Koniec jest początkiem, Uroboros, czyli niekończący się wiersz

[tabakiera]

pomyśl, czy wybaczyć już jesteś gotowa
lub przesłoń myślenie parawanem z marzeń.
jutro będzie lepiej? czy to w gestii Boga?

co naprawdę boskie zaraz się wydarzy.

[eka]

co naprawdę boskie zaraz się wydarzy a to co diabelskie
w sam środek uderzy
wciąż celują w siebie wektory kontrastów
czas otagowany współpracą przeciwieństw
ludzie Bafometa czerpią z niej garściami
bo wszystko jest Jedno
w Nim zło karmi dobro
zło na dobru rośnie
sądy są dla słabych
nie oceniaj
nie dziel

relatywizm zalewa mi oddech szarością
obojętność to piekło którego nie czuję
nic od ciebie nie chcę

[tabakiera]

nic od ciebie nie chcę o nic nie zapytam
co potrzebne wyrwę niebu ziemi wodzie
nic od ciebie nie chcę ale troszkę smutno
patrzeć i nic nie chcieć gdy wiem że odchodzisz

[eka]

patrzeć i nic nie chcieć gdy wiem że odchodzisz
dawniej by zabiło a teraz nie trwoży
odprowadź mnie ciszą

napełnione już nami wiszące ogrody
surowe eremy połączone snami
krew krwią nakarmiona
głodem głód gaszony

myśli zespawanych nikt obcy nie przetnie
za głęboko weszły
za dużo oddały
rósł
przytłaczał Ogrom

by znaleźć się w innym
rozcinamy ciała

[tabakiera]

rozcinamy ciała zaglądamy głębiej
niż szkiełko i oko z sercem i z empatią
rozcinamy ciała rozkładamy ręce

a miało pójść kuźwa tak prosto i gładko

[eka]

a miało pójść kuźwa tak prosto i gładko
think tanki fundacji centr i instytutów
od środka po krańce organizm społeczny
orały wskazały ujęły się spięły

by w kochanej ojczyźnie wszystko polskie było
a wirus wlazł w granice
idei nie pomógł

[tabakiera]

idei nie pomógł kto ideał wspierał
podniósł się powoli okruchy pozbierał
przyjrzał się uważnie przeszył wzrokiem drogę
ruszył bo dał ciała - teraz daje nogę

[eka]

ruszył bo dał ciała – teraz daje nogę
limuzyna pędzi i zakręty ścina
dotrzeć na Okęcie musi przed północą
Trump wyraził zgodę czarter opłacony
(dwa miliony dolców – pazerna gadzina)

i na pewno długo stamtąd się nie ruszy
ufarbuje włosy zapuści wąs chwacki
ujdzie tabloidom bo zamieszka w głuszy
powita go grizli – autochton Alaski

[tabakiera]

powita go grizli – autochton Alaski
tylko nie wiadomo co kryje pod skórą
czy aby na pewno zechce wziąć do paczki
osobnika który jest tęgą figurą

[eka]

osobnika który jest tęgą figurą
akurat miś je
kość miażdży
i warczy:
– nie będzie Polaczków w ojczystej krainie
alaskańską ma racja
z niej czyn patrioty
kto myśli inaczej
jest dzieckiem idioty
wszak wiadomo że kradną
całe złoto zginie
doszczętnie
na Alasce wybiją zwierzynę
ceni mord podła nacja
czyha na rodzinę
jak wieść gminna niesie
nas i ekologów
nienawidzi w lesie

jeść Polaka skończył rykiem info śle
– mam resztki z obcego
ktoś chce?