**
- Nie ufam? Owszem – nie ufam. Nauczono mnie nie ufać – mruczała mysz złażąc z kart księgi i gasząc ogryzek choinkowej świeczki – Noc już dawno, zima tuż tuż, a ja ciągle w tym samym miejscu osobistego i odwiecznego kręciołka. W wielkim i małym kieracie istnienia. W samym środku wirujących sfer. No zgroza! – co mówiąc ziewnęła, zjadła ziarnko pszenicy i zaczęła sposobić się do snu, kręcąc się mimowolnie na psi sposób. – No proszę i mam już całkowity zawrót głowy! – jęknęła zatrzymując się nagle - Nawet w sen nie sposób normalnie uciec. Całkiem się robię zakręcona… Dobrze mi tak - przecież wiedziałam, że książki są niebezpieczne…
*
Nazajutrz, jak gdyby nigdy nic, Felicja siedziała w śniegu i w skupieniu badała go przez szkło powiększające.
- Cudne, cudne, cudne… - szeptała w zachwycie.
- Co tam ciekawego? – spytał sfruwając Wróblicki.
- Śnieg – odparła mysz – Pod warunkiem, że się go nie wkurza fruwaniem – mruknęła.
- Śnieg?
- Właśnie śnieg. Widziałeś kiedyś jego płatki z bliska?
- Piękne są. Takie same, a zawsze inne. Doskonałe w proporcjach i symetrii…
- Przypadkiem?
- Kto to wie, prawdopodobnie.
- Otóż ja wiem. I wyjaśnię ci, że to nie przypadek, a zwykła fizyka. Prosta zasada krystalizacji, rozumiesz.
- No może… Ale po co?
- No właśnie nad tym się zastanawiałam między zachwytami.
- Z punktu fizyki zachwyty nie mają żadnego sensu.
- Ale z mojego punktu widzenia jak najbardziej mają, więc tak sobie myślę, że może to wszystko jest dla mnie, co? No i dla ciebie także – dodała z pewnym ociąganiem.
*
Jak tak dalej pójdzie, to ja do niczego sensownego nie dojdę – powiedziała sobie Felicja – Okazuje się, że nie tylko trzeba uciec od rzeczywistości, ale trzeba jeszcze uciec od samej siebie. No a czym siebie zastąpić? A jeśli już nawet wie się czym, to jak to zrobić? Jak zapomnieć o sobie, kiedy wszystko we mnie krzyczy, że jest mną i nie ma zamiaru się wyprowadzać? Zresztą przywiązałam się przez te lata do wszystkiego co jest mną, także do wad, które obłaskawiłam na tyle, że prawie jedzą mi z ręki. Co niewątpliwie wzmacnia moje samozadowolenie… Chyba już to mówiłam, ale co mi tam, powtórzę: no lubię się i tyle. Prawdziwie „wolna miłość”, czyli – swawolenie bez zobowiązań. – westchnęła słodko.
*
- „Ja żem jezd i miarą, i wagą, i czym tyko zechce”. No nie? – chichotała Felicja przyglądając się chomikowi, który usiłował się wygrzebać spod sterty gratów, jakie go przywaliły. – Cóż robić, muszę pomóc idiocie i tyle – stwierdziła z rezygnacją.
*
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
FELICJA 2 , czyli sens odnaleziony / 14
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt:
- eka
- Posty: 18444
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
FELICJA 2 , czyli sens odnaleziony / 14
Perełka : )Ryszard Sziler pisze: ↑12 sty 2022, 06:06Ale z mojego punktu widzenia jak najbardziej mają, więc tak sobie myślę, że może to wszystko jest dla mnie, co? No i dla ciebie także – dodała z pewnym ociąganiem.
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt: