• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

FELICJA ( z rozważań podczas ucieczki 1 )

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA ( z rozważań podczas ucieczki 1 )

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 20 maja 2021, 09:10

*
Felicja siedziała na poboczu drogi i dłubała w zębach źdźbłem trawy. Jak daleko mogła sięgnąć wzrokiem rozciągały się łąki, które kiedyś były bagniskiem, a jeszcze wcześniej całkiem sporym jeziorem.
- A tam; guzik mnie obchodzi, czym one wcześniej były! – skomentowała prychnięciem swoje przypadkowe odkrycie.
– Ważne jest to, że są stanowczo zbyt duże i nie jest łatwo się z nich wyplątać. Noc nadciąga, a w tych trawach może się czaić wszystko co niekoniecznie chciałoby się spotkać. Od przyczajonego zaskrońca, po łasicę o słodkim pyszczku...Brrr… Górą zaś, zamiast jak teraz, jednej niedowidzącej pustułki będą przemykały cienie, które mogą się okazać polującymi sowami. I bądź tu myszą! Przecież od tych przewidywań wąsy się stroszą, a ogon niepokojąco wiotczeje. A tak się wszystko ładnie zapowiadało… Już, już miało być lepiej niż kiedykolwiek, a wyszło jak zwykle. Nie, no oczywiście, mogło być znacznie gorzej, i właściwie dobrze jest, że jest właśnie tak jak jest. Ale to jednak nie powód, żeby się z tego cieszyć… A w ogóle kogo obchodzi to, co myśli jakaś mysz na poboczu drogi, która właściwie wcale nie jest drogą, a tylko śladem po drodze odciśniętym na wspomnieniu dawnego jeziorka, które zarosło trawą… Nie, no cholery można od tego wszystkiego dostać!
Tu zerwała się i stanęła słupka.
- Daleko, wszędzie daleko – skonstatowała, westchnęła i przysiadła ponownie.
- A zimno coraz większe i ciemność się zbliża wielkimi krokami. Minimum w 46 numerze butów. W ogóle jedzie tu dawno niepranymi onucami. Tak to już jest: jezioro wyschło, bagno wyschło, a gaz pozostał i się wydobywa. Bo smród jest najtrwalszy. Goście od perfum wiedzą o tym doskonale i wszystkie ulotne kwietne zapaszki wzmacniają gównem kaszalotów i one dopiero wtedy są mocne. Nie zamierzam jednak wyciągać z tego daleko idących wniosków. Przeciwnie, postaram się ominąć ten temat w dalszych rozważaniach o moim życiu. Tu zero zdziwienia, bo o czym ja mam niby myśleć jak nie o swoim życiu? Co jest dla mnie ważniejszego? Tym bardziej teraz, kiedy uciekam przed morowym powietrzem… Żeby wszystko było jasne żaden ze mnie Colas Breugnon, myszą jestem i tylko to co mysie jest mi bliskie.

*
Łapanie przyjemności, to tak jak nabieranie wody sitem. Albo samookłamywanie się, że można złapać wiatr. Co, jeśli nawet się uda, szybko zmienia zefirek w zepsute powietrze. I jest- fuj! - prychnęła Felicja.

*
Wolność, wolność – rozważała Felicja – Jeść nie ma co, spać nie ma gdzie, ale można iść w dowolnym kierunku; głosząc w dodatku z bezczelnością idioty co się tylko zechce. Choćby i nawet takie oczywiste androny jak ten, że „cudów nie ma”. Oto jak ona wygląda od mojej strony.
A od drugiej cokolwiek inaczej: Sypią mi na głowę z samolotów jakieś świństwa. Zatruwają co się tylko da, w tym przede wszystkim jedzonko. Uważają, że kot jest ważniejszy ode mnie. Każą mi się „wyszczepiać” ( oczywiście to, jak i wszystko inne, dla mojego dobra)… I diabli tylko wiedzą co jeszcze wymyślą.
Tak, tak, wolność - to jest cholera jasna!

