Odliczam godziny za pomocą kamieni i zardzewiałej puszki – nocami, gdy tworzę poemat z węzełków kipu. Wsłuchany w ptaki, nieznaną ręką porozmieszczane niczym latarnie. Takie punkty odniesienia wijące gniazda z czego popadnie.
Z rzadka słychać dzwon, niewyraźnie się plącze w koronach drzew, w które czasami trafi piorun. Rozłupie aż żywica splami nieskazitelną biel prześcieradeł. Rozłożonych na wszelki wypadek, gdyby szyszki miały spadać jak śnieg.
A obojętne na wszystko zdziczałe koty leniwie baraszkują. Skrzętnie omijane przez zbieraczy leśnego runa. Właśnie dlatego okna mojej chaty są wiecznie zamglone. Nie rozróżniam poranków, mimo że wieczorami jest wyraźnie chłodniej i odgłos kroków zanika w ciszy. Nie mogę krzyczeć.
Zagłusza mnie rechot żab.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.