• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Zwycięzca

Wszystko, co wydaje się za krótkie...
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Zwycięzca

#1 Post autor: Krokus » 11 maja 2022, 18:00

Spokojnie siedział w pozycji za-zen z oczyma patrzącymi w dół na bliżej nieokreślony punkt w trawie. Był jak kamienna rzeźba, bez życia, pogrążona w swoim lodowatym wnętrzu. Ktoś podszedł i zapytał:

– Jesteś już gotów?
– Tak – odparł i wstał. Jego oczy wciąż patrzyły w dół, nagle w ich polu widzenia pojawiły się dwie stopy idące szybkim krokiem. Chwilę potem, słychać było cichy, spięty dźwięk, aaa!

– Wygrałeś! I to z samym Mon…
– Milcz! – Nie chcę wiedzieć, kim był.
– Jak sobie życzysz – odpowiedział samuraj, patrząc na zwycięzcę, jak idzie pewnym krokiem w stronę swego konia. Potem ruszył za nim.

– Zawsze patrzysz w dół podczas pojedynku? – Jakiś kobiecy głos odezwał się za jego plecami. Zamurowało go, jak to możliwe, że ktoś niezauważony podszedł do niego tak blisko?

– Jestem bezszelestna, prawda – powiedziała z lekkim uśmiechem, nieznajoma.
– Pierwszy raz komuś się to udało? – Patrzył na nią z niedowierzaniem. Młoda kobieta, ubrana w męski strój, smukła, wysoka, długie rozpuszczone włosy sięgające talii, wszystko to robiło niesamowite wrażenie, jakby jakiś demon w kobiecej postaci, postanowił go bliżej poznać, w jemu tylko wiadomym celu.

– Nie jesteś Japonką? – zapytał mistrz.
– Pochodzę z Chin, ale dużo podróżuję, nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam w swoim kraju – Spojrzała na niego z lekkim podziwem. - Nie odpowiedziałeś na pytanie?

– Zawsze – powiedział wsiadając na konia.
– Czy mogłabym porozmawiać z tobą, o tym, co robisz?
– Dlaczego chcesz o tym rozmawiać?
– Interesują mnie ludzie tacy jak ty. To, co robisz musi mieć jakiś głębszy sens, który chciałabym poznać.
– Pierwszy raz ktoś podszedł do mnie tak blisko, gdybyś chciała mnie zabić zrobiłabyś to. W dowód szacunku zgadzam się.
– Jestem gościem Pana Minamori, rezyduję w jego zamku, czy może być tam?
– Tak, jutro, późnym wieczorem, stawię się na zamku Pana Minamori. – Skinął głową w jej stronę i odjechał.



– Uważaj na nią panie! – powiedział z niepokojem, jadący z nim samuraj.
– Co znowu?
– Na zamku Minamori, odkąd gości tam ta kobieta, dzieją się straszne rzeczy.
– Jakie?
– Ona interesuje się śmiercią, rozmawia z ludźmi skazanymi na śmierć, obserwuje egzekucje. Pan Minamori oszalał na jej punkcie. Nigdy nie zgładził tylu ludzi, nigdy nie uchodził za okrutnika, a teraz…?
– Ciekawe, ile jest prawdy w tym, co mówisz, jeżeli chociaż trochę, to ta kobieta jest naprawdę warta bliższego poznania.
– Nie wiem, czy spotkanie z nią to dobry pomysł. – Spojrzał na niego błagalnie.
– Masz rację, ja też nie wiem, trzeba zatem to sprawdzić. – Spojrzał na swego sługę z lekką drwiną i ponaglił konia.

****

– Witam tajemniczy wojowniku – powiedziała z lekką fascynacją w głosie na widok gościa.

Była ubrana w białe kimono, z haftowanymi czerwonymi różami. Kruczo czarne, włosy, tym razem spięte i starannie uczesane, idealnie pasowały do bieli i czerwieni. Wyglądała dostojnie, a zarazem dziewczęco. Jej twarz była delikatna, choć w spojrzeniu dało się wyczuć, że za tą niewinnością obserwuje go drapieżca.

Poprosiła, aby się rozgościł. Samuraj usiadł na poduszce przy stoliku, ona zrobiła to samo, po czym nalała mu sake.

– Słyszałam, że jesteś jednym z największych mistrzów miecza?
– Nie wiem, to jedyna moja pewna odpowiedź – stwierdził od niechcenia, spoglądając na jej kimono.
– Te róże… to taka piękna śmierć – powiedział prawie szeptem.
– Słucham? – Spojrzała na niego nie rozumiejąc, co mówi.
– Nic, to tylko skojarzenie.
– Jakie skojarzenie?
– Kwiaty… kiedy je widzimy, zrywamy i wstawiamy do wazonów, cieszymy się ich zapachem, kolorem, ale one są już martwe. To chyba jedyne istoty, które zabijamy wyłącznie dla ich piękna.
– To bardzo poetyckie – powiedziała nieco zaskoczona jego wypowiedzią.
– Są chwile, że każdy człowiek może być poetą.
– To dlaczego na świecie jest ich tak mało?
– Większość ludzi nie potrafi takiej chwili ubrać w słowa, ale każdy czuje piękno i to już jest poezja.
– Ile stoczyłeś pojedynków? – zapytała zmieniając temat.
– Nie wiem, dla mnie każdy jest pierwszy.
– Co czujesz, kiedy zabijasz? – Zapytała z błyskiem w oku.
– Nic – odpowiedział obojętnie, sięgając po sake.
– Nic nie czujesz?! – zapytała zupełnie zawiedziona jego odpowiedzią, rozmawiała z wieloma samurajami na ten temat i każdy mówił jej o ogromnej satysfakcji, o poczuciu spełniania się w roli wojownika, a tu krótkie „Nic”.
– Ja nie zabijam, ja wygrywam – stwierdził z tą samą obojętnością w głosie.
– Wygrywasz ze śmiercią? – zapytała z nową nadzieją, że dowie się czegoś więcej niż to krótkie „ Nic”.
– Z życiem, kiedy walczę, jestem zupełnie martwy, gdybym na chwilę ożył, przegrałbym. Życie to gniew, nienawiść, pycha. Śmierć jest pusta, niczym nie można jej przeszyć.
– To bardzo ciekawe, z jednej strony jesteś żywy, z drugiej martwy? Dla samego życia to bardzo nieżyciowe…hahaha – nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
– Życiowe? – powtórzył. – Bardzo różnie rozumiemy życie. Jestem zbiorem wielu sprzeczności, które muszą ze sobą walczyć, bym był taki a nie inny.
– Więc cały czas tak naprawdę walczysz ze sobą?
– Tak.
– To, dlaczego ludzie boją się śmierci?
– Bo nie rozumieją życia.
– A radość zwycięstwa, satysfakcja, sława? Większość wojowników po to walczy.
– To dobre dla tych, którzy nie szukają prawdy.

Spojrzał na obraz, przedstawiający mewę lecącą ponad morską falą.
– Cóż znaczą te skrzydła, wobec morskiego bezmiaru…? Ale jednak to one decydują.
– Dlaczego zgodziłeś się na to spotkanie?
– Kiedy cię zobaczyłem, poczułem coś, czego od dawna nie doznawałem.
– Co to takiego?
– To, że istnieję – stwierdził patrząc jej prosto w oczy. – Dzisiaj znowu zwyciężę! Hahaha... – Tym razem on nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

Sięgnęła po dzwoneczek leżący na stoliku, zadzwoniła. Po chwili zjawił się wojownik trzymający w dłoniach włócznię.

– Zabij go! – krzyknęła.
Wojownik podszedł ostrożnie, sądząc, że tamten wstanie i podejmie walkę. Mistrz patrzył na podłogę, jego przeciwnik, trochę się zawahał, nie wiedząc, co ma robić. Mistrz spojrzał na niego z obojętnością, po chwili wojownik dźgnął go w krtań. Samuraj osunął się na podłogę.

– Przegrałeś! – krzyknęła Chinka.

Samuraj pokręcił głową, zaprzeczając z uśmiechem na twarzy i skonał.
Chinka patrzyła na martwe ciało, nie mogąc zrozumieć, dlaczego dał się zabić?

– Ty też walczysz z życiem? – zapytała wojownika.
– Nie, ja walczę tylko z lękiem – odpowiedział wycierając ostrze z krwi.


Koniec.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16866
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zwycięzca

#2 Post autor: eka » 11 maja 2022, 21:41

Jest o czym pomyśleć. Niespodziewany, i to bardzo, finał spotkania z Chinką.
Czemu dał się zabić?
Krokus pisze:
11 maja 2022, 18:00
Te róże… to taka piękna śmierć – powiedział prawie szeptem.
Chciał dla niej stać się pięknem?
:myśli:
Obojętność, tak naprawdę, niszczy tego, który nią się stał.

Dobre, dialogowe opko.

:rosa:

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Zwycięzca

#3 Post autor: Krokus » 14 maja 2022, 11:31

Dzięki eko za komentarz, jeżeli chodzi o zakończenie, to zostawiam ten temat otwarty, w zen jest taka sentencja "forma jest pustką a pustka formą".

