SCENA 6
/ Franciszek drzemie przy piecu, na stole pusta butelka, panuje ciężka cisza /
GOSPODARZ
Babko łopowiedzcie no jeszcze jakoś bajke, bo coś sie strasznie cicho porobiło.
BABKA
/ z żachnięciem /
Jo tam żadnych bajek nie łopowiadom. Jak chceta bajke, to se telewizje włączcie.
GOSPODARZ
No masz, znowuż łobraza! Z wami babami to tak zawżdy; jak co do czego to – nie i nie, a potem płacz…
BABKA
/z przesadną słodyczą /
Łocóż tobie zięciu idzie?
GOSPODARZ
/ szybko /
A ło nic. Ło nic.
MARYSIA
/ z przekonaniem /
Zaś durnota się go chyta i tyla.
GOSPODARZ
/ do syna siedzącego z boku /
Poskrzyp no co młody.
/ ten niechętnie bierze skrzypce, zaczyna grać dość niemrawo i smętnie. Atmosfera robi się coraz bardziej nieprzyjemna /
ETNOGRAF
/ z nieśmiałym uśmiechem /
To może by ten telewizor jednak…?
DZIADEK
/ okrywa się kożuchem i ostentacyjnie odwraca do ściany; wiatr przejmująco gwiżdże na dworze, zegar tyka jakby głośniej, Gospodarz patrzy tępo w ogień pod blachą…Cisza coraz bardziej ciąży. /
MACIEJ / patrząc raz na pustą butelkę , raz znacząco na Etnografa /
Na frasunek dobry trunek.
ETNOGRAF
/ po chwili i z przepraszającym uśmiechem wyjmuje butelkę zza pazuchy /
A tak, tak. Pewnie.
MACIEJ
/ z ulgą /
Nno.
GOSPODARZ
/ zacierając ręce /
To… żeby ten rok był lepszy!
MACIEJ
Żeby nom się!
/ Dziadek wystawia głowę spod kożucha i znacząco oblizuje wargi /
BABKA
/ z ożywieniem /
I jo nie odmówie.
GOSPODARZ
/ z niepokojem /
Ludzie… przecie to tylko jedno flaszka!
MARYSIA
/ ze złością /
A tobie to zaroz musi być kanister.
/ Gospodarz macha ręką, milknie i rozlewa alkohol do podanych przez Marysię szklanek. Siedzący przy stole trącają się szklankami i wypijają. Po chwili Dziadek gramoli się z pieca, wkłada buty i kożuch. Słychać bliskie szczekanie psa /
MARYSIA
/ osłaniając dłońmi twarz i próbując zobaczyć coś przez okno /
A co to tak dzisioj nasz Nemo ujado ?
ETNOGRAF
/ z zainteresowaniem / Nemo…/ do siebie / Ciekawe i znaczące. / z nagłym zrozumieniem do Marysi / Pewnie syn to egzotyczne nazewnictwow szkole posłyszał?
MARYSIA
E nie. Mój kundla przyniós, daje mi i goda: „Ne, mosz”, ale nie dokończył, bo ten chyba napitych nie lubi i go ugryz. Tak się i „Nemo” zostało.
BABKA
/ pod nosem /
Nemo, bo gospodorz nemok.
/ głośno /
Pamiętom jo roz…
MARYSIA
A dzie to ojciec ido?
DZIADEK
/ pociągając nosem, grobowo /
A mnie to już ino na zimnice iść. Może i dzie zamarzne i bedzieta mieć wreszcie spokój.
/ ogólna konsternacja /
GOSPODARZ
/ z nagłym zrozumieniem /
Przeproszom! Myślołem, że ojciec śpio. Zaczekajcie no moment, już polewom.
/ nalewa do szklanki i podaje Dziadkowi, ten wypija, ale jednak nie rozbiera się i idzie w kierunku drzwi /
BABKA
No i dzie lyzie?
DZIADEK
/ z przekąsem /
Ktoś musi do bydląt zaglądnąć, kiedy inne sie ino goszczo.
GOSPODARZ
/ ze zdziwieniem /
Przecie ni momy chudoby. Sprzedana dawno.
DZIADEK
/ z zaskoczeniem, a potem całkowitą rezygnacją /
No… kiedyżeście sprzedali, to… / macha ręką /
MARYSIA
Bedzie ze dwadzieścia lat temu jak bydlęta sprzedane, a wy sie ojciec dzisioj o chudobe pytocie?
DZIADEK
/ z rozdrażnieniem /
A to czego jo nic ło tym nie wiem?
BABKA
/ do Marysi głównie /
Żeby tam tylko o tym…
MACIEJ
Wiedzieć, to wiecie, ino żeście zapomnieli, że wiecie.
BABKA
/ z niechęcią /
Skleroza jedna.
DZIADEK
/ po chwili wahania /
Sprawdzić nie zawadzi.
/ wychodzi /
MARYSIA
Idźcie no który za nim, bo się dzie jesce wywróci.
BABKA
I potem chałupe zaświni.
