• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

BAL /2

Dłuższe formy dramatyczne, pisane w odcinkach
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 24 wrz 2020, 09:29

SCENA 2



/ spoza kulis wchodzi orkiestra, która odtąd cały czas będzie grać tle; obsługa podwiesza girlandy, festony, wnosi ladę bufetu, palmy, fikusy, oleandry w donicach, krzesła, na proscenium po prawej i lewej stronie ustawia stoliki do gry i konsumpcji, i odtąd toczyć się będą przy nich rozmowy /

Wybucha marsz „Szarża lekkiej kawalerii”

WODZIREJ
Cały we wstęgach wybiega zza kulis na proscenium i w pierwszej muzycznej pauzie wykrzykuje:

Bal proszę Państwa! BAAAL!

W rytmie marsza z sali widowiskowej na scenę wchodzi korowód postaci, których część potem znika za kulisami. Wodzirej chwilę przygląda się temu z szatańskim uśmieszkiem, prowadzi wzrokiem, następnie gdy muzyka przycicha komentuje:

Ludzkie mrowie gęsto schodzi na salę. Idą panowie dobrze i źle ubrani, różnie; lecz prawie wszyscy jakąś godność niosą w sobie, niby lampę wielkiej jasności. Niosą ją więc bardzo ostrożnie, żeby się czasem nie stłukła. Idą i panie ukwiecone strojne, w olśniewających tualetach. Te, które się szanuje, choć one jakby z tego niezbyt rade, i te, których nikt nie szanuje , z czego także w życiu zgryzota. Idą chude ciotki w czerni i pękate mamy z prowincji, w pontyfikalnych fioletach, a za nimi pstre córeczki drepczą. Wodzą wystraszonymi oczyma, przystając co chwila, niby płochliwe cielątka, których życie miękką, ale rzeźniczą dłonią dotyka. Dalej, chłopcy wyrostki w opiętych kurteczkach, ze złotówką matce porwaną, ale z wielkimi słowami wyzwolenia na ustach. Za nimi staruszek ledwo nogi włóczący, ale z drapieżną ochotą w sercu. Następnie tajemniczy nieznajomy, cichy i zamknięty w sobie… O, a tam barwny tłum czarnoksiężniczek, tak zwany ze względu na kolor posiadanych dokumentów; i z rzadka aksamitne widmo, lub anioł biało upierzony, samotny. Poza tym pary, pary, pary…Oto rozbawione żony smutnych mężów wloką, no i radośni mężowie soute, że tak powiem…

BAL! BAL! Proszę państwa! BAL!
Do poloneza! Do poloneza!

ŻOŁNIERZ / wraz z Gościem1 i 2/
/ miksując trunki przy szwedzkim stole – bufecie, pyta retorycznie /
To co, po krokodylu panowie, dla kurażu?!

GOŚĆ 1
Po krokodylu?

ŻOŁNIERZ
Nie inaczej.
Wszak „krokodylem” nasi dziadowie nazywali duży kieliszek od wina pełny tak zwanej „trzęsionki”, to jest mieszaniny najrozmaitszych wódek okraszonej czystym spirytusem. O taki.
/ przygotowuje trunek, który wszyscy wypijają /
Może jeszcze po jednym?

GOŚĆ 1
/ krztusząc się po wypiciu /
A broń mnie Boże!
Zębata bestia taki krokodyl!
Prawdziwie mocna rzecz.

ŻOŁNIERZ
Nie ulega wątpliwości. Mocna i pożyteczna. To teraz do dam panowie! Do dam, bo więdną w samotności.

/ rusza polonez i po chwili muzyka miesza się i przechodzi w walca z „Wesołej wdówki” Lehara ( aria ) /


SCENA 3



WODZIREJ
/ poniekąd relacjonuje to co dzieje się na scenie /

BAL mili panowie i godne panie!
Już gęsto nad stołami wysnuły się mary dymowe. Nad wrzawą ludzkiego warkotu walc się unosi i zwija, rozwija…To sięgnie tonów wysokich, zapłacze, to znów drobnym śmiechem zadzwoni. „Wesoła wdówka” się skarży: „dusza śpiewa, usta milczą” zawodzi. Rzadka tu jednak rozśpiewana dusza, a milczące usta nieznane. Aż huczy od sporów i dysput…


1 ROZMOWA na proscenium,

( przy zielonym stoliku wśród graczy):

APTEKARZ
Za pomyślność Rzeczypospolitej!

