• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Zbawiciele

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 4801
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Płeć:

Zbawiciele

#1 Post autor: tabakiera » 01 gru 2020, 07:44

Głowę rozsadzają mi rozmaite dźwięki, a najgorsze są skargi i utyskiwania. Nieszczęśliwe istoty rwą włosy z czaszek, nie dają spać. Nigdy, ale to nigdy nie mogę się zresetować. I ten Czarny, co siedzi pod którymś z łóżek i zwinnie podkrada kakao z kubka. Wylizuje moją krew i resztki śliny. Kakao i ślina, szynka i masło, bułka i pola ryżowe, wrzaski i modły, prośby o śmierć i błagania o życie wieczne. Po cichu, żeby nikt nie widział i nikt nie słyszał miauczy w głowach pobratymców, drapie ich pazurami prześcieradła, skacze do oczu. Nic dziwnego, że krzyczą, że jęczą. że wyrzucają z siebie resztki zmysłów, odbijając je od mojej świadomości. A on obserwuje, zaciera łapy, czyni notatki.

***

Ambitny artysta, marzył o idealnym dziele. Sześć dni i sześć nocy tworzył makietę. Wypiętrzył góry, wygłaskał doliny, opuścił maksymalnie depresje. Posadził drzewa, krzewy, kwiaty, ulepił dwunożne istoty, nie przewidując istoty rzeczy, która istotnie zboczyła na jedyny z możliwych, właściwy inaczej tor.

Ćwir, ćwir – ptaszęta,
hau, hau – szczenięta,
och, ach – stworzenia
- kicz to, nie Ziemia!

Siódmego dnia, kiedy odpoczywał, litościwie wykradłem jego pracę i ustawiłem w piwnicy. Dzięki temu coś tam słyszy, ale nigdy nie zobaczy, nie jest w stanie dokładnie obserwować.
W piwnicy jest ciemno i wilgotno, nic więc dziwnego, że co i raz wkrada się zaraza. Wtedy nadchodzi czas błagań oraz rozpaczliwych ruchów i rozruchów. Tego widoku by nie przeżył, to jest nie do wytrzymania dla wrażliwego plastyka. Co innego ja, ja jestem twardy, mam siedem rzyć i jedno, ale wieczne życie.

***

Wczorajszej nocy wkradł się do sali mój przyjaciel Szymon. Dźwigał na plecach odbicie makiety.
- Ukrzyżuj, ukrzyżuj! – krzyknął przez sen ten od okna, maniak wróżenia z ręki.
- Ukrzyżuj, ukrzyżuj! – zawtórowała stara wdowa, ta po prawej, co natrętnie liczy grosze, ale to nie przeszkadza jej być hojną.
- Uff… krzyk… żuj - odbiło się od ścian.
Szymon zawisł pod sufitem, upuszczając przy tym ciężar. Na głowy pacjentów posypały się resztki depresji i kawałki drewna, coś zaświeciło się i zgasło, potem nastała cisza.
Nad ranem siostra Weronika zmiotła resztki z podłogi. Otarła twarze mokrym prześcieradłem, potem wstrzyknęła mi codzienną dawkę tego czegoś, po czym nie mogę się podnieść, ale co nie zagłusza hałasu myśli. Tych cholernych motków, za którymi gania po moim umyśle Czarny.

***

Muszę nad nim czuwać, muszę go wspierać, obserwować stan i nie pozwolić, by oszalał, by przepadł. Tak naprawdę ma tylko mnie, jest i będzie moim ideałem, na granicy błędu i obłędu. Próbuję go strzec, ale nie jestem w stanie całkowicie zagłuszyć pulsu życia, wydobywającego się z piwnicy. Rozpaczliwie mruczę choć wiem, że gdy mnie odkryją, nigdy do niego nie wrócę, to nie jest miejsce dla zdrowych kotów, przepędzą mnie ścierą, uszczelnią jeszcze bardziej okna i drzwi. Usuwam mu szaleńczą ślinę z ust, wylizuję rany, sprawdzam temperaturę kakao. Nie wiem, czy to dobre miejsce, ale to jedyne miejsce chroniące mojego mistrza przed poznaniem skutków beztroskiego tworzenia, które tak cenię i ubóstwiam, najbardziej za kreatywność i rozmach.