GOSPODARZ
E, bardzo wywrotny, to on znowuż nie jest…/ wracając do meritum / Polejcie no Macieju!
ETNOGRAF / niespokojnie, widząc, że nikt się specjalnie nie kwapi do wyjścia /
To może ja za nim pójdę i przyprowadzę…
GOSPODARZ
A idźcie panie, idźcie. Może wom co i nawet po drodze łopowie. /z uśmieszkiem / Tylko se ołówek ze sobo weźcie, co by szybko zapisać, bo one szybko radzo.
BABKA
Roz taki jeden, wyszed we wilie, za swojo potrzebo. Pogoda była jak dzisioj, a może i nawet leksza. No i…
ETNOGRAF
/ do Babki w humanitarno-badawczej rozterce /
Proszę poczekać, zaraz wracam.
GOSPODARZ
/ taksująco patrząc na flaszkę uspokajająco do Etnografa /
Ni ma pośpichu. Zostawcie se tu tyn swój aparacik, to wom babka w niego byle co nagodajo.
MARYSIA
/przypominając sobie /
To, ten…dykta…dykta…
GOSPODARZ
Dykta, sklejka… Oni ta so ucone i dobrze wiedzo o co idzie.
MARYSIA
/ wyrzuca z siebie z nagła ulgą /
Dyktafon !
/ Etnograf zostawia na stole włączony dyktafon i wychodzi/
BABKA
/ z godnością /
Jo byle czego nie godom.
GOSPODARZ
A cy jo się spierom? Może se i zostać bez gadania. I wy i on odpoczniecie trocha.
BABKA
Jo tam ni mom co odpoczywać.
GOSPODARZ
A no, bo i nie mocie po czym.
/ Babka wstaje i ostentacyjnie wychodzi do drugiej izby strzelając drzwiami , kurtyna się zasłania /
SCENA 7
/ Kolędnicy na proscenium /
KRÓL I
Hola! Coś widze.
HEROD
Dzie?
KRÓL I
No przed sobo. Światło jakieś.
ŚMIERĆ
Tunel ?!
KRÓL I
Nie.
DIABEŁ
Pewnie widzisz świetlaną przyszłość…
ŻYD
Dobra myśl! Przyszłość jest świetlista.
Tak mówili prorocy.
DIABEŁ
Lenin i Trocki.
ANIOŁ
Skąd! Jeremiasz i… drugie.
ŻYD
Prorocy różni, ale światło jedno – dobrobyt.
KRÓL I
Okno chyba widze.
HEROD
To może my dzie i doszli wreszcie. Ino dzie?
KRÓL I
Patrzejcie. Coś do nas idzie od tego światła. Czarne takie…
HEROD
Od światła a czarne…
DIABEŁ
Ciemnota i wstecznictwo.
KRÓL I
E nie. Jeden tylko idzie.
DZIADEK
/podchodząc ze zdziwieniem /
Co wyśta tu chłopy…pobłądziły, cy jak ?
HEROD
/ chrząknąwszy /
Skąd!
A wy dzie idziecie?
DZIADEK
Jo? Jo do stajni ide.
ANIOŁ
A to nie w te strone!
DIABEŁ
Więcej tolerancji! Pozwól mu wybierać.
DZIADEK
Nie w te? / rozgląda się niepewnie / A tom się zagapioł.
ANIOŁ / perswazyjnie /
Stajnia, to tam skąd żeście przyszli.
DZIADEK
Musi prawda, bo i mnie się tak zdawało, alem się zamyśloł no i… poszed – w pola…
DIABEŁ
/ złośliwie /
Oziminy doglądnąć…
DZIADEK
/ wzdrygając się /
Trza zawrócić do ciepłego i tyla.
HEROD
A no to prowadźcie po śladach, bo duje, że mało widać.
DZIADEK
/ przyglądając się towarzystwu /
A na was to cheba już za późno. Pod Gromniczne już blisko…
HEROD
Z dobro nowino i darami / odchyla połę, tak że widać butelkę / nigdy nie za późno.
DZIADEK
Co prowda, to prowda. / radośnie / To chodźcie.
ETNOGRAF
/ z daleka /
Panie Stanisławie! Panie Stanisławie! Panie Staszku!
DZIADEK
A to mnie cholera dopadła! W bruzde chłopy! W bruzde.
/ wszyscy prócz Śmierci padają na ziemię/
ŚMIERĆ
/ z godnością /
Jo tam ligać nie myśle.
ETNOGRAF
/ nadbiegając /
Panie Stanisławie! Panie…/ dostrzegając nagle Śmierć / O Matko Boska!
/ ucieka z wrzaskiem przed siebie. /
KRÓL I
/ z podziwem za uciekającym /
Fiu, fiu! Ale go poooniooosło!
DZIADEK
/ podrywając się /
To terazki chodu!
HEROD
/ uspokajająco /
Ni ma obawy, żeby szybko wrócioł.
/ wychodzą, kurtyna się odsłania /
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
W ZIMOWY WIECZÓR / 3
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt: