• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Zegarek

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Toyer
Posty: 1127
Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44
Płeć:

Zegarek

#1 Post autor: Toyer » 22 paź 2018, 16:43

Wyszedłem dzisiaj na spacer bez zegarka i telefonu. Telefon jak telefon — ma tylko jedną ważną dla mnie funkcję — co zrobię bez zegarka? Nie miałem przy sobie czasu, żeby wrócić. Już po chwili poczułem się zagubiony. Normalnie spoglądam na tarczę nałogowo, zacząłem czuć syndrom odstawienia. Miałem tyle czasu, a nie miałem zegarka. A jeśli mi się skończy, to co zrobię? Odpalałem papierosa od papierosa, ręce drżały. Chciałem zapytać przechodnia, ale "czas to pieniądz"... — nie stać mnie było na czyjąś odpowiedź. W portfelu brak gotówki — tylko karta. Raczej nikt nie nosi terminalu przy sobie — tak jak ja dzisiaj zegarka. Będę sprytny — pomyślałem i poszedłem do sklepu, zapłacić za aktualny czas bezgotówkowo, a przy okazji zdobyć fajki — bo się skończyły. Wszedłem do środka. Pani ładnie się uśmiechnęła — nie miała czasu na nic więcej, bo była w pracy. Powiedziałem dzień dobry i z wielką niecierpliwością dodałem:
— Poproszę papierosy!
— Jakie? — zapytała ładna pani; trudniejszego pytania nie mogła zadać.
— Obojętnie — odpowiedziałem poirytowany.
Marnowała mój czas, którego nie miałem i zaczęła wymieniać marki, pytać cienkie czy grube, może mentolowe?
— Pani da te czerwone, z napisem palacze umierają młodziej. — Na śmierć i tak nie miałem czasu.
Powoli, lecz sprawną ręką wyciągnęła paczkę, sprawdziła cenę:
— Dwanaście dziewięćdziesiąt dziewięć.
— Zapłacę kartą. — Trzymałem ją jeszcze przed chwilą wejścia do sklepu, traktując jak zbawiciela. Ręce mi drżały, kawałek plastiku wyślizgnął się z dłoni na podłogę, czyściutką jak łza — pewnie często ją zmywają — ale nie to było ważne, liczył się dla mnie tylko czas. W końcu się udało, jednak dopiero przy trzeciej próbie — bezduszny plastik — ograbił mnie z kawałka czasu, którego i tak nie miałem.
— Wydrukować potwierdzenie? — Ekspedientka zapytała bez wyraźniejszej emocji.
— Tak! - krzyknąłem z całych płuc, poczerniałych od dymu papierosowego.
Odbieram świstek i oczom nie wierzę — godzina się nie wydrukowała — albo może bardziej była zamazana i nieczytelna. Trudno mam drugą szansę — pomyślałem, a myśli się we mnie gotowały.
— To poproszę paragon! — rozkazałem, jakby była moją służącą.
— Przepraszam, rolki papieru się skończyły... Bunt maszyn normalnie! Mają tyle czasu i nie chcą się podzielić i to za pieniądze! Trzeciej szansy nie będzie, na koncie mniej niż zero. Wyszedłem trzaskając drzwiami i klnąc pod nosem.
Dla zabicia czasu postanowiłem powłóczyć się bez celu, ludzi pełno i pewnie każdy ma przy sobie czas poza mną. Ktoś do mnie podszedł i pyta:
— Przepraszam, która jest godzina? — Nie jestem jedyny!
— A a czy ja wyglądam na kogoś, kto ma zegarek? — Wydarłem się na nieznajomego, co nie szanował czasu i nie miał go przy sobie — był bezużyteczny jak ja i trochę mu współczułem, ale pomyślałem ze musi być bogaty. Popatrzył na mnie jak na wariata i odszedł.
Nagle usłyszałem dzwony kościelne. W końcu! Dowiem się za darmo... i zaczynam liczyć. Jeden, dwa, trzy... Czerwony fiat Punto zatrąbił dwa razy — zgubiłem rachubę, a to była taka okazja... Kierowcy mają dobrze, zawsze mają czas w swoich autach.... "Szczęśliwi czasu nie liczą" a ja nie mam zegarka i jestem biedny, ale to już sprawa drugorzędna. I jakby tego było mało, potknąłem się na chodniku, przywalając głową w bruk. Krew cieknie, boli jak cholera. "Czas leczy rany" — co teraz pocznę bez zegarka?
Ostatnio zmieniony 23 paź 2018, 10:50 przez Toyer, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Posty: 1847
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Zegarek

#2 Post autor: Gorgiasz » 22 paź 2018, 17:19

Pomysł jest, przedstawione nieźle, tylko błędów trochę.
Nie miałem przy sobie czasu, żeby się wrócić. Już po pewnej chwili poczułem się zagubiony.
Lepiej:
Nie miałem przy sobie czasu, żeby wrócić. Już po chwili poczułem się zagubiony.
Miałem tyle czasu a nie miałem zegarka.
Miałem tyle czasu, a nie miałem zegarka.
A jeśli mi się skończy to co zrobię?
A jeśli mi się skończy, to co zrobię?
— Jakie? — ładna pani zapytała — trudniejszego pytania nie mogła zadać.
— Jakie? — zapytała ładna pani; trudniejszego pytania nie mogła zadać.
— Pani da te czerwone z napisem palacze umierają młodziej — na śmierć i tak nie miałem czasu.
— Pani da te czerwone, z napisem palacze umierają młodziej. — Na śmierć i tak nie miałem czasu.
— 12,99
— Dwanaście dziewięćdziesiąt dziewięć.
— Zapłacę kartą — trzymałem ją jeszcze przed chwilą wejścia do sklepu — traktując jak zbawiciela.
— Zapłacę kartą. — Trzymałem ją jeszcze przed chwilą wejścia do sklepu, traktując jak zbawiciela.
czyściutką jak łza — pewnie często ją zmywają.,
czyściutką jak łza — pewnie często ją zmywają —
ale nie to było ważne liczył się dla mnie tylko czas.
ale nie to było ważne, liczył się dla mnie tylko czas.
— Wydrukować potwierdzenie? — ekspedientka zapytała bez wyraźniejszej emocji.
— Wydrukować potwierdzenie? — Ekspedientka zapytała bez wyraźniejszej emocji.
Trudno mam drugą szansę — pomyślałem. a myśli chciały mnie zabić.
Trudno mam drugą szansę — pomyślałem, a myśli chciały mnie zabić.
Nie bardzo brzmi z tymi myślami.
Wyszedłem trzaskając drzwiami i klnąc pod nosem.
Wyszedłem, trzaskając drzwiami i klnąc pod nosem.
— A a czy ja wyglądam na kogoś kto ma zegarek?
— A czy ja wyglądam na kogoś, kto ma zegarek?
Wydarłem się na nieznajomego co nie szanował czasu i nie miał go przy sobie — był bezużyteczny jak ja i trochę mu współczułem ale pomyślałem ze musi być bogaty.
Wydarłem się na nieznajomego, co nie szanował czasu i nie miał go przy sobie — był bezużyteczny jak ja i trochę mu współczułem, ale pomyślałem, że musi być bogaty.
zgubiłem rachubę a to była taka okazja...
zgubiłem rachubę, a to była taka okazja...

Awatar użytkownika
Toyer
Posty: 1127
Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44
Płeć:

Zegarek

#3 Post autor: Toyer » 23 paź 2018, 10:53

Poprawione — Dziękuję za przeczytanie i znalezienie błędów.

Pozdrawiam

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”