• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Legenda o Olbinie (zainspirowana opowieścią mistrza Gotfryda)

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#11 Post autor: eka » 14 gru 2020, 17:04

Do realizacji jakich celów Olbin jest potrzebny siłom nieczystym? :myśli:
Mam nadzieję, że nie obgryzę wszystkich paznokci, czekając na rozwój wypadków.
:kofe:

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#12 Post autor: Alicja Jonasz » 15 gru 2020, 11:32

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 6
Nie sposób było oprzeć się namowom karła, zwłaszcza, że z każdym łykiem wina olbrzym czuł się coraz lepiej. Znikła gdzieś nagle cała złość, jaką nosił w sercu - ta przeklęta boleść żrąca jego duszę od lat. Nie minęła godzina, a miał ochotę uściskać swego gościa i podzielić się z nim wszystkim, co posiadał.
- Zamieszkaj tutaj, szkarado! - wołał w uniesieniu, cały rozpromieniony, szczęśliwy, opróżniając kielich za kielichem. - Oddam ci, przyjacielu, połowę spiżarni i pomogę sklecić z gałęzi szałas, żeby nie lało ci się na kark podczas słoty!
Karzeł tylko przytakiwał kostropatym łbem i co chwilę sięgał po kolejny dzban wina.
- Pij, pij, Olbinie... - powtarzał.
Wina nie brakowało. Na stole co rusz pojawiał się nowy garniec. Olbrzyma ogarnęło poczucie jakiejś niezwykłej mocy, tak jakby ktoś zdjął nagle z jego serca ogromny ciężar i wreszcie pozwolił mu odetchnąć pełną piersią. Po raz pierwszy od wielu lat miał ochotę śpiewać i tańczyć, śmiać się na cały głos. Chwilami dopadała go jakaś niezrozumiała żałość, a wtedy jego myśli biegły do czasów dzieciństwa. Niczego mu wtedy nie brakowało. Rodzice, bogaci kupcy, spełniali każdą jego zachciankę, gotowi srogo karać każdego, kto śmiałby natrząsać się z ich kalekiego syna, a on wzrastał w poczuciu wyjątkowości i pewności, że zasłużył na piękne dostatnie życie.
- Ach, jakże cudownie byłoby odzyskać to wszystko! - wymamrotał olbrzym, ocierając łzy.
- Możesz mieć wszystko - usłyszał tuż koło ucha. - Mistrz obdaruje cię sowicie! Spełni każde twoje życzenie! Rozumiesz, Olbinie?
- Da mi wszystko? Naprawdę? - zachichotał upity olbrzym. - Nawet komnatę wysadzaną klejnotami? Złoty powóz, rącze konie, stada krów, owiec i kóz?
Czuł, że mąci mu się we łbie od nadmiaru wina, język zaś tak mu skołowaciał, iż przez dobrą chwilę nie mógł wyksztusić słowa. Bełkotał więc tylko coś pod nosem, ocierając ręką łzy, które płynęły już nie z żałości, lecz z uciechy. Karzeł tymczasem podsunął mu jakiś papier pod oczy i szepnął przymilnie:
- Tak, Olbinie! Możesz mieć wszystko, nawet służbę. Wystarczy, że podpiszesz ten papier...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#13 Post autor: eka » 16 gru 2020, 06:56

Jak nic, cyrograf...
:kofe:

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#14 Post autor: Alicja Jonasz » 16 gru 2020, 16:20

