*
Co pozostaje
Co ci dolega? To tak, jakby w bezgłośnym domu zbudził się wschód twarzy,
którą cierpkie zwierciadło zdawało się utrwalić. To tak, jakbyś wznosił ku
ściśniętemu gardłu, gdy wysoka lampa i jej blask padały na ślepy talerz,
dawny stół z jego owocami. To tak, jakbyś przeżywał na nowo swoje
ucieczki w oparach poranka na spotkanie tak ukochanego buntu, tego
buntu, który lepiej niż wszelka czułość umiał cię wspomóc i wywyższyć. To
tak, jakbyś potępiał, podczas gdy twoja miłość spała, władczy portal i drogę
co do niego wiedzie.
Co ci dolega?
Nietknięte nierzeczywiste w spustoszonym rzeczywistym. Ich zuchwałe
wybiegi otoczone wezwaniami i krwią. To co zostało wybrane i pozostało
nienaruszone, od brzegu przeskoku aż po brzeg osiągnięty, nierozważna
teraźniejszość, która bezpowrotnie niknie. Gwiazda szalona, co podeszła
zbyt blisko i która umrze przede mną.
tłum. Krzysztof Andrzej Jeżewski
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
René Char
- eka
- Posty: 17845
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
René Char
*
Często mówię tylko do ciebie, aby zapomniała o mnie ziemia.
Za oknem ciągnie się dzień bezbolesny, któremu rózgi wierzb oszczędzają chłosty. Wyżej jest miara wysokopiennego lasu, rozdzieranego przez ujadanie psów i myśliwych.
Uchylam drzwi naszego pokoju. Śpią tam nasze oczy. Przeniesione twoją dłonią. Herby stwardniałe dziś jak miód zebrany z wiśni.
Moja śmieszna pożądliwość, moje zimne pragnienie: uchwycić twą głowę na skraju przepaści jak drapieżny ptak. Dopadałem cię wiele razy, na deszczu, wśród skał nadmorskich, jak sokół okapturzony.
Lettera Amorosa
tłum. Artur Międzyrzecki
Często mówię tylko do ciebie, aby zapomniała o mnie ziemia.
Za oknem ciągnie się dzień bezbolesny, któremu rózgi wierzb oszczędzają chłosty. Wyżej jest miara wysokopiennego lasu, rozdzieranego przez ujadanie psów i myśliwych.
Uchylam drzwi naszego pokoju. Śpią tam nasze oczy. Przeniesione twoją dłonią. Herby stwardniałe dziś jak miód zebrany z wiśni.
Moja śmieszna pożądliwość, moje zimne pragnienie: uchwycić twą głowę na skraju przepaści jak drapieżny ptak. Dopadałem cię wiele razy, na deszczu, wśród skał nadmorskich, jak sokół okapturzony.
Lettera Amorosa
tłum. Artur Międzyrzecki