• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

FELICJA 2 , czyli - sens odnaleziony / 9 /

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

FELICJA 2 , czyli - sens odnaleziony / 9 /

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 08 sty 2022, 08:46

*
- Ze szczurami jest tak zawsze, bo wszystko odnoszą do siebie i do łbów im nie przyjdzie, że może być coś ważniejszego poza nimi. Co zauważył już był poeta:

«Mnie to kadzą» — rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzideł zbytecznych zakrztusił —
Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.”

- Niestety są także zupełnie niewrażliwe na naukę wypływającą z własnej historii i dlatego składa się ona z ciągu powtórzeń pełnych rozczarowań – podsumowała mysz swój wykład do traw szeleszczących smętnie na listopadowym wietrze.

*
- Że co? Że wszystko jest tej samej wartości? Wróbel, kot, pies, człowiek? Tej samej ważności? Wilk, Czerwony Kapturek, leśniczy i babcia? To prawdziwa rewolucja! Od kiedy to masz biedaku?
*
- Że jestem nastawiona sceptycznie do całej tej nowoczesności, której celem jest minimalizacja zmęczenia pracą na rzecz rozszerzania przyjemnego wypoczynku? A pewnie, że jestem. Znam owoce jednego i drugiego czasu, więc nie ma o czym mówić. A tak, tak. Technicznie to oni są wręcz rewelacyjni. Cóż z tego, skoro: im doskonalsza technika, tym gorszy stan świata tych tam techników i odbiorców ich wytworów; to co komu po technicznych udogodnieniach ? Gadżetry, gadżety, a w nich tandeta wszelkiego rodzaju, oto i cała ta technika. Mówi mi taki, że mocno stoi na nogach. A bo ja wiem, może i stoi, kto go tam wie? Mało wiem o staniu, bo ono mnie od dawna już nie zadowala. Co wiedziałam, to zapomniałam. Nie moja bajka. Mnie zaprzątają myśli o chodzeniu po wodzie, a o lataniu już nawet nie wspomnę… Tak się rzeczy mają. Że nierealne? Niechby i nawet, ale jak uskrzydlają! A ta cała ich filozofia sprowadza się do tego, żeby się nie ruszać. A że mocno nie ruszać, to co mi do tego? Pani mi powie o czym ja mam z takim stójkowym rozmawiać, skoro on widzi tylko swoje nogi ? Jeśli już mam się czemuś oddać, to na pewno nie temu co rażąco prymitywne. Mam w końcu wybór co do oddawania się. Jedyny może.

*
- Czego nie widać, tego nie ma, co? Powietrza nie ma, bo go nie widać? A jakby tak kolejno powyłączać zmysły, to w ogóle niczego nie ma, nieprawdaż? To co właściwie jest? Może tylko fale radiowe i elektryczność ? Już rzeczywiście iskrzy w powietrzu od tego prostackiego prymitywizowania świata.
*
- Rozmyślając przed spaniem o współczesności siłą rzeczy musiałam trawestować słowa Gorkiego. Wyszło mi jak nic : Człowiek - to brzmi durnie.
*
- Nie zamierzam nikogo zmieniać, tylko siebie.
*
„ – Całe życie dręczyło mnie poczucie, że świat to jeden wredny spisek.
- Nie, to zwykła paranoja. Wszyscy w kosmosie to mają. Może to starość, ale czuję, że szanse na odkrycie tego, co jest grane są tak znikome, że można tylko powiedzieć: Wolę być szczęśliwy, niż mieć rację.
- A jesteś?
- Nie. I tu sypie się moja teoria. /… /
- Wciąż dręczą mnie pytania, ale żadna odpowiedź nie dała mi nawet cienia szczęścia, z wyjątkiem jednej, jedynej, na której mi zależało: Czy ona to ta jedyna? /…/ Przez tydzień, jeden tydzień, w mojej smętnej egzystencji byłem dzięki niej szczęśliwy. Odpowiedź nie brzmi:42, tylko: Tak.”/…/
„ARCYPYTANIE”
/…/ „- Normalność? No tak... Pogadamy jak krowy wrócą do domu.
- Co jest normalne?
- Co jest domem?
- Co to są krowy?”

( - To ponownie "Autostopem przez galaktykę", tyle, że w wersji kinowej - wyjaśniła Felicja.)