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 7
- A cóż to? - ryknął olbrzym. - Po co podtykasz mi pod nos jakiś papier! Nalej lepiej wina, karle, bo mi w pysku zaschło!
- Zaraz naleję nam obu najprzedniejszego trunku z piwnic mojego mistrza, lecz wcześniej dobijmy targu, Olbinie! - zarechotał stwór, wtykając gęsie pióro w zgrabiałe, nienawykłe do pisania paluchy olbrzyma. - Zdecyduj, co wolisz - życie w tej zgniłej ziemiance, czy w pałacu wśród wygód, o jakich ci się nawet nie śniło?
- Co chcesz w zamian, poczwarko? - zapytał zniecierpliwiony olbrzym, dokładnie sprawdzając wszystkie dzbany, czy przypadkiem na dnie któregoś nie uchowała się choć kropla wina. - Nie mam nic prócz żałosnej, niewartej złamanego miedziaka, duszy...
- Skoro nie masz nic więcej, twoja niewiele warta dusza musi wystarczyć - szepnął z udawanym rozczarowaniem karzeł, po czym, jak to miał w zwyczaju, zachichotał, stuknął kopytkiem w klepisko i w okamgnieniu rozłożył na stole dokument. - Postaw tutaj krzyżyk, a twoje pragnienia się spełnią...
- Pałac wysadzany klejnotami, karoca, stada krów, owiec i kóz - bełkotał olbrzym, wlepiając swoje oczyska w zapisany maczkiem papier. - Aaa, jeszcze ludzie gotowi we wszystkim mi służyć!
- Taaak! - przytaknął stwór, przeganiając ogonem muchy, których całe stada krążyły nad suto zastawionym stołem. - Ci, którzy teraz szydzą z ciebie, będą przed tobą drżeli.
- Ty mnie ludźmi na siłę nie otaczaj, karle! - wydusił olbrzym. - Nie potrzebuję ich strachu! Nie potrzebuję nikogo!
Nagle zdjęła go tak wielka złość, iż zacisnąwszy dłoń w pieść, zgniótł na miazgę gęsie pióro. Gęba też mu poczerwieniała, a oczy zaczęły błyszczeć jak rozżarzone polana.
- Głupiś, Olbinie! - wycedził przez zaciśnięte zęby karzeł. - Wreszcie będziesz mógł się na nich odegrać. Wiem, jak ich nienawidzisz, wiem...
- Nic nie wiesz, poczwarko! Cuchniesz bagnem i śmiercią! - prychnął olbrzym. - Układać się ze mną chcesz, szkarado! Winem częstujesz! Papier pod nos podtykasz! Głupcem nazywasz...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#15 Post autor: Alicja Jonasz » 17 gru 2020, 19:22

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr.8
Nagle urwał i zmrużywszy oczy, długo przyglądał się karłowi.
- Skąd mam mieć pewność, że mnie nie oszukasz, poczwarko? - zapytał podejrzliwie i sięgnął po nóż zatknięty za pas. - Z duszą, choć niewiele warta, zżyłem się jak z tym kozikiem i szkoda mi oddać ją pierwszemu lepszemu łachudrze!
Karzeł skulił się i jakby zapadł w sobie. Wszak nie tego się spodziewał! Olbrzym, który jeszcze przed chwilą zdawał się głupcem gotowym dla kilku błyskotek zaprzedać duszę, okazał się nagle nie lada spryciarzem. Tymczasem Olbin łokciami szeroko rozparł się na stole i rzekł pewnym głosem:
- Mam pomysł, poczwarko! Obydwaj będziemy zadowoleni!
Po czym zerwał się na równe nogi i zaczął dorzucać drew do przygasającego już ogniska. Ogień zasilony suszem i gałęziami jałowca wnet strzelił ku górze, oświetlając wykrzywioną w grymasie złości gębę stwora. Jego ślepia zdawały się płonąć nienawiścią, zaś szponiaste dłonie pokryte cienką, pożółkłą jak pergamin skórą, zacisnęły się na stojącym nieopodal garncu po winie tak mocno, iż ten rozpadł się na kawałki.
- Słuchaj, czarcie! Jeśli myślisz, że omamiłeś mnie swoimi sztuczkami i tanio sprzedam ci swoją duszę, to się mylisz - rzekł wreszcie olbrzym. - Dostaniesz ją, ale wpierw musisz udowodnić, żeś nie szalbierz...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#16 Post autor: eka » 17 gru 2020, 19:39

Alicja Jonasz pisze:
16 gru 2020, 16:20
- Ty mnie ludźmi na siłę nie otaczaj, karle! - wydusił olbrzym. - Nie potrzebuję ich strachu!
Już go lubię:)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#17 Post autor: Alicja Jonasz » 17 gru 2020, 20:02

eka pisze:
17 gru 2020, 19:39
Już go lubię
I ja go polubiłam, eko! a jak człowiek z kimś się zżyje, to potem trudno mu się z nim rozstać :smoker:
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#18 Post autor: Alicja Jonasz » 18 gru 2020, 10:05