*
- Czyli, że ten cały skarb przekazywany z pokolenia na pokolenie, to była garść historycznej sieczki i nic więcej. Historia z kolei, to niekończąca się opowieść o tym: kto kogo i kiedy. Przerywana dobrymi radami mędrców jak ten łomot przeżyć. Pozostaje nauka, ale to też obrzydliwość. Tam znów grupa tetryków z uporem trwa przy swoim, chociaż wszystko w koło mówi żeby nie, bo nauka to w gruncie rzeczy poszukiwanie. Ale oni nie chcą, bo po co im szukać dziury w całym, kiedy uważają, że już znaleźli to co mieli znaleźć? Mają co mają , a jak zaczną szukać, to mogą stracić co mają. To po co? Że niby są cele wyższe? Może i tak, ale zawsze koszula bliższa ciału, jak powiadają eufemistycznie o prywacie. Po nich w końcu niechby i potop, co ich ten potop obchodzi, kiedy ich już tu nie będzie? A czy w ogóle gdzieś jeszcze będą ? O to jest pytanie, co się zowie. No i na to pytanie akurat naukowcy nie chcą odpowiadać. Wybuchają śmiechem całkiem jak głupi do sera, twierdząc, że to niepoważne pytanie, chociaż w gruncie rzeczy wszyscy wiedzą, że to właśnie ono jest najpoważniejsze. Inni robią niebywale mądre miny i patrząc w sufit wygłaszają przeciągłe „taaa”, jakby grali na trąbie i to granie cokolwiek wyjaśniało. W gruncie rzeczy i jedni i drudzy guzik wiedzą, ale za nic nie chcą się do tego przyznać, bo nadszarpnęłoby to reputację jaką mają wśród kolegów. A co mi tam zresztą do ich chełpliwego rozumowania? Co mi do tego, że wiatr pychy dmie po ich wiedzy dziurawej jak ser szwajcarski i przeciąg mają? A no to, że nie jest to niestety ich przeciąg prywatny, i że w jego efekcie nie ma się już właściwie czego dzisiaj trzymać. Wszystko co stałe jakoś tak się ostatnio wymyka i świat zaczyna tańczyć jak pijany okręt, tego tam zagranicznego poety sprzed wieków. Proroka, psia jego nóżka. ( tu Felicja splunęła z goryczą ). Doszło do tego, że taka mysz jak ja musi sobie stworzyć własne kredo i trzymać się go z uporem jak pijak latarni, bo inaczej to w ogóle można wylecieć poza orbitę. Ziemia się kręci podobno i nic nie wskazuje na to, że przyhamuje troszeczkę, wręcz przeciwnie, nabiera rozpędu, co prowadzi do niewątpliwego cyklicznego fiu-fiu… I żegnaj Fruziu! Więc póki co trzeba dać dyla od tego wszystkiego co się porobiło. Znaleźć sobie jakąś norkę i przeczekać szaleństwo, tak jak Muminki przeczekały kometę. A jak się nawet nie uda, to w każdym bądź razie nie będzie się potem miało niestrawności z powodu wyrzutów, że nic się nie zrobiło i poszło na rzeź jak przysłowiowe cielę.
Uf! Ale się umęczyłam tym zdrowym samodzielnym myśleniem – pisnęła Felicja ze zdumieniem i grozą.

*
Brama wisząca na jednym zawiasie jękliwie piszczała przy każdym porywie wiatru, aż Felicja nie wytrzymała przechodzących ją rytmicznie dreszczy i zwróciła się z wyrzutem do rozbawionego towarzystwa obrzucającego się kasztanami :
- Mógłby ktoś wreszcie coś z tym zrobić!
- Z czym? – zdziwił się chomik.
- Zzz bra-mą – wycedziła mysz.
- Że niby co?
- Że niby piszszczczy…
- Aaa, że piszczy… No niech sobie piszczy jak lubi. Komu to przeszkadza?
- MNIE przeszkadza!
- Tobie…No tak, bo jeszcze nie jesteś nasza. Jak już będziesz nasza, to przestanie ci przeszkadzać – powiedział chomik i pobiegł za toczącym się wyjątkowo pięknym kasztanem.

*
Żaba mi mówi, że powinnam brać z niej przykład, a w ogóle najlepiej gdybym się do niej upodobniła. A kiedy ja proponuję obiektywnie rozpatrzyć moje wartości i zaakceptowane upowszechnić wśród żab; wtedy ona patrzy na mnie sposobem bociana.
Tak to wygląda.

*
Czy ja muszę być permanentnie niezadowoloną? No więc nie muszę. Szczęście to rodzaj sytego minimalizmu i tego się trzymajmy – powiedziała sobie Felicja zarzucając na ramię plecak pełen pszenicznego ziarna, które osypało się z kłosów.

*
„ I pocałujże ty mnie w tęczę!” – zakończyła, po czym zakleiła kopertę.
- Cóż, jak zauważył był A.A. Milne: „Tragedia pisania dobrych listów polega na tym, że nie można być na miejscu, kiedy adresat je otwiera.”- westchnęła ze smutkiem.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2021, 09:20 przez Ryszard Sziler, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA ( z rozważań myszy )

#2 Post autor: Ryszard Sziler » 20 maja 2021, 09:11

Uśmiech
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Posty: 9449
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51

FELICJA ( z rozważań myszy )

#3 Post autor: lczerwosz » 20 maja 2021, 18:41

Aaa, tu jest ta ilustracja, przepraszam.
Ryszard Sziler pisze:
20 maja 2021, 09:10
Wolność, wolność
Od czy do. Tu od kotów, jasne. I do szczepienia, także jasne. Uśmiecham się pogodnie, nim wiatr zmieni kierunek. To uniwersalne. Jak prawo powszechnego ciążenia.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

FELICJA ( z rozważań myszy )

#4 Post autor: eka » 20 maja 2021, 22:52

Lo Panie, ale głębia :jez:
Fajny ten drugi odcinek.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”