KONSYLIARZ
Salus publica!

NAUCZYCIEL
Prosperita publica!

APTEKARZ
Ten toast jako żywo przywołuje na pamięć tego guwernera Goslara, który u nas pisał odezwy do ludu, wierząc w jego uszlachetnienie, za co go w końcu we Wiedniu powiesili.

RADCA
Czy aby nie tego co to w Niwiskich ze szwagrem szklane kule odlewał żeby z nich wróżyć?

APTEKARZ
A owszem, owszem; tyle, że nie po to żeby wróżyć, a nimi strzelać. Ot co!

RADCA
Szkłem strzelać?! Paradne! Szczególny pomysł! To całkiem jak te szklane domy, które pan Żeromski zamyśla budować.

APTEKARZ
O, bo ten Goslar, to też był marzyciel….poeta! Mówili o nim nawet, per „wieszcz z Grajgóry”.

KONSYLIARZ
Z tego więzienia?

APTEKARZ
Właśnie, właśnie…A marzyło mu się wcale ładnie…Agitowało całkiem rozsądnie…

KONSYLIARZ
Efektem czego było pojmanie go w Haczowie podczas rabacji przez motłoch i takie obicie cepami, że ledwie go żywego odstawiono do Sanoka. A potem ostateczna zdrada w Czarnej…i - stryczek w wieku trzydziestu dwu lat.

APTEKARZ
Ba! Bo łaska ludu na pstrym koniu jeździ.

RADCA
Dość już o tym mości panowie. Kochajmy się!

/ w tle tarantela /

WSZYSCY
KOCHAJMY SIĘ!



2 ROZMOWA na proscenium:



NIEZNAJOMY
Coś pan taki smutny?

ZNAJOMY NIEZNAJOMEGO
/ wzdycha ciężko / O! Mam poważny kłopot …Wyobraź pan sobie, że dostałem list, w którym pewien człowiek żąda żebym zostawił jego żonę w spokoju, w innym razie zastrzeli mnie jak psa.

NIEZNAJOMY
No to się pan od niej odczep.

ZNAJOMY NIEZNAJOMEGO
Ech…

NIEZNAJOMY
/ współczująco / Aż tak ją kochasz, że nie możesz?

ZNAJOMY NIEZNAJOMEGO
Ależ mogę! Nie wiem tylko o czyją żonę chodzi, bo drań się nie podpisał.

NIEZNAJOMY
A ja także ostatnio list dostałem. Od pewnej panienki. Wstrząsający! Niestety tylko pod względem ortograficznym.



3 ROZMOWA na proscenium:

MASECZKA 1
- No dobrze, niechże się już żeni, ale czy on co ma?

MASECZKA 2
- Ma talent.

MASECZKA 1
- A ona?

MASECZKA 2
- Cnotę.

MASECZKA 1
- Czym żyć będą?

MASECZKA 2
- Sobą.

MASECZKA 1
- Ale z czego?

MASECZKA 1
- Coś się pani tak uwzięła?


4 ROZMOWA na proscenium:


NIEZNAJOMY
- Te confetti są jak wiersze, które wreszcie zbłądziły pod strzechy…
Czy pamiętasz ten dzień czerwcowy? Tyś miała trzynaście lat, ja piętnaście. Nad rzeczką szumiała aleja lipowa…Chciałem złapać dla ciebie skaczącą po drzewach wiewiórkę…Spadłem, a tyś pielęgnowała moją zwichnięta rękę. Ach! Nie chciałem wcale wyzdrowieć. Od tej pory stałem się poetą.

DAMA2
Rzecz osobliwa pisać wiersze w stuleciu pary i elektryczności!

NIEZNAJOMY
Zestarzałem się, ale nie dorosłem.


DAMA2
To pewne.

