• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

FELICJA 2 , czyli - sens odnaleziony / 3 /

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA 2 , czyli - sens odnaleziony / 3 /

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 02 sty 2022, 05:37

*
- Jestem tylko myszą – rozważała Felicja – i wszystko jest dla mnie za duże, w tym przede wszystkim bycie rozumną. Kiedy jednak większość ludzi całkiem ogłupiała, a zwierzęta zajmują się tylko swoimi małymi sprawami, nie pozostaje mi nic innego jak próba ogarnięcia i uporządkowania rzeczywistości. Na moją miarę naturalnie, czego jestem w pełni świadoma; zawsze to jednak coś, w czasach, gdy każda inna miara stała się relatywna.

*
- Już takie zimno, że nawet muchy odleciały do ciepłych krajów.

*
- Powiedzmy, że jestem rozbitkiem, któremu świat zatonął. Żeglowałam to tu, to tam, aż naraz przejrzałam na oczy i to była katastrofa, albo może katastroficzne wyzwolenie. Może. Tak czy owak stałam się nagle bezdomną. Rozumiesz to chomiku?
- I przyniosło cię w końcu tutaj?
- I przyniosło mnie tutaj – zgodziła się Felicja, z pewnym smutkiem rozglądając się wokół – No, wyspa jak wyspa i zdaje się być bezludna. A to spory plus… - westchnęła.
- To co cię tak otrzeźwiło, że przygnało aż tutaj? – indagował chomik.
- Prawda, proszę pana. Prawda.
- Czyli co?
- Czyli coś co jest gołe, jak święty turecki. Takie, bez jakichkolwiek dodatków. Bo tak się jakoś na tym świecie robi, że do tego co ważne zwykle przykleja się pełno tego co nieważne i potem tylko to widać, a tego co ważne już nie. Rozumiesz?
- No trochę…
- Przykładowo, dla mnie najpierw świat miał formę ogromnego gułagu, wiesz: zamordyzm, druty, karabiny i inne nieprzyjemności; potem zaś zmienił się w szalone wesołe miasteczko na prowincji, pełne rozkoszy, wątpliwej jakości. W jednym i w drugim przypadku prawdziwy świat gdzieś się mi zgubił…
- Lunapark, mówisz… W koło kolorowe światełka, race, fajerwerki, karuzela i strzelnica? – zastanawiał się chomik.
- Właśnie tak kochany i w dodatku różowa wata cukrowa, tak mdła, że rzygać się chce na sam jej widok, a do tego kakofoniczna muzyczka… Kociokwik na okrągło – jęknęła mysz boleśnie.
- Znam gorsze rzeczy…
- Akurat! To ci się tylko tak zdaje tutaj, na uboczu. Weź i od świtu fikaj koziołki do tego ciągłego grania, to zobaczysz…
- Przynajmniej nie jest tam smutno. A tu jest smutno.
- Masz czas na refleksję…
- Na co?
- No właśnie, i gadaj tu z takim – westchnęła mysz – Na zastanowienie matołku – warknęła.
- Też! A nad czym się tu zastanawiać? – prawdziwie zdziwił się ssaczek.
- Do zastanowień trzeba doróść.
- Żeby potem nie mieć swojego miejsca i szlajać się po świecie z wiatrem?
- ...
*
- Dobra, dobra panie kobra, ja wiem ewolucja i inne pseudonaukowe dyrdymały, z których tyle mi przyjdzie co z zeszłorocznego śniegu. Bardziej one zaciemniają niż tłumaczą, co pan zresztą sam dobrze rozumiesz, tyle że nie chcesz w to uwierzyć, bo się boisz takiego odkrycia – Felicja siedząc na resztce dawnego ogrodzenia wyłuszczała swe poglądy zaskrońcowi, który od godziny próbował podtrzymywać nieinteresującą go rozmowę, licząc na to, że mysz w ferworze oracji zapomni się i spadnie wprost w jego paszczę. Co parę razy się zapowiadało…
- Z ssssssssensem pani mówi, z sssensem… – wtrącił więc przymilnie.
- O masz, po godzinie odkrycie zrobił! – prychnęła Felicja – Ale nie będę już pana zatrzymywać, bo wieczory teraz chłodne, a pan nie masz przecież futerka – co mówiąc skoczyła na kłos trzcinnika, stamtąd dała susa na następny, z niego zaś chycnęła w bok, na kolejny i nim się wąż spostrzegł przepadła w trawach.
- Popielata błyskawica! Sssspryciula… – syknął gad z podziwem i głodny wlazł pod kamień, by tradycyjnie już rozmyślać nad dobrymi czasami, kiedy jego przodkowie mieszkali w pobliskiej oborze i dostawali od gospodarzy mleko po wieczornym udoju. Mysz tymczasem w swoim zakamarku długo zaśmiewała się z jego naiwności. Na koniec spoważniała uderzona myślą:
- To łatwe śmiać się z kogoś, ale spróbuj śmiać się z siebie… Nooo, to jest wyzwanie! Może właśnie od tego trzeba zacząć? Powiadają, że niewiele jest wart ten kto nie potrafi dostrzegać własnej śmieszności. Czyli koniec naśmiewania się z obcych gadzin, a pora na własne rzeczywiste odbicie w Gabinecie Luster Prawdy…

*
- Moim mysim rozumkiem odbieram świat dwoiście, według weryfikowalnej zasady przeciwstawieństw: jasno – ciemno, dzień – noc, głód – sytość, jadalny – niejadalny, rześkość – senność, zimno – ciepło, lato – zima, żeński – męski, pożądany – odpychający, radosny – smutny, bliski – daleki, ukryty – widoczny, niski – wysoki, miły – obrzydliwy, cacy – be, itp. itd… Te dostrzegane krańcowości wyznaczają ramy oczywistego pierwotnego prawa, respektowanie którego warunkuje możliwość przeżycia.
Skrajności porządkują jednak nie tylko zewnętrzną warstwę rzeczywistości, ale ( co wyraźnie zauważam) także i te głębsze, które rządzą chociażby rozwojem cywilizacji. Tam na przykład, z jednej strony mamy zimne ciągi liczb, wiedzę określaną „matką nauk”, która rzekomo organizuje rzeczywistość, jak DNA żywe ciało; z drugiej zaś strony przeciwstawny jej infantylizm poznawczy pełen zachwytów i dziecięcej bezradności. Warto tu zauważyć, że przy odczytywaniu (tłumaczeniu) liczb często uzewnętrznia się swoista pycha odczytywaczy, wynikająca z pozorów rozumienia mechanizmu wszechświata; z zuchwałego przekonania, że są wybrańcami, dopuszczonymi do Tajemnicy i jako nieliczni - pojmują niepojmowalne. Z tego zaś wynika pycha wiary we własne możliwości, równej co najmniej bóstwom… ( A przecież to takie samo, albo i nawet bardziej naiwne, niż przeciwstawny jej infantylizm…) Niewątpliwie są współczesnymi czarodziejami, żonglującymi głównie technicznymi cudami, tylko czy to aby nie jedynie pewien rodzaj „sztuki dla sztuki”? Zastanawia mnie bowiem, co dzięki nim świat zyskuje, a co traci, bo to chyba najbardziej pewne kryterium wartości. Wszak ,jak głoszą ci magowie, praktyczność jest najważniejsza. Nieprawdaż? – pytała siebie Felicja.
*

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA 2 , czyli - sens odnaleziony / 3 /

#2 Post autor: Ryszard Sziler » 02 sty 2022, 05:57

:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”