Awatar użytkownika
lczerwosz
Posty: 9449
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51

Zwycięzca

#4 Post autor: lczerwosz » 14 maja 2022, 18:38

No nie wiem, czy zwycięzca. Tak był przekonany ten samuraj do ostatniej chwili. Ale ja nie rozumiem, co chciał przez swoją śmierć wyrazić. Przyzwyczajony jestem do rozumienia ciągłości życia i śmierci wokół jakiejś myśli, idei albo czyjejś lub jakiejś woli, której poświęca się życie.
Jaki jest związek pustki i sensu. Sens to jest coś, czego szukamy, ale nikt nie wie, co to jest, jeśli nie przyjąć pewnych reguł nadających sens, założeń, w których sens jest wbudowany, jako atrybut działania. Śmieć, jako przerwanie działania, kończy sens, choć nie zawsze, gdy śmierć jest kontynuacją działania, np. w czasie wojny lub dla pokazania swojej racji czy udowodnienia punktu widzenia, wyrażenia protestu. A tu?
Wyjaśnieniem, by mogła być róża, jak pisze Eka. Samuraj dał się uwieść Chince. Może. Ale to śmierć dla samej formy, czyli pustki. Nie wiem, czy ktoś nie oszukał szpetnie samurajów, że w pustce doszukiwali się treści, co wynika z wielkiego a nawet nadmuchanego formalizmu. Tak, to poezja, mogli mówić. Ale nie wiem.

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Zwycięzca

#5 Post autor: Krokus » 15 maja 2022, 13:46

lczerwosz pisze:
14 maja 2022, 18:38
No nie wiem, czy zwycięzca. Tak był przekonany ten samuraj do ostatniej chwili. Ale ja nie rozumiem, co chciał przez swoją śmierć wyrazić. Przyzwyczajony jestem do rozumienia ciągłości życia i śmierci wokół jakiejś myśli, idei albo czyjejś lub jakiejś woli, której poświęca się życie.
Jaki jest związek pustki i sensu. Sens to jest coś, czego szukamy, ale nikt nie wie, co to jest, jeśli nie przyjąć pewnych reguł nadających sens, założeń, w których sens jest wbudowany, jako atrybut działania. Śmieć, jako przerwanie działania, kończy sens, choć nie zawsze, gdy śmierć jest kontynuacją działania, np. w czasie wojny lub dla pokazania swojej racji czy udowodnienia punktu widzenia, wyrażenia protestu. A tu?
Wyjaśnieniem, by mogła być róża, jak pisze Eka. Samuraj dał się uwieść Chince. Może. Ale to śmierć dla samej formy, czyli pustki. Nie wiem, czy ktoś nie oszukał szpetnie samurajów, że w pustce doszukiwali się treści, co wynika z wielkiego a nawet nadmuchanego formalizmu. Tak, to poezja, mogli mówić. Ale nie wiem.
Odpowiem wierszem:
Rzeczywistość

jeżeli wszystko widzialne składa się z niewidzialnych cząstek
jeżeli te cząstki to fale uderzających o siebie możliwości
jeżeli te fale to drżenie niepewnych siebie strun
jeżeli te struny to fałszujące dźwięki próżnej przestrzeni

to istnieje raczej nic
mające coś
w samym środku ni – coś – ci

Awatar użytkownika
lczerwosz
Posty: 9449
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51

Zwycięzca

#6 Post autor: lczerwosz » 16 maja 2022, 00:25

Krokus pisze:
15 maja 2022, 13:46
Rzeczywistość

jeżeli wszystko widzialne składa się z niewidzialnych cząstek
jeżeli te cząstki to fale uderzających o siebie możliwości
jeżeli te fale to drżenie niepewnych siebie strun
jeżeli te struny to fałszujące dźwięki próżnej przestrzeni

to istnieje raczej nic
mające coś
w samym środku ni – coś – ci
Odpowiedz mi niczego nie rozjaśnia, raczej gmatwa i miesza, zbija z pantałyku. Ja bym się nawet zgodził z początkowym czterowierszem, z pewną licencją na nieznanie. Puenta jest zaś żartem językowym i nie zastosowaniem się do typowego w polskim wyrażenia, które logiczne nie jest, a jeśli by zastosować logikę, to odwraca się znaczenie. Bo: "nie mam nic" powinno ściśle oznaczać, że mam coś. Powinno się mówić "mam nic" jak "I have nothing".
Zgodnie z tą nielogiczną regułą należałoby zapisać: "to raczej nic nie istnieje" i dalej bez zmian, ale taka zmiana tworzy banał, zatem pozostawienie puenty bez zmian mówi, co nie jest dosłownie zapisane. Do tego służy poezja właśnie.

