• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

FELICJA ( rozważania podczas ucieczki 22 )

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA ( rozważania podczas ucieczki 22 )

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 21 cze 2021, 06:19

*
Mysz siedziała w wejściu do swojej dziupli i patrzyła w dal. Była syta i trochę senna, zawładnęły nią więc rozmarzenia. Bezmiar łąk rozkołysał jej wyobraźnię i uwrażliwił na krajobrazy zapomniane, których nie dostrzega się w zwykłym zgiełku dnia. Zobaczyła wyraźnie dawne starorzecza wypełniające się teraz wieczornymi mgłami, ślady starożytnych dróg i niecki dawno wyschniętych jeziorzysk. W pojawiających się nagle wyspach kurhanów ,wydźwigniętych wyobraźnią ponad mgłę, dopatrzyła się resztek patryji, z których kiedyś obserwowano dal i na których czasem zapalano sygnałowe ognie. W szarówce zagadało sitowie i przestrzeń zewsząd zaczęła napełniać się nieoczekiwanymi dźwiękami, wśród których zdawało się słyszeć skrzypy kół, pokrzykiwania woźniców, porykiwanie bydła, parskania koni, śpiew wracających z sianokosów. Wtórowały temu mgły układające się w widma ludzi i zwierząt, które kłębiły się nad niedalekim źródlanym rozlewiskiem i stąd majestatycznie wyruszały na wędrówkę z wiatrem …

- Modernizm. Modernizm jak nic – orzekła Felicja i ziewnęła.

*
- Ej ty myszowaty – zwróciła się Felicja do zwisającego z sufitu nietoperza – nie wybierasz się dzisiaj na oblot?
- A co ci do tego? Gości się spodziewasz, czy co? – sennie odrzekł zapytany.
- Spóźniony jesteś, a noc już głęboka, dlatego pytam.
- Jaka noc, kiedy widno? A ostrzegałem, żeby nie jeść tyle ostrężyn, bo sfermentowane…
- Widno bo próchno świeci, ślepoto jedna!
- Próchno? No proszę. Zawsze wydawało mi się, że wieczorami coś tu jest nie tak, teraz przynajmniej wiem co. A kiedy wszystko jasne, to żegnam i lecę.
- Tylko uważaj na siebie, bo wiedza często mocno obciążą nieprzyzwyczajone do niej głowy.
- Czyli, że co?
- Czyli, że możesz gwałtownie przyziemnić matołku.
- No tak, to my rozmawiać nie będziemy! – obruszył się nietoperz.
- Pewnie, że nie będziemy. Dobranoc latawcowi! – ucięła Felicja zakopując się w swoim gniazdku.
- I tobie również paskudo. – westchnął gacek i odleciał.

- Cokolwiek by o nim nie powiedzieć z powodzeniem leczy bezsenność, skutecznie zastępując barany. Już mi się oczka kleją… – ziewnęła mysz śledząc jego ewolucje na tle księżycowej tarczy.

*

- Prawdę powiedziawszy nie widzę wielkiej różnicy między tak zwanym życiem poważnym a zabawą. W jednym i drugim wypadku chodzi jednak głównie o zadowolenie – zawołał pasikonik.

- I gadaj tu z takim, jak on niczego nie rozumie – wzruszyła ramionami Felicja.

- A tak w ogóle, to o co ci chodzi? – dziwił się skoczek.

- O wszystko – powiedziała mysz – ale ty i tak tego nie pojmiesz. Nie martw się jednak, bo nawet żółw ma z tym kłopot – uzupełniła.

*
/…/
*
„Na czym mam się oprzeć, czemu zaufać? – rozważała mysz - Tylko instynktowi. Niczemu więcej. To dzięki niemu ptaki wracają do swoich gniazd nie gubiąc kierunku. Lisy i inne drapieżniki opiekują się swoimi małymi, zamiast je zjadać ( co byłoby dużo lepsze dla myszy). Ja z kolei dzięki instynktowi omijam lisy i wiem choćby, że to co jem nie szkodzi zdrowiu, a to czego nie jem to szkodzi. Ludzie zaś dzięki temu co mają wpisane w siebie rozróżniają dobro i zło. ( chociaż z ludźmi to bardziej skomplikowane, bo w cywilizacji zagubili naturalne odruchy, no ale ich obdarowano w zamian wolną wolą )… Czyli mimo tego, że idzie spora burza i jak przypuszczam przemoczy mi futro, a może być, że przyłoży mi też kawałkiem gradu, nie wlezę przed nią do dziupli. Coś mi bowiem mówi, że nie powinnam tego robić. I ja tym razem temu wewnętrznemu głosowi teraz zaufam. Mogę poeksperymentować, szczególnie teraz, kiedy uzyskałam pewien stopień samoświadomości.”
I dobrze zrobiła, bo w wierzbę uderzył piorun, rozdzierając ją od wierzchołka po korzenie; zapalając następnie jak pochodnię.

Nie musimy chyba dodawać, że Felicja miała potem pełne łapy roboty, bo wyniosła ze zgliszczy poparzonego nietoperza i szmat czasu leczyła go ziołami, zaś dudki, którym ogień poopalał pióra karmiła, bo z tego powodu długo nie mogły latać. Wszystkim zaś chętnym praktycznej wiedzy cierpliwie tłumaczyła znaczenie instynktu.
– Czy to ja apostołka jaka jestem, czy co? – obruszała się niekiedy na wątpiących, ale tym tylko kończył się jej chwilowy bunt, mimowolnie bowiem zadomowiła się przy źródle.
*

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”