• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

FELICJA ( rozważania podczas ucieczki 11 )

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA ( rozważania podczas ucieczki 11 )

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 12 cze 2021, 08:40

*
- Gdyby tak zapalić ognisko i dołożyć nim niebu gwiazd, bo one są z ognia jak iskry, prawda?
- Nie wspominaj tego przy Teofilu. – powiedział Filip.
- A to z powodu?
- Z powodu, że jego pradziadka upieczono w ognisku.
- O kurcze! Kto?
- Cyganie. Taki mają zwyczaj. Oblepiają jeża gliną, pieką i mają to za specjał.
- Przecież oni tylko w kółko śpiewają i pięknie tańczą…
- Tak, a w przerwach pieką jeże i węże.
- Nieprawdopodobne!
- Oczywistość zwykle najbardziej zdumiewa i wygodniej o niej nie wspominać, w tym wypadku przynajmniej przy jeżach.
- Ależ tylko o prawdzie warto rozmawiać, nawet tej najtrudniejszej, bo ona oczyszcza i uczy – wykrzyknęła Felicja.
- W tym względzie zdania są podzielone i po prawdzie na prawdzie to już się był przewiózł jeden decydent parę wieków temu. Bo i cóż to jest ta prawda?
- Jak to co?! Prawda - to prawda.
- A nie, nie można tak bezkompromisowo, moja droga, wszak ja mam swoją prawdę, a ty swoją…
- Coś podobnego! I nie ma wspólnej?!
- Jak powiedziałem: zdania są podzielone.
- Jeśli tak, to Cyganie nie upiekli pradziadka Teofila.
- Co znowu! Oczywiście, że upiekli!
- Ja twierdzę, że nie.
- A ja mam przesłanki, że owszem.
- Czyli możemy się tak rozdrażniać do skończenia świata. Ważne jest więc to co uważa Teofil.
- On stoi w poznawczym rozkroku. Raz sądzi tak, a raz inaczej. Od czego to zależne nie wiem, być może od pogody, albo od trawienia. Tak czy owak ostatnio przychyla się ku twierdzeniu, że jednak nie upiekli. Co będzie głosił jutro nie mam pojęcia. Jeśli bojowo nastroszy igły i zacznie fukać, to będzie znaczyć, że jak już bywało, powrócił do poprzedniej koncepcji wydarzeń.
- A powinien stanąć w świetle aksjomatu i przestać się dąsać na rzeczywistość, skoro ona jest taka, a nie inna. Po cóż żyć w stałym zamęcie?
- Ależ on w nim już jak najbardziej stanął i się od niego świadomie odwrócił.
- Foch, który niczego nie zmienia!
- I tak i nie, bo któż może teraz bez wątpienia twierdzić, że za plecami Teofila nadal istnieje ta cała prawda, skoro on jej nie dostrzega i odtąd pozytywnie myśli o wszystkich wędrowcach. A że omija wszelkie obozowiska i nie lubi ognia, to tylko takie tam jego niegroźne dziwactwo.
- Mój Boże, jakie to wszystko skomplikowane! – wykrzyknęła Felicja.
- Właśnie – przytakną Filip.

I zamilkli na długą chwilę, przy czym Felicji przeszła chęć rozpalenia ogniska, mimo tego, że zaczęło jej być zimno.

*

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”