• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

BAL /3

Dłuższe formy dramatyczne, pisane w odcinkach
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /3

#1 Post autor: Ryszard Sziler » 24 wrz 2020, 10:56

SCENA 4



WODZIREJ
Słyszycie państwo jak chrzęści sól rozjeżdżana płozami sań? Hu-ha! Pędzą konie od pałacu do fary. A droga biała, bo jaśnie pan kazał, żeby była śnieżna; a skąd tu śnieg wziąć, kiedy właśnie lipiec? Sól musi wystarczyć, choć droga jak złoto. To co, że cenna? Pieniędzy wystarczy, a jeśli by brakło to coś tam się sprzeda. „Żyje się raz! Po nas choćby potop!” – wrzeszczy kompania, a pleban na progu się żegna. To Jan książę Sanguszko raczył był zjechać na mszę ze swymi chłopcami…


5 ROZMOWA na proscenium:


AKTUARIUSZ
/ przerywa grę, której większość kibicuje, i prycha /
Sanguszko…Co ojciec scalił, syn roztrwonił…

PRZYJEZDNY
/ z przyganą za przerwaną grę /
Graj pan, bo w Pińczowie świta!

ŻOŁNIERZ
/ kiedy ten apel pozostaje bez echa zapala cygaro /
Karta lubi dym.

PRZYJEZDNY
/ z rezygnacją /
Ech!

JUSTYCJARIUSZ
Jak się hula bez opamiętania, to ma się więcej długów niż pies pcheł. Dla takich długów trzeba było ordynację podzielić, która z zasady była niepodzielną.

AKTUARIUSZ
Ot pan Janusz majątek rodowy sprzedał i tyle. Tym sposobem słynną, a niechlubną ugodę kolbuszowską zrobił; przez złośliwców nazwaną „transakcją” .

KONCEPISTA
Sztamę kolbuszowską, po której herb nam został, czyli dwie splecione rączki; bo jak wiadomo – rączka, rączkę…

PRZYJEZDNY
Patrz pan, a mnie się zdawało, że one z całkiem innego powodu się ściskają...

AKTUARIUSZ
A bo pan naszej historii nie znasz i dlatego ci się zdawało… W dziewięćsetnym roku służącej Hindy Hauser też się zdawało, że tylko samowar rozpala, a okazało się, że przy okazji cały miejski rynek spaliła.

KONCEPISTA
Co tam panie rynek! W tysiąc osiemset pięćdziesiątym drugim to dopiero był pożar! Wszystko spłonęło i domy, i ratusz, i kościół…

JUSTYCJARIUSZ
Ten nota bene, który wspomniany wcześniej Janusz Sanguszko wybudował.

AKTUARIUSZ
Ściślej mówiąc ojciec jego Paweł Karol zaczął, a on go jedynie ukończył.

PRZYJEZDNY
Czyli, że jednak nie tylko hulał…

JUSTYCJARIUSZ
Ba! Znany panom Marcin Lubomirski, w ramach ekspiacji kazał się ponoć pochować w progu kościoła tak, by ludzie po jego szczątkach deptali…To rodzaj samokrytyki, która w pewnej chwili życia wielu się przytrafia.

KONCEPISTA
Zauważcie panowie zastanawiającą niezwykłość? W tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym ósmym nasze miasteczko święciło urodziny cesarza Franca Josepha. We wszystkich oknach świeciły się świece pod portretami najjaśniejszego i nic się od nich nie zapaliło, a dwa lata później, bez żadnej poważnej przyczyny: dym, żar, dzwony, fajermany i pogorzelisko.

JUSTYCJARIUSZ
Przypadek panie, przypadek, nic innego.

AKTUARIUSZ
Czy aby na pewno?

KONCEPISTA
/ wyjmując z kieszeni surduta mocno już postrzępiony kawałek papieru /
Noszę przy sobie relację Gazety Krakowskiej z wydarzeń 1852 roku, żeby pamiętać, że jednak nie jest tak źle z naszą społecznością. I kiedy w to wątpię czytam ją sobie głośno. Panowie pozwolą, że zabiorę im chwilkę czasu…
/ czyta /

„2 października o godzinie pół po północy, wybuchł z nieostrożności ogień w domu żydowskim, rozszerzył się prędko po całej połaci, a w biegu swoim ogarnął kościół, który stał się pastwą płomieni. Ołtarz wielki Wszystkich Świętych i Matki Boskiej Niepokalanej, ołtarz Św. Anny, organy i wewnętrzne ozdoby, wyjąwszy trzy ołtarze pod sklepieniami w kaplicach, leżą w popiołach, groby fundatorów i patronów otwarte, a nagie mury sterczące ku niebu świadczą, że nie są już przybytkiem Pana Najwyższego. W miasteczku spaliło się 7 domów i 22 przebudowań, przeszło 30 familii żydowskich przeszło do żebractwa. Szkody liczą się na 60000 zł – W kierowaniu obroną odznaczali się pp. Pietsch respicient (urzędnik państwowy), Cichocki, Kucharski, Dr. Dudkiewicz i żandarmeria. Na podziękowanie za obronę około rzeczy kościelnych, zasługują: Wojciech Madera, Franciszek Olszański, Jan Woliński, Józef Czerwień, Ksawery Olszański, Franciszek Czerwiński, Szmul Nunnie żyd i inni. Budynki plebańskie i wikarya, wiejskiemu ludowi winny ocalenie. Niech im będą dzięki. Jeżeli Wysoki Rząd pozwoli na składki, to Kolbuszowa zasługuje na nie, bo zawsze czynny udział brała w nieszczęściach drugich” /…/ I dalej : „ Na apel miejscowego proboszcza, ks. Ludwika Ruczki, pospieszyli z pomocą w odbudowie świątyni nie tylko mieszczanie kolbuszowscy, mieszkańcy pobliskich wsi, ale również okoliczne ziemiaństwo: pan Konstanty Rucki, kolator i właściciel Kolbuszowej; p. hrabia Jerzy Tyszkiewicz, właściciel Weryni; p. baron Maksymilian Brunicki, właściciel Kupna i Porąb; p. hrabia Kazimierz Starzyński , właściciel Góry Ropczyckiej; p. Michałowski właściciel Witkowic i p. Wąsowiczowa, właścicielka Przedborza, spieszyli z materiałem, a gminy na każde wezwanie dawały fury, robotnika i pieniędzy. Tym sposobem w sześciu tygodniach pokryto kościół i wewnątrz urządzono tak, że można było nabożeństwo odprawić...".
Czyż to nie pięknie świadczy o mieście?

JUSTYCJARIUSZ
Prawdziwie budujące.

PRZYJEZDNY
Co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Kto wie jak byłoby teraz?

KONCEPISTA
Acan chciałbyś nowego pożaru, by to sprawdzić?!

PRZYJEZDNY
No skądże / śmieje się /, żeby się nam karty spaliły ?

KONCEPISTA
/ z dezaprobatą, ponuro /
Nie wszystko jest zabawne…

PRZYJEZDNY
Pewnie, że nie. Grajmy więc, miast trwonić czas na jałowe zastanowienia. Idę „wa bank”!

JUSTYCJARIUSZ
/ z ironią /
Tak, grajmy, dopóki żyjemy; a historię niech wiatr rozmiecie. Po cóż nam wiedza o przeszłości?

AKTUARIUSZ
Wiedza bywa niekiedy upiorna…

JUSTYCJARIUSZ
Jak ten wieczór.

KONCEPISTA
Ale płynie z niej nauka…

ŻOŁNIERZ
/ podśpiewuje/
„Niech w księgach wiedzy grzebie rabin
Nauka to jest wymysł diabli!
Mądrością moją jest karabin, karabin
I klinga ukochanej szabli!”

PRZYJEZDNY
/ słysząc to wybucha śmiechem i rzuca kartę /
Rżnij Walenty!

ŻOŁNIERZ
/ wznawiając grę /
Karo panno Klaro!

PRZYJEZDNY
Chodź koza do woza!

JUSTYCJARIUSZ
Zawsze spod wielkiego palca.

AKTUARIUSZ
A ja tego króla po główce!

PRZYJEZDNY
Piki i karo chodzą parą!

KONCEPISTA
Karo raucht Zigarro!

JUSTYCJARIUSZ
Jak pan gra? Żeby panu tak w piersiach grało!

ŻOŁNIERZ
Figur na figor , mówił święty Igor!

AKTUARIUSZ
Jak pan to wygra, kupię panu zieloną wiewiórkę!

PRZYJEZDNY
Ha! Reszta kart o sosnę!

ŻOŁNIERZ
Zagrałem jak chciałem. Nie pańskiej babki interes!
/ rzucając kartami /
Nec Herculies contra Margulies!




SCENA 5



/ przygasają światła i biała postać przepływa (jak w rosyjskim balecie) przez scenę pośród rozstępujących się przed nią tańczących, następnie znika za kulisami. Wtedy światła ponownie powracają do dawnej jasności. /

DUCH księżnej ŁUCJI
/ mówi grobowo /
SYNU ZABIŁEŚ MATKĘ!

TŁUM
/ szepcze, w przerażeniu zbijając się grupki/
Łucja…Łucja!...To Łucja…

/ po chwili ciszy orkiestra podejmuje nutę klezmerską i na jej tle toczy się następująca rozmowa: /

6 ROZMOWA na proscenium:


PAN HAAR
Aj panie Lejbowicz, co to była za tragedia! Co za tragedia! Jak w romansie jakim. Ja wiem, pan nie wiesz, no bo i skąd, jak pan przy niej nie byłeś.

PAN LEJBOWICZ
A pan byłeś?

PAN HAAR
Niekoniecznie, ale mame mi opowiadała, bo ją znała z pierwszej ręki, to jest od prababki tej służącej co uciekała spod tamtego okna.

PAN LEJBOWICZ
Co pan mówisz? Jakiego okna, jaka służąca?

PAN HAAR
No tego co z niego strzelało! A służąca całkiem zwyczajna. Zresztą posłuchaj mnie pan, to sam zrozumiesz. Otóż: - Był maj. Prawie czerwiec. Żaby w Morzu Czerwonym: Re-re- Re –re. Kum – kum…

PAN LEJBOWICZ
W Morzu Czerwonym?

PAN HAAR
No w tym sadzawku przy dworze, co go tak sam jaśnie pan Paweł Sanguszko po powrocie z wycieczki do naszej Ziemi Obiecanej w tęsknocie za nią raczył był nazwać. Teraz tyn stawek całkiem wysechł, ale nie przerywaj pan, bo tańcowanie się skończy, a my dalej będziemy przy tamtych żabach. Sza!

PAN LEJBOWICZ
To może zostawmy te żaby panie Haar, co?

PAN HAAR
Niech będzie panie Lejbowicz. Idźmy zatem do dworu. Dwór zrobiony ze starej oficyny był nad tym stawkiem…

PAN LEJBOWICZ
Co te żaby.

PAN HAAR
Jak najbardziej. W stawku jest tera szkoła, przy której nie dawno znaleźli cegłe węgielną założenia miasta w pniu drzewianym., a dwór białaemi ścianami dalej świeci na szkarpie. Za pamięci praprababki służącej, o której byłem już wspomniałem, mieszkała w nim jedna hrabinia z synkiem. Jej było Łucja, a dzieciątku bodajże Wincuś. Z szesnaście latek dziecię miało… Żyli oni sobie w wyżej wspomnianym dworze, aż przyszła rzeczona noc majowa…

PAN LEJBOWICZ
Wiem, żaby…

PAN HAAR
Co pan znowuż z tymi żabami? A niech je szlag trafi! Zresztą bociany już dawno je zeżarły.

PAN LEJBOWICZ
Nu chciałem tylko dać znać, że wiem o jaką noc chodzi.

ŻOŁNIERZ
/ na środku proscenium do przygodnego Gościa z przekonaniem /

Zaraz przybędzie ku nam wiosna, a wiosna jest radosna

Czochra nas słoneczną łapą
Po sercu i po głowie popod lisią czapą
Szare myśli w cholerę rozwiewa
I w uszy nam jak młody kos śpiewa

Motylek motylkę
Kukułek kukułkę
Wiewiórek po cudzych
Śpi dziuplach
A panna Marcysia
Dozna radości dzisiaj
Przy grze w stukułkę

Bo najbardziej radosna jest wiosna
A w niej najbardziej „naj” jest maj.
Choćby nawet i wylała Łośna
To i tak mamy raj.


GOŚĆ 1
/ ze zgrozą /
Co pan mi tutaj!...