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Zwycięzca

#7 Post autor: Krokus » 16 maja 2022, 16:42

lczerwosz pisze:
16 maja 2022, 00:25
Krokus pisze:
15 maja 2022, 13:46
Rzeczywistość

jeżeli wszystko widzialne składa się z niewidzialnych cząstek
jeżeli te cząstki to fale uderzających o siebie możliwości
jeżeli te fale to drżenie niepewnych siebie strun
jeżeli te struny to fałszujące dźwięki próżnej przestrzeni

to istnieje raczej nic
mające coś
w samym środku ni – coś – ci
Odpowiedz mi niczego nie rozjaśnia, raczej gmatwa i miesza, zbija z pantałyku. Ja bym się nawet zgodził z początkowym czterowierszem, z pewną licencją na nieznanie. Puenta jest zaś żartem językowym i nie zastosowaniem się do typowego w polskim wyrażenia, które logiczne nie jest, a jeśli by zastosować logikę, to odwraca się znaczenie. Bo: "nie mam nic" powinno ściśle oznaczać, że mam coś. Powinno się mówić "mam nic" jak "I have nothing".
Zgodnie z tą nielogiczną regułą należałoby zapisać: "to raczej nic nie istnieje" i dalej bez zmian, ale taka zmiana tworzy banał, zatem pozostawienie puenty bez zmian mówi, co nie jest dosłownie zapisane. Do tego służy poezja właśnie.
Tak, dlatego by nie było banału zostało tak zapisane i jest to aluzja do zdania " zadziwiające jest to, ze istnieje coś niż nic". Bo jak się nad tym "czymś" zastanowić to oczywiście wszystko składa się z atomów, gdzie pomiędzy jądrem a orbitami elektronów są wielkie przestrzenie pustki, a i same atomy składają się z kwarków, te zapewne również z czegoś i tak dalej, aż w końcu trafisz na "pustkę" być może to tylko teoretyczna pustka, której tak jak zera absolutnego, albo prędkości światła nie da się osiągnąć, ale... nie mniej trochę odbiegliśmy od tematu samego opowiadania. Samurajowie czasem sami wybierali jak chcą umrzeć, np. w bitwie, czy popełniając seppuku w jakiś piękny dzień, wiedząc, że i tak im przyjdzie zginąć, więc czasem chcieli mieć na to jakiś wpływ i to jest jedna z interpretacji bo główny bohater zdawał sobie sprawę z tego, że kiedyś znajdzie się lepszy. No i ten wojownik który go zabija, on walczy z lękiem, kiedy go przezwycięża tworzy taką aurę, ze każdy przeciwnik głupieje. W walce walczy się również z sobą samym, swoimi słabościami, kiedy się je przezwycięża to... chyba nie muszę tego tłumaczyć.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16866
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zwycięzca

#8 Post autor: eka » 19 maja 2022, 18:30

To chyba myśl Parmenidesa o niebycie, nicości jako niemożliwym do zaistnienia stanie, w którym nie ma nic, bo niemożliwym jest przecież powstanie czegokolwiek z absolutnej pustki, stworzyła pojęcie nieskończoności, wiecznego bytu.
Skoro jest coś, nie może być nic.
No i ja to popieram : )

Krokus
Posty: 481
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Zwycięzca

#9 Post autor: Krokus » 20 maja 2022, 20:07

eka pisze:
19 maja 2022, 18:30
To chyba myśl Parmenidesa o niebycie, nicości jako niemożliwym do zaistnienia stanie, w którym nie ma nic, bo niemożliwym jest przecież powstanie czegokolwiek z absolutnej pustki, stworzyła pojęcie nieskończoności, wiecznego bytu.
Skoro jest coś, nie może być nic.
No i ja to popieram : )
Hm... no to z czego składa się to"coś" jak rozbierzemy te atomy na kwarki, a te kwarki na jeszecze mniejsze cząstki to czy nie dojdzemy przynajmniej w teorii(w realu raczej nas to przekracza) do tego "nic"?

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16866
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zwycięzca

#10 Post autor: eka » 21 maja 2022, 00:29

Kilka lat temu w necie popularne były wykłady bodajże włoskiego fizyka, który właśnie o tym mówił. O odległościach między jądrem atomu i tym wszystkim, co koło niego "lata". Konsekwencją było istnienie olbrzymiej ilości pustych miejsc w każdym przejawie materii. Pamiętam swoje zaskoczenie :) To kwestia skali. Po co ją stosować? Do nicości nie dojdziemy, co najwyżej do rozproszenia się czegoś w czymś. Natura tzw. próżni też rzecz do zbadania. Bo w jakim wielkim obszarze musi nie być nic, aby o zaistnieniu próżni mówić?
Przestrzeń sama w sobie też już jest pewną mierzalną wielkością, jest Czymś : )
Wszechświat się nieustannie rozszerza, jak nadmuchiwany balonik. Galaktyki uciekają, wolne miejsce pomiędzy nimi rośnie, ale ciągle dochodzi do ich zderzania się tu i ówdzie.
Nieskończoność jest nie do wyobrażenia sobie. Mamy mózg lokalizujący coś w czymś. W granicach.
A tu... zonk!
Jak myśl ma to ogarnąć?
Niesamowicie ciekawe sprawy poruszasz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”