NIEZNAJOMY
Wszak przecież mamy być jak dzieci…

DAMA2
/ patrząc na klejnoty na swych rękach, bez przekonania /
Niewątpliwie…

MIESZCZANIN
/ wychodząc przed tańczących, którzy na tę chwilę zastygają w zastanych pozach /

I dyrektor, i pijak, i pan
Każdy wie co to jest szpan
Szapoklaki, turniury, lustra
Bez tego nasza droga jest pusta…

Któż by wiedział kim jesteśmy
Gdyby nie on ?
Biegnie przed nami i krzyczy:
Z drogi mi! Won!
My w nim cali, już nie mali
W lansadach bufonadach
W koronach i przy szpadach…
Królowie świata!

Każdy gra jakąś rolę na scenie
Jeden lepiej drugi gorzej
Czas wie.
I ten spod budki z piwem
I ten w powadze straszliwej,
Który ledwie odkłonić się zdoła.
Każdy tańczy próżnego walczyka
A życie jednako przemyka…

Naszym panem - szpan!

WODZIREJ
Bawmy się, cieszmy się
Niech się śmiech przydarza,
Rozmarza
Rozmnaża

/ w tle „Barcarolle” Offenbacha, która nagle przechodzi w pierwsze takty uwertury do „Życia paryskiego” tegoż Offenbacha, wtedy odzywa się Wodzirej /
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2020, 11:06 przez Ryszard Sziler, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#2 Post autor: Ryszard Sziler » 24 wrz 2020, 10:28


Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

BAL /2

#3 Post autor: eka » 24 wrz 2020, 18:47

Szanowny Panie Autorze, gratulacje!
Aż chciałabym przenieść się do Kolbuszowej. Podziwiam Pański dramaturgiczny rozmach i twórczą inwencję amatorskiego Teatru im. A. Fredry.
Jak uzyskuje się aż taki stopień zaangażowania? Tylu aktorów, piękne kostiumy, pełna widownia reagująca oklaskami... to niesamowite. Wielkie, wspaniałe dzieło.
Proszę, o ile to tylko będzie możliwe, pogratulować zespołowi.
Szczególnie Pani Sprzątającej i Wodzirejowi.
I ukłony za polonez cudnie odtańczony!
Wielką rzecz stworzyliście.
Szacun.

:rosa:

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#4 Post autor: Ryszard Sziler » 25 wrz 2020, 06:30

Tak ciepłe słowa są jak przysłowiowy "balsam na znękaną duszę" :lov: Miło nam / zespołowi / bardzo. Prawdziwie, bez krygowania się. :rosa:
A co do samego teatru, to myślę, że poniższa fikcyjna rozmowa trochę rozjaśni tę kwestię ;) , a resztę opowiem przy okazji :smoker:

Krótka rozmowa o teatrze

- Panie, a skąd się taki teatr bierze?
- Ten się wziął ze sztuki dla sztuki, powiedziałbym.
- Jak mam to rozumieć?
- Z najzwyczajniejszej nudy . Masz pan, dajmy na to jesień, deszcze, zimna i w ogóle łzawość natury na wskroś świat przenika... To co tu robić w taką jesień w takim miejscu jak to? Przejdziesz pan wszystkie trzy ulice, buty przemoczysz, katar złapiesz i tyle. Siedzisz potem przez tydzień i smarkasz bez nadziei. Ale, jak to mówią: „Nie ma sytuacji bez wyjścia, może być jedynie chwilowy zanik wyobraźni.” Stąd panie zajęcie trzeba jakieś mieć, które skutecznie zapobiegnie chorobie. Z tego powodu ja wybieram teatr, bo to i prosty wybór, i skuteczniejszy niż inne zapchajdziury.
- Skąd taki pomysł, że prostszy?
- Z rzeczywistości panie, z rzeczywistości. Przecież wszystko jest teatrem. Raz lepszym, raz gorszym, ale zawsze teatrem; w dodatku bez wątpienia śmiesznym.
- A z czego tu się śmiać kiedy nie ma z czego?
- Idziesz pan dajmy na to do urzędu coś załatwić i urząd cię definitywnie załatwia. To masz pan wtedy dwie możliwości, albo płakać, albo się śmiać. To co pan wybierasz ze względu na niechęć do wrzodów żołądka chociażby? No a jak śmiech, to on może być dwojaki. Złośliwy, jak nie przymierzając zgrzyt kredy po tablicy, który mam we wspomnieniu, albo radosny jak wróbel w majowym deszczu. To co pan weźmiesz z tej puli możliwości?
- I ten teatr wziął się był z pobytu w urzędzie?
- A skądże znowu! Patrz pan wyżej.
- Znaczy się pana to z nudów dopadło? Dopadło i na głowę siadło?
- Poniekąd, aczkolwiek bardziej w spadku przyszło. Dopust Boży, że się tak wyrażę, spadł na mnie w postaci pamięci.
- Czyli?
- Czyli, posłuchaj pan: Był rok tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty któryś...
- Dawno, że strach!
- Co pan chcesz, każda poważniejsza rzecz zaczyna się odległością, tym bardziej taka, która sięga w bajeczne czasy PRlu. A PRL to była panie taka baśń, że przed nocą lepiej jej nie wspominać, bo wtedy dobranocki raczej pan nie będziesz miał, ale zahaczyć o nią trzeba, bo wtedy właśnie jako antidotum na rzeczywistość powstał przy tutejszym domu kultury teatr amatorski imienia Aleksandra Fredry.
- Jako lek na zło...
- Tak. Mizerny lek na powszechną zarazę, ale zawsze lek.
- Coś jak czosnek na wampiry. Nie odstrasza, ale pozwala skierować myśli w inną stronę?
- Otóż właśnie. A czas był ku temu najwyższy, bo w dodatku zaledwie chwilę temu skończył się koszmar drugiej wojny i ludzie mieli dosyć wszechobecnej tragedii. Jakim takim lekarstwem na to wszystko mógł być tylko śmiech, proszę pana. Ale z tego co się wtedy działo śmiać się nie było można, bo groteskę ówcześnie obowiązującej ideologii traktowano niezwykle poważnie, co się wykłada – represyjnie. Jednak, jak pan wie, Polak się śmiać musi. Śmiano się więc, że tak powiem, w kułak, często przez analogię skojarzeń, stąd u nas odwołanie do Fredry. Bo co można było zrobić Fredrze, skoro już nie żył? Przymknięto więc na to argusowe oko władzy, łudząc się myślą, że jak się czegoś nie dostrzega, to tego nie ma. Teatr imieniem Al. Fredry, prowadzony przez Michała Czartoryskiego, istniał więc ładnych parę lat dając sporo radości nie tylko kolbuszowianom, ale i okolicy, bo był to teatr wędrowny, obwożący swe przedstawienia. A potem, jak wszystko inne, z przyczyn subiektywno-obiektywnych, rozpłynął się w czasie i przestrzeni. Aktorzy się postarzeli, albo wyjechali z miasteczka...
- Niektórzy zapewne w niekończącą się podróż...
- To naturalne, wszak minęło już wiele lat od tamtego czasu.
- Nastała przerwa, miasteczko odpoczywało po przeżyciach scenicznych, aż nadszedł pamiętny rok, kiedy znów wskrzeszone zostało słowo. A powodem tego było...?
- No tak jakoś, ni stąd ni zowąd napadło mnie żeby przezwyciężyć paraliżującą peerelowską i postpeerelowską nudę życiodajnym śmiechem. Ponieważ patrząc na to co się wokół działo i dzieje śmiałem się, wpierw cichutko w sobie, a potem już znacznie głośniej spisywanymi dialogami...A jak już powstały dialogi, to nie było większego sensu w upychaniu ich w domowej szufladzie. Nieśmiało więc zaczęły ukazywać się w publikacjach, a potem wybrzmiały na scenie tego samego budynku, w którym niegdyś bawiono się tekstami Fredry. Nie dlatego by z nimi konkurować, bo gdzież mi tam do słów Mistrza, ale by kontynuować stary dobry pomysł :”bawiąc uczyć, ucząc bawić”.
- I w którym to było roku?
- W 2014 powstał teatr, w 2015 roku wystawiliśmy „Małomiejską balladę”, następnie „Poezję i miłość”, a teraz „Bal”. Ot i wszystko.
- I o czym to jest?
- Pan przeczytasz, pan będziesz wiedział. Najogólniej mówiąc o wartościach.
- Czyli sprawach mało zrozumiałych ogólnie?
- Zrozumienie między innymi zależy od stopnia wrażliwości, wiedzy i zainteresowań, oraz bezstronnych ograniczeń. Pan na ten przykład rozumie po polsku, a Chińczyk, dajmy na to, już nie. I niczyja w tym wina.
- Słyszałem też i pozytywne opinie. Podobno niektórzy podczas tych waszych przedstawień się śmiali, chociaż prezentowany tam humor był raczej dziecinny.
- Panie, dorośli to dopiero dzieci! Bawią się tylko większymi i droższymi zabawkami. My mamy akurat teatr, powstały dla dobra wspólnego, czyli polepszenia sobie nastroju. Autorów, Zespołów i Widzów, jeśli się uda.
- Zespołów?
- Tak właśnie, bo każdy ze spektakli miał inną obsadę. Z bardzo różnych powodów nie wszyscy aktorzy trwają przy nas od samego początku.
- Znudzeni odchodzą...
- To się też zdarza, ale najczęściej przyczyna jest bardziej prozaiczna. Ktoś idzie na studia, ktoś inny wyjeżdża, a jeszcze inny...
- Nie kończ pan.
- Co też pan! Nic z tych rzeczy! Żeni się po prostu.
- I to też jest zabawne?
- To już zależy od kontekstu...Bywa, że owszem.
- Resumując meritum: czyżby wszystko streszczało się w :

„Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny.”?

- Nie ironizując zbytnio, jest trochę racji w tej pańskiej złośliwej analogii. Otóż i w naszych spektaklach odwołujemy się do poezji oraz historii, co prawda głównie miejscowej, ale jakże wymownej. Jak poezja z prozą życia tak cienie i żywi spotykają się w każdym przedstawieniu...
- A było ich aż trzy.
- Powiedzmy, że nie zauważyłem sarkazmu i w dobrej wierze uściślę : cztery. Albowiem można tu dodać słuchowisko „W zimowy wieczór”, które o mało co nie stało się hitem Radia Rzeszów.
- Też zdaje się o temacie wziętym z lokalnych opowieści dziwnej treści, czyli z lasowiackich bajdurzeń?
- I tak i nie. Jak już mówiłem szanownemu : nasz historie, acz osadzone w lokalnych realiach próbują dotykać wartości uniwersalnych i ponadczasowych.
- I kółko się zamyka... Ale my sobie gadu, gadu, a tu trzeci raz już dzwonią! Do zobaczenia się z panem w kolejnym antrakcie.
- Cóż, nieszczęścia chodzą po ludziach...Kłaniam szanownemu.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

BAL /2

#5 Post autor: eka » 25 wrz 2020, 21:51

Teatr mój opisuję ogromny...
Pani Ryszardzie, dziękuję za udialogowioną, prześwietną, rozbudowaną odpowiedź na pytania.
Kolejnych ukończonych dramatów (oczywiście w sensie rodzajowym, literackim) Panu życzę i ich wystawień na Państwa scenie.
:rosa:

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#6 Post autor: Ryszard Sziler » 26 wrz 2020, 07:23

:rosa: :kiss: :rosa:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

BAL /2

#7 Post autor: eka » 26 wrz 2020, 07:27

:)

:kofe:

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#8 Post autor: Ryszard Sziler » 26 wrz 2020, 07:44

:wow: :D :ok:

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /2

#9 Post autor: Ryszard Sziler » 26 wrz 2020, 08:17

Ryszard Sziler pisze:
26 wrz 2020, 07:44
:wow: :D :ok:
Specjalnie dla Pani pamiatkowa fotka Wodzireja z autografem, przez niego samego wykonana :D

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

BAL /2

#10 Post autor: eka » 26 wrz 2020, 17:21

Ależ piękny portret, ślicznie dziękuję za ocean optymizmu. Za autograf równie mocno.
Uzdolniona Kolbuszowa jest niesamowicie.
Chapeau bas!

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMATY WIELOAKTOWE”