ŻOŁNIERZ
/ z rezygnacją /
A tak mi się…

GOŚĆ 1
/ ze zrozumieniem /
No chyba, że tak.




7 ROZMOWA na proscenium:


PAN HAAR
No więc, w tamtą pamiętną noc…Matka, znaczy się hrabinia Tyszkiewiczowa, chciała postraszyć synka, bo ciut za bardzo się jej przechwalał swoją odwagą. Tak co ona wtedy robi, żeby go utemperować i nauczyć pokory? Popatrz pan co to może kobicie wpaść do głowy! Otóż nakłada na siebie białą szmatę i ze służącą, o której już pan wiesz, podkrada się pod otwarte okno, za którym śpi sobie jej ukochane dziecko. Staje pod tym oknem i huka jak jakaś sowa.

PAN LEJBOWICZ
Hu-hu. Hu- hu.

PAN HAAR
Tak jest. No i patrz pan co się dalej dzieje. Otóż ona sobie huka, a synek zbudzony z rozkosznego snu zrywa się i nagle widząc ją w tym białym gieźle chwyta za szczelbę znad łóżka, co akurat była nabita na wszelki wypadek, i bum! – bum! - szczela przez okno w to prześcieradło co ona nim była okryta. I po wszystkim. Jest tragedia, że ajajaj!

PAN LEJBOWICZ
A co to było za prześcieradło?

PAN HAAR
Jak hrabiowskie, to wiadomo, że w najlepszym gatunku panie Lejbowicz. Ja sobie myślę, że może być parenaście koron za sztukę.

PAN LEJBOWICZ
Nu, wielka strata!

PAN HAAR
A jakże.

PAN LEJBOWICZ
I to wszystko prawda?

PAN HAAR
Sam pan widziałeś. Duch jak żywy! Klasa, rasa, szyk, charme. Zdążył był tylko zakrzyknąć : „Synu zabiłeś matkę!” i przeszedł do wieczności, a służąca uciekła.

PAN LEJBOWICZ
Nam zostawiając morał, żeby nie straszyć gówniarzy, szczególnie w maju, bo gwałtem mogą zniszczyć co najdroższe.

PAN HAAR
Z ust mi pan to wyjąłeś. Siebie tyż przy tym niszczą. Przykładowo temu Wincentemu, to tak potem na rozum padło, że zadał się był z niejakim Zaliwskim, co z ośmioma kolegami przez kordon na Sanie przeszedł żeby rozgromić, plus minus, jakieś dwieście tysięcy Rosjan. Przez miesiąc się z nimi w ciuciubabkę bawił, poczym wrócił sam do Galicji i wylądował na piętnaście lat w Kufsteinie, a jego kolegom tak sie powiodło, że już lepiej nie wspominać.

PAN LEJBOWICZ
Patrz pan, co to maj z człowiekiem robi!

PAN HAAR
Tyn Zaliwski to akurat atak miał w marcu, ale nie o miesiąc tu w szczególności chodzi.


MIESZCZANIN
/ wychodząc na środek sceny z tłumu tańczącego tango flamenco /

Historia kołem uparcie się toczy,
oś dziejów piszczy czasem głosem złym,
a spod obręczy złota iskra skoczy -
i bywa płomień, lecz najczęściej dym.

Dopiero taniec skończył się chocholi,
krzepki nadziei łykaliśmy miód,
lecz melancholia znowu przy nas stoi -
i znów potrzebny nam kolejny cud.

Kity na czapach i pawie ogony,
już oddajemy za powszedni chleb,
a po modlitwach pozostał smak słony -
i ogłupiały od marzenia łeb.

Echo pobudki jeszcze dzwoni nocą,
aż stara szabla nad łóżkiem się skrzy...
Lecz niepotrzebnie znów dłonie się pocą,
bo tu niewielkie, już się miewa sny.

Zimy i wiosny i wiosny i zimy...
Ostatni okruch w sakwie serca drży,
tej głupiej wiary, że dokądś dążymy...
że odnajdziemy... że to jednak my...


8 ROZMOWA na proscenium:
/ ponownie na podkładzie muzyki klezmerskiej /


PAN LEJBOWICZ
Panie Haar, a znasz pan jeszcze jakieś dawne bajki o tutejszych strachach, od tej twojej znajomej babki służącej co to mi pan o niej mówiłeś?

