Zaczęło się od kuchennego krzesła. W jakimś gabeciu znalazłam takie holenderskie z lat sześćdziesiątych. Solidne dębowe nogi i czopy, których w dzisiejszych meblach nie uświadczysz. Siedzisko i oparcie - gruba gięta sklejka, piękna dębowa okleina.
Narzędzia - papier ścierny i ręce.
Użyte materiały - szpachla, i lakier bezbarwny matowy. Efekt - mebelek dostał nowe życie i dobrze mi służy.
Po nim przyszły następne przedmioty w stanie agonalnym, ale o nich w innym poście...

IMG_20220423_220424.jpg
IMG_20220423_220004.jpg
IMG_20220518_144912.jpg
IMG_20220423_220004.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.