pojęcia dlaczego, a nawet nie chcę wiedzieć, bo jednokomórkowiec dobrze nadaję się na określenie mojej percepcji w tej dziedzinie. Zmiana przeglądarki dopiero pomogła, ale już nie na 'zobaczenie' zawartości starego forum. Mam nadzieję, profanka, że wszystko kiedyś wreszcie wróci do normy.
Ale ad rem.
1. Długie opko można sukcesywnie wrzucać w Ciąg dalszy nastąpi, tuszę że kiedyś bohater zasypia, akcja zaczyna się w nowym miejscu albo jest w kilku punktach tak napięta, że warto trzymać czytelnika w niepewności do kolejnej odsłony:)
2. Kręcisz (wielkie sorry:) Waść ze statusem Poety, raczej nie uwierzę, że wbija się w kolejne linijki bez Twojej świadomości. Ale jeśli ten tajemniczy proces ma miejsce, to może czytelnicy, w tym moja skromna osoba, wysilając ośrodki percepcji, analizy i syntezy - pomogą byt jego zdefiniować?:)
3. Być może Poeta jest światłem, a światło to fotony, cząstki bez masy, energia nierozróżniająca emisji od absorpcji, niezależna od czasu. Takiemu dobrze, nie?
4. Warto zatem jego wątek rozwijać:)
Z wyrazami szacunku serdecznie pozdrawiam.
Ale ad rem.
1. Długie opko można sukcesywnie wrzucać w Ciąg dalszy nastąpi, tuszę że kiedyś bohater zasypia, akcja zaczyna się w nowym miejscu albo jest w kilku punktach tak napięta, że warto trzymać czytelnika w niepewności do kolejnej odsłony:)
2. Kręcisz (wielkie sorry:) Waść ze statusem Poety, raczej nie uwierzę, że wbija się w kolejne linijki bez Twojej świadomości. Ale jeśli ten tajemniczy proces ma miejsce, to może czytelnicy, w tym moja skromna osoba, wysilając ośrodki percepcji, analizy i syntezy - pomogą byt jego zdefiniować?:)
3. Być może Poeta jest światłem, a światło to fotony, cząstki bez masy, energia nierozróżniająca emisji od absorpcji, niezależna od czasu. Takiemu dobrze, nie?
4. Warto zatem jego wątek rozwijać:)
Z wyrazami szacunku serdecznie pozdrawiam.
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Smród
Podjąłem decyzję. Zadrżą smoki i rycerze, kiedy Szczepan w prozatorskich szrankach stanie.
Można, ale po co? Jak jest dobrze napięta, to i tak trzyma w niepewności, a jak nie jest napięta, to albo ma rację bytu z innych przyczyn, albo racji bytu nie ma.
Kręcę, to prawda. Czasami ludzie nazywają ten proces górnolotnie: proza.eka pisze: ↑29 lip 2018, 16:39Kręcisz (wielkie sorry:) Waść ze statusem Poety, raczej nie uwierzę, że wbija się w kolejne linijki bez Twojej świadomości. Ale jeśli ten tajemniczy proces ma miejsce, to może czytelnicy, w tym moja skromna osoba, wysilając ośrodki percepcji, analizy i syntezy - pomogą byt jego zdefiniować?:)
Poeta stoi czterema kopytami na ziemi, a tekścik, co to się pisze, raz lepiej, raz gorzej, zawiera fragment, w którym pewna praktyczna panienka (przyjaciółka Poety jeszcze z przedszkola) oznajmiła, że jest w ciąży.
Nie zamierzałem, nie zamierzam i nie zamierzam zamierzać. Sam się, cholera, rozwija.
Szczepan kłania się do ziemi. Na forach posucha. Czyżby ludzie myśl własną cenili tak bardzo, że przed innymi kryją to, co w głowach buzuje? A przecież myśl, wobec innej myśli nie postawiona, jest tylko elektrochemicznym procesem, serią miedzyneuronowych impulsów, głosem wołajacego na pustynii. Do ukłonów dołączam serdeczne podziekowania za dyskusję.
- eka
- Posty: 16883
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Smród
Decyzja przyjęta z aplauzem:)
Wiesz, Szczepanie, z dialogu wynika, że się nie rozumiemy w kwestii bytu Poety. Na podstawie tego fragmentu:
Ciąża zazwyczaj się rozwija jak najpiękniejsza powieść, gratuluję.
Tylko nie wiem, czy tylko powieści:)
Latem chyba zawsze posucha na forach tego typu, mnie również jakiś czas nie było.
Nie można jednak nie odnotować spadku popularności portali literackich, trend ogólny chyba. Dyskusje? Żeby (przynajmniej) dwoje chciało, już sens jest:)
No to czekam na zmaterializowanie się (wirtualne) decyzji.
Wiesz, Szczepanie, z dialogu wynika, że się nie rozumiemy w kwestii bytu Poety. Na podstawie tego fragmentu:
wywnioskowałam, że to druga, zupełnie inna jaźń, która czasowo pomieszkuje w mózgu Stefana. A chyba po prostu narrator w ten sposób sygnalizuje, że Stefan też jest/bywa Poetą.szczepantrzeszcz pisze: ↑26 lip 2018, 09:48Samopoczucie Poety również pozostawiało wiele do życzenia, ale jego stan ogólny był nieporównanie lepszy od stanu kolegi. Zaryzykował, i rzucił spojrzeniem Poety na pozostałych pacjentów.
Ciąża zazwyczaj się rozwija jak najpiękniejsza powieść, gratuluję.
Tylko nie wiem, czy tylko powieści:)
Latem chyba zawsze posucha na forach tego typu, mnie również jakiś czas nie było.
Nie można jednak nie odnotować spadku popularności portali literackich, trend ogólny chyba. Dyskusje? Żeby (przynajmniej) dwoje chciało, już sens jest:)
No to czekam na zmaterializowanie się (wirtualne) decyzji.
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Smród
Cholera, dla kogoś, kto wcześniej czytał o Poecie, problemu by nie było. Nie pomyślałem, ale dobrze, że wspomniałaś. Poeta, to chłopak taki, jak większość, wieczny student i bumelant, zazwyczaj umieszczany w nierzeczywistości Bieszczadu. Pozwolę sobie wrzucić inny krótki fragment Poeta, wieczność i muszle klozetowe - rzecz się dzieje w masywie Otrytu kilkanaście lat później.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2018, 21:07 przez szczepantrzeszcz, łącznie zmieniany 1 raz.