***

Znowu te cholerne mruczenie, oznaka tryumfu Czarnego. Zagłuszę je krzykiem, zamorduję. Czasem zabójstwo bywa koniecznością, nie plami, nie jest grzechem, jest zbawieniem.
- Matko, mam związane ręce!

***
- Ja też.

Awatar użytkownika
Lucile
Posty: 4805
Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
Płeć:

Zbawiciele

#2 Post autor: Lucile » 01 gru 2020, 18:52

Nawiązanie do „Mistrza i Małgorzaty” - dobre, gorzkie, bolące. Obsesyjne, szaleńcze majaczenia Poety i nieustanna troska ukochanej, tu upostaciowionej w Kocie.

Ten Twój jawi mi się, jako przeciwciężar dla Behemota (też przecież czarnej maści) z powieści Bułhakowa.
Wszystko tu mamy: Poncjusza Piłata, Stwórcę, miłość bez granic, chustę Weroniki, Szymona Cyrenejczyka, obojętność, a nawet wrogość świata, ale przede wszystkim nierówną, skazaną na porażkę walkę z obłędem.

Opowieść podzielona na sześć części - bardzo znamienne. Czy w ewentualnej części siódmej (niedziela, chociaż wg Biblii jest pierwszym dniem tygodnia) przekornie pozostanie dolce far niente, jako że ręce pozostaną skrępowane?

Aż się prosi zacytowanie Marka Aureliusza - Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli.

Pozdrawiam
L
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 4801
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Płeć:

Zbawiciele

#3 Post autor: tabakiera » 02 gru 2020, 08:10

Serdeczne dzięki, Lucile za wizytę i bardzo wnikliwy komentarz.
Dla takich warto publikować.
:kofe:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zbawiciele

#4 Post autor: eka » 03 gru 2020, 07:40

Oj, nie chciałabym być na miejscu Kreatora, kiedy to czyta.
Biochemia mózgu, wadliwe połączenia. Kiedyś wierzono, że obłęd jest dotknięciem boskości.
Każdy jednak woli być w normie, nie cierpieć aż tak, nie przeżywać aż tak, racjonalizować obraz rzeczywistości.
Poruszająca historia, Tab.
Kopie.

:kwiat:

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 4801
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Płeć:

Zbawiciele

#5 Post autor: tabakiera » 03 gru 2020, 14:16

Można się zastanawiać, który obraz jest rzeczywisty, gdzie jest prawda.
Nawet nasze zmysły ułatwiają sobie odbiór świata, na miarę możliwości mózgu.
eka pisze:
03 gru 2020, 07:40
Kiedyś wierzono, że obłęd jest dotknięciem boskości.
- tak, ale też kiedyś osoby chore psychicznie uważano za obłąkane, zamykano je w klatkach, przywiązywano do kościelnych murów, aby wyzwolić od szatana. O paleniu ich żywcem strach wspominać.

I za co?

Dzięki, Eko.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zbawiciele

#6 Post autor: eka » 03 gru 2020, 18:09

tabakiera pisze:
03 gru 2020, 14:16
I za co?
Za inność, za ostracyzm sąsiedzki, "za dzieło szatana".
A eksterminacja w czasach Hitlera?
Straszne.

Dalej nie rozumiemy podłoża. Choroby mózgu leczy neurologia. Można je diagnozować, uzdrawiać.
Ale w wypadku zaburzeń psychiki... dalej mało wiemy. Studenci uciekają po stażu na oddziale psychiatrycznym, jeden opowiadał mi, że zasadniczym powodem było to, iż de facto najczęściej leczenie to sztuka przypadku. Dopasowanie leku na zasadzie: Coś w końcu może pomoże.
Postęp ma miejsce w odchodzeniu od stygmatyzacji. Psychiatria od końca XX w. już nawet nie używa (nie powinna) nazwy: choroba psychiczna. Zamiennikiem jest: zaburzenie psychiczne.

Czekaj, coś na ten temat:
https://pf.uw.edu.pl/images/NUMERY_PDF/ ... ciorka.pdf

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 4801
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Płeć:

Zbawiciele

#7 Post autor: tabakiera » 04 gru 2020, 07:38

Mogę polecić "Historię polskiego szaleństwa" Miry Marcinów.
Wstrząsająca historia niewiedzy, eksperymentów i ludzkich nieszczęść.

Dzięki, Eko.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”