*
„In principio erat Verbum, et Verbum erat apud Deum, et Deus erat Verbum. Hoc erat in principio apud Deum. Omnia per ipsum facta sunt: et sine ipso factum est nihil, quod factum est: in ipso vita erat, et lux hominum: et lux in tenebris lucet, et tenebrae eam non comprehenderunt…” – dukała Felicja z mozołem studiując spory strzęp znalezionej pod amboną księgi.
- Uuu…łatwo nie będzie. Znam trochę łacińskich powiedzonek, garstkę zwrotów, którymi można przystopować różnych „elokwentów”, ale tu na nic się zdadzą moje bajeranckie umiejętności. A prawdopodobnie nic ciekawszego nie czeka mnie tej zimy nad rozgryzienie tego tekstu właśnie… – westchnęła Felicja.
„Fuit homo missus a Deo, cui nomen erat Joannes. Hic venit in testimonium, ut testimonium perhiberet de lumine , ut omnes crederent per illum…” – czyli im dalej tym gorzej.
*
Chrześcijaństwo uczłowieczyło ludzkość. Wywróciło pogański=zwierzęcy porządek świata wprowadzając weń prawdziwą poezję ( nie z tego świata rzeczywiście ). – szepnął aniołek wyrzeźbiony na ambonie, ale mysz tego nie usłyszała.
- Nie ten rejestr – rzekłaby nam zapewne w wyjaśnieniu.
*
- Przez te dzisiejszą mgłę jestem jak na wyspie. Na metr dobrze nie widać – biadała Felicja.
Konkludując: „Quantum scimus, gutta est, ignorammus mare”, co akurat mogę przetłumaczyć : To, co znamy, jest kroplą, czego nie znamy – morzem” – stęknęła. Tu dodam od siebie, że to morze trzeba wypić.
*
- Co to w ogóle jest i po co mnie akurat wpadło w łapy?
- Może i znam kogoś, kto wiedziałby jak to rozdziobać – powiedział Wróblicki.
- Rozgryźć – poprawiła mysz.
- Przetłumaczyć, albo chociaż wytłumaczyć – uściślił ptak.
- No to dawaj go pan! – zawołała z przejęciem Felicja.
- O to nie będzie takie proste, jak się pani wydaje. Najpierw musimy znaleźć kogoś kto umówi nas na audiencję.
- Cccie… Mocna rzecz.
- A pewnie, że mocna. Byle kto przecież tego nie ruszy, nieprawdaż?
- No miły to pan dzisiaj raczej nie jesteś – obruszyła się mysz.
- Przepraszam. Jakoś tak mi się wyrwało…
- Co w sercu, to na języku – sarknął gryzoń.
- Żeby to chociaż była prawda… – ćwierknął wróbel i odleciał, pozostawiwszy Felicję w niejakim zamęcie.
*
- To poezja! Poezja? - zastanawiała się mysz.
- A jeśli nie? – wtrącił siwawy kruk – Może to Bóg przemówił do ciebie w swej Ewangelii, wskazując na sens... "Na początku był Sens..."
- Słowo.
- Sens.
- Słowo!
- SENS zwierzaku.Ok: sens wyrażony słowem.
- I co mi z tego, jeśliby nawet, skoro tego nie rozumiem? Nie mógł inaczej?
- Kiedy tu nie o rozumienie chodzi, a o zaufanie… Kto wie, czy początek tak zwanego „rozumienia” nie jest początkiem głupoty…
- Zagadka w zagadce co?
- Wszystko jest zagadką.
- Ptasią.
- Powszechną. Tyle tylko, że ptaki częściej ją dostrzegają, bo patrzą z innej perspektywy.
- Jak można ufać czemuś, czego się ni w ząb nie rozumie? Tym bardziej, że jak powszechnie wiadomo słowa mogą zabijać – zdziwiła się Felicja i dodała zaraz z gorzkim uśmieszkiem - Zapytaj tylko którąś z czarownic, a rozwieje wszelkie twoje wątpliwości.
- Nie muszę, bo wiem to, ale wiem także, że słowa również leczą. Te właśnie to robią. Ich tajemniczość wzmacnia tylko sacrum… W dodatku, kiedy się odrzuci jej stwardniałą otoczkę ma się czyste ziarno…Wyobraź sobie, że idziesz uparcie w kierunku przepaści, a ktoś gwałtownie zatrzymuje cię i odciąga w inną stronę. Nie bardzo rozumiesz co do ciebie mówi, bo jego język jest dziwny, ale wierzysz mu, bo w gruncie rzeczy dawno odkryłaś, że twoja dotychczasowa droga się nie sprawdza…
- Ziarno…Tak, to brzmi zachęcająco. No więc dostańmy się do niego! Na co czekamy? - przerwała mu Felicja, myśląc jednocześnie: „Mądrala, jeszcze mu się nawet dobrze pióra nie wytarły przy dziobie, a już pozuje na nauczyciela.”
- Niestety moja wiedza tu nie wystarczy – zafrasował się kruk – Ale jest ktoś, kto da sobie z tym radę, nie wiem tylko czy ty przezwyciężysz swój strach przed nim.
- Czy ten ktoś lata? – spytała mysz z mimowolnym drżeniem.
- Owszem – przytaknął kruk.
- Nie powiesz mi przecież, że to sowa!– wykrzyknęła Felicja. - Jej wiedza jest mocno przereklamowana…
- Trudno się z tobą nie zgodzić, a jednak nie mamy tutaj nikogo innego kto mógłby nam być bardziej pomocny niż ona - skrzeknął kruk.
- No to cześć kolego! – rzuciła Felicja i już jej nie było.


*
- Kiedy większość żyła w lepkiej sieci materializmu, ja także daleki byłem od rzeczywistości – ciągnął żółw – bo kształtowałem życie na wzór literatury. Tworzyłem baśnie, w które się wikłałem i które sprawiały, że miałem życie na niby. Doszło do tego, że przestałem odróżniać fikcję od prawdy… Niestety inni, którym przydzieliłem role w mych scenariuszach cierpieli rzeczywiście. Sporo czasu musiało minąć nim pojąłem, że obydwie formy: „materialistyczna”, i „artystyczna”, są równie niewłaściwe. Życia nie buduje się ani na konsumpcji, ani na fantazji. Życie jest rzeczywiste aż do bólu i takie należy przyjąć.

*
„Drobna roślinka nad strumieniem może dać przeżycie głębsze i bardziej wstrząsające niż widok z Zamarłej Turni w Dolinę Pięciu Stawów. Brzoza, z której kapie płynne złoto na wilgotną od rosy trawę, więcej nam może powiedzieć o cudzie świata, niż widok z Dardżilingu na Himalaje…”
- hmm, no kurcze, bo ja wiem…- mruknęła Felicja i zamknęła książkę.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”