PAN HAAR
Od której?

PAN LEJBOWICZ
Od tej, co to uciekała po nocy w kierunku na przełaj, w czym księżyc jej przyświecał, a żaby nastrojowo rechotały.

PAN HAAR
Pan się robisz poeta panie Lejbowicz, taki bez mała jak pani Drużbacka z Kowalskich, zwana „polską Safe”, co to onegdaj pomieszkiwała w Kolbuszowie! No może znam jeszcze jakąś opowieść, mówię poważniejąc.


PAN LEJBOWICZ
Jaką przykładowo?

PAN HAAR
Uuu…To ja słyszałem niejedno, ale nie od babki, tylko od maziarzy i kłusowników, czyli niezrzeszonych myśliwych, więc nie wiem czy one pana interesują.

PAN LEJBOWICZ
A czemu nie?
PAN HAAR
Kiedy tak, to słuchaj się mnie pan.

PAN LEJBOWICZ
Od początku pleasse.

PAN HAAR
Oj to trzeba by się było zanadto cofnąć, aż do surowego korzenia dajmy na to…

PAN LEJBOWICZ
Tak mnie się tylko powiedziało bez zastanowienia bynajmniej.

PAN HAAR
To całkiem jak mojej cioci Salczy przy zakupie pierza na poduszki. I z tego powodu ona była na niego uczulona do końca życia.

PAN LEJBOWICZ
Na pierze?
PAN HAAR
Na handlarza głównie.

PAN LEJBOWICZ
Nie! O handlu to my nie rozmawiamy, bo ja dzisiaj wypoczywam.

PAN HAAR
No to może o tatusiu tego duchowego zjawienia zwanego księżną w prześcieradle, co nam tu niedawno przeminęła z wiatrem?

PAN LEJBOWICZ
Nu niech będzie tatuś.

PAN HAAR
Panie to był taki agregat, że pióra na niego ni ma! No chyba żeby bocianowi wyrwać z ogona. Duży, nie przymierzając, jak ten szczupak, co to go na jesieni złowiłem przy jazie, że unieść nie mogłem. Trudno się po tym zamyślać, czemu córka miała taką fantazję żeby synka wystraszyć. Otóż ona ją miała, bo mieć musiała. Ale chodźmy trochu usta przepłukać.
/ odchodzą do bufetu, a muzyka zmienia się we włoską polkę /

WODZIREJ
BAL! BAL! Proszę państwa! BAL!

Awatar użytkownika
Ryszard Sziler
Posty: 409
Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
Lokalizacja: Kolbuszowa
Płeć:
Kontakt:

BAL /3

#2 Post autor: Ryszard Sziler » 24 wrz 2020, 10:57

Fragmencik : https://youtu.be/sETmN4sc0bk

oraz / dla wnikliwych / by rzecz była bardziej zrozumiała :

Wybrane wydarzenia z historii miasteczka
Kolbuszowa



1648 – we wsi Kolbuszowa rodzi się Agnieszka Jadwiga Mach.
1681 – zostaje ścięta w Lublinie. W międzyczasie przez ostatnie trzynastolecie „dokazuje i poczyna sobie nader śmiało, acz niechlubnie, nie tylko w Polszcze”.
(Więcej informacji na jej temat w : J. Ziółkowski „Nierządnicy żywot atłasowy”, Z. Kuchowicz „Żywoty niepospolitych kobiet polskiego baroku”, UMCS – „Z chłopki księżna; historia wielkiej mistyfikacji z XVII wieku”).

1700 – Kolbuszowa zostaje miastem prywatnym Lubomirskich. / własnością tej rodziny od 1616 do 1720 /. Od tego też czasu, aż do połowy XIX wieku ma miejsce wielki rozwój kolbuszowskiego meblarstwa. ( Sienicki „Meble kolbuszowskie” )

1710 – Józefa Anna Lubomirska ucieka z Kolbuszowej i 9 kwietnia „popełnia szalone małżeństwo” z Pawłem Karolem Sanguszką, co doprowadza do przejęcia przez Sanguszków ordynacji Ostrogskiej ( którą to wzmacnia ) i Kolbuszowej jako wiana żony.

1730 – Paweł Sanguszko wyrusza do Ziemi Świętej, a po powrocie wprowadza nazwy Nil, Morze Czerwone, Sahara Kolbuszowska. Buduje kościół farny, oraz zakłada winnicę na Górce Weryńskiej / koniec XVII i początek XVIII wieku są wyjątkowo ciepłe, prawie bez mroźnych zim ( za: A.H.Dzierożyński „Farfałki staropolskie” ) /.

1750 – Janusz Sanguszko, syn Pawła określany mianem „ mente captusa i sodomity” ( Kaleta – „Anegdoty oświecenia” ) przejmuje po ojcu Kolbuszowę, w tym „pałac na kanale”, ponoć wyjątkowo piękny. Trzykondygnacyjny budynek zbudowany był w ten sposób, że podpiwniczenie i parter były murowane, a nad nimi wznosiły się dwie kondygnacje drewniane, które można było ustawiać frontonem w kierunku przesuwającego się słońca. „Naroża opinały cztery wieżyczki. Na parterze mieściła się kaplica, na pierwszym piętrze osiem pokoi i galeria, na drugim pokoje i zbrojownia. Brama wjazdowa ujęta kamiennym boniowanym portalem łączyła się poprzez zwodzony most, opuszczany nad kanałem, z podzamczem ( co być może jest swoistą kopią zamku w Dubnie ). Przy pałacu założono ozdobny ogród…” ( za : Artur Bata, Hanna Lawera „Kolbuszowa, w gminie i okolicy” )

1753 – 9-go grudnia tenże „Janusz Sanguszko, największy hulaka i marnotrawca owego czasu zadłużywszy się po uszy pomimo olbrzymich dochodów, ścigany przez wierzycieli postanowił ratować się w ten sposób, że podzielił ordynację Ostrogskich pomiędzy kilka rodzin i otrzymał od nich za to pieniądze na spłacenie długów.” ( Dzieje Polski t.6, s.29 ) W wyniku tejże „transakcji kolbuszowskiej” Kolbuszowa wraca do Lubomirskich.

1766 – Jerzy Marcin Lubomirski „rycerz bandyta”, postać mocno kontrowersyjna zostaje „panem na Kolbuszowej”.

1768 – zawiązała się Konfederacja w Barze i tego też roku przybył Marcin Lubomirski ze swoją żoną „austro-węgierką” Anną von Hadick do dóbr kolbuszowskich. Tu 3 lipca przystępuje do Konfederacji i na jej rzecz oddaje arsenał kolbuszowski, 30 armat i sporą grupę swoich oficjalistów przekształconą w oddział wojskowy. Odtąd z różnym powodzeniem walczy z Rosjanami. Najbardziej znana jego bitwa to potyczka pod Rzeszowem, na Pobitnym / stąd nazwa /, gdzie rozgromił kawalerię rosyjską pułkownika Stackelberga ( za: W.Zarzycki „Książę Marcin Lubomirski” ).

1769 – w maju lub czerwcu konfederat „Łubieński, regimentarz Michała Grzymały – Dzierżanowskiego, zwanego „ Amerykańczykiem” splądrował dobra kolbuszowskie księcia Marcina” rujnując przy tym w znacznym stopniu pałac w Kolbuszowej. Powodem była rabunkowa działalność księcia, w tym brutalne ściąganie od ludności narzuconych przez siebie kontrybucji, przypominające całkiem zachowanie się wroga w okupowanym kraju. Marszałkowie konfederacji na Pogórzu w Giebułtowie potępili ten zbójecki proceder i wystąpili o ukaranie księcia, żądając nawet pozbawienie go życia. Marcinowi Lubomirskiemu udaje się ukryć na Węgrzech a potem na Śląsku. ( za: W.Zarzycki „Książę Marcin Lubomirski”i St. Wasilewski „Sprawy ponure” ).

1800 - 14 października – w Trzęsówce odsprzedanej wcześniej Stanisławowi Kuczkowskiemu ( żyjąc tu „na łaskawym chlebie”, w całkowitym zapomnieniu i biedny jak przysłowiowa mysz kościelna, choć niegdyś jeden z najlepiej sytuowanych obywateli w Polsce) umiera Marcin Lubomirski - i jako wieloletni kolator parafii ( do około 1776 roku, w którym to sprzedał Cmolas Antoniemu Strzegockiemu ) zostaje pochowany w krypcie pod kościołem parafialnym w Cmolasie. ( za : ks. K. Szkaradek i ks. S..Zych „ Z dziejów parafii i sanktuarium w Cmolasie ).

1811 – 27 maja Wincenty Tyszkiewicz przypadkiem zabija swoją matkę Łucję, pierworodną córkę Marcina Lubomirskiego i Anny Hadick. Miała wówczas 41 lat. ( Księgi zmarłych parafii w Kolbuszowej 1745-1846 ).

1820 – 24 lutego w Kolbuszowej w rodzinie niskiej rangi urzędnika austriackiego rodzi się Julian Goslar. W 1842 jest między innymi guwernerem w okolicznych dworach : Dubas, Hadykówka, Niwiska. Współcześni określają go słowami : „Fanatyk i anarchista”, „komunista najczystszej wody i rewolucjonista” / Zygmunt Kaczkowski / ; „goslary to prawdziwa trucizna” / Wincenty Pol /. ( Biuletyn MRwK 1/1962 , s.4 ).

1833 – Józef Zaliwski w „sukmanie jak Kościuszko” wyrusza z Kolbuszowej do Królestwa.
„ /…/ przeszedł dnia 19 marca granicę pod Sandomierzem, z oddziałem z 8 ludzi złożonym, i pokręciwszy się czas jakiś po kraju, powrócił do Galicji dnia 28 kwietnia i odłożył partyzantkę na później.” ( Dzieje Polski t.9,s. 112-115 ). Później większość zamieszanych w „nieodpowiedzialną sprawę” została srodze ukarana przez Austriaków. Ucierpiał także Wincenty Tyszkiewicz i samo miasto Kolbuszowa, gdzie dla kontrolowania społeczeństwa zakwaterowano wtedy „na czas nieokreślony” pułk huzarów.

1848 – „Podczas rzezi galicyjskiej w Haczowie zbito prawie na śmierć niezmordowanego agitatora ludowego Juliana Goslara i na wpół żywego odstawiono do Sanoka.” Nota bene : Podczas rabacji „Ocalał prawie zupełnie obwód rzeszowski, dzięki energii i ludzkości dowodzącego tam generała Legeditsa, Węgra, który rozesławszy huzarów , powstrzymywał obce bandy a rozpędzał miejscowe” ( Dzieje Polski t.9, s.232-233 ).

1852 – 5 lutego w wieku 32 lat powieszono w Wiedniu Juliusza Goslara, zdradzonego we wsi Czarna pod Sędziszowem 23 maja 1851r. „ Na wiosnę tegoż roku zamówił już w szklarni ( hucie ) w Niwiskich / u szwagra Skąpskiego/ znaczną liczbę mocnych szklanych kul, które miały służyć jako rodzaj procy strzelającej w razie wybuchu rewolucji; za co władze Austrii zlikwidowały hutę szkła /.” ( Słowa wyroku, cyt. za Kazimierzem Skowrońskim – Biuletyn Muzeum Regionalnego w Kolbuszowej 1/1961 ).

1852 – 2-go października wielki pożar miasta, w którym spłonął kościół farny i ratusz.

1900 – 20 marca o godz. 15-tej wybucha pożar, który trawi drewniane zabudowania rynku.” Pożar wywołała przez nieostrożność młoda 16-letnia dziewczyna, pomoc domowa u Hindy Hauser, właścicielki małej księgarni z materiałami piśmiennymi i drukarnią”/…/ „Zarówno Krakowski Zakład Ubezpieczeń „Florianka|” w Krakowie, jak i Wydział Powiatowy z Krajowym oraz marszałek powiatu Tyszkiewicz / dostarczając bezinteresownie cegieł ze swojej cegielni / dzielnie pomógł pogorzelcom. Rynek zabudowano teraz przez murarzy z Głogowa murowanymi domami w sposób zwarty, który w ¾ dotrwał do dzisiaj.” ( Józef St. Serednicki „Kolbuszowskie wspomnienia” w Biuletyn Muzeum Regionalnego 1/66 )

1904 – Około tego roku oświetlono miasto. „Zamiast 3 czy 4 „kocich oczek” naftowych na drewnianych słupach, umieszczono na nich 3-4 lampy naftowo- żarowe” ( Biuletyn MRwK 1/66, s 53-54 ).

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMATY WIELOAKTOWE”