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr.9
Na te słowa karzeł struchlał. Czyżby olbrzym wiedział o jego szachrajstwach? Wszak niejedna już duszyczka dzięki zmyślnym, czarcim fortelom wpadła do piekielnego kotła! Miał pewność, że z olbrzymem pójdzie równie gładko, tymczasem ten szczwany lis przejrzał jego zamiary i teraz trzyma go w garści gotowy w każdej chwili ucapić za diabli ogon. Ma chłop głowę na karku! Ach, przywlec taką duszę do piekła, zanurzyć w kociołku z siarką, to dopiero byłby wyczyn!
- Czego chcesz, Olbinie? - zapytał przymilnie, jednocześnie rozglądając się, którędy by tu czmychnąć, gdyby olbrzymowi przyszło nagle do łba pogruchotać mu kości. - Jestem gotowy spełnić twoje żądania...
- Podpiszę cyrograf, poczwarko, ale pierwej dla próby przez rok pożyję w bogactwie, jakie mi obiecujesz! - rzekł Olbin. - Przez ten czas przemyślę, czego mi trzeba do szczęścia, potem zaś podpiszę, co zechcesz i oddam ci swoją żałosną duszę, czarcie!
Karzeł, nie mogąc doczekać się chwili, kiedy będzie mógł zagonić Olbinową duszę do piekła i przyrządzić z niej wywar w kotle wedle własnego przepisu, skwapliwie przyjął ofertę olbrzyma. Ach, cóż to będzie za święto! Święto, jakiego jeszcze w piekle nie było! Cóż za uciecha! Hulanki, swawole!
Rok minie jak z bicza trzasnął i duszyczka zjawi się w piekle, a wtedy on będzie już wiedział, jak ją udręczyć, żeby biesy miały uciechę! Karzeł na samą myśl o tym wyraźnie się rozpogodził, zachichotał po swojemu i zawołał:
- Zgoda, gospodarzu! A teraz napijmy się wina!
Pstryknął palcami, stuknął kopytkiem, a potem wymamrotał kilka zdań w tym swoim cudzoziemskim języku. Na stole wnet pojawiły się pełne dzbany najprzedniejszego trunku. Pili i jedli, aż zastał ich świt. Wówczas olbrzym wsparł swój rozczochrany łeb na rękach i zasnął. Spał długo...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2020, 07:57 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#19 Post autor: eka » 19 gru 2020, 13:58

Alicja Jonasz pisze:
18 gru 2020, 10:05
przemyślę, czego mi trzeba do szczęścia,
Dobry plan:)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1658
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr. 1

#20 Post autor: Alicja Jonasz » 20 gru 2020, 11:13

Opowieść mistrza Gotfryda - Legenda o Olbinie fr.10
Obudził się, gdy słońce było już wysoko na niebie. Leżał przez dłuższą chwilę z zamkniętymi oczami, rozpamiętując wydarzenia minionej nocy, a jednocześnie z niepokojem wsłuchiwał się w dźwięki dochodzące z zewnątrz. Las tętnił życiem. Niby wszystko było takie jak zwykle, znajome, a jednak nowe. Ten sam szum wiatru w konarach drzew, ten sam świergot ptaków i brzęczenie owadów, te same trzaski, stukanie, zawodzenie i jęki, lecz wszystko bardziej wyraźne, głośniejsze niż co dzień. Cóż to może znaczyć, czyżby to kolejna czarcia sztuczka, zadawał sobie w duchu pytanie.
- Panie, stół już nakryty! - usłyszał nagle znajomy skrzeczący głos.
Otworzył oczy, lecz nie zdołał niczego dojrzeć. Oślepiło go jasne światło. Musiał więc pomrugać przez chwilę, żeby źrenice przywykły do słonecznego blasku i dopiero wtedy rozejrzał się. To, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. A więc czart nie kantował! Dotrzymał obietnicy! Otoczył go przepychem, o jakim nigdy mu się nie śniło. Wszystko wokół tonęło w złocie i klejnotach, a on sam, ubrany w drogocenne szaty, leżał w wielkim łożu, w jedwabnej pościeli. Po jego nędznej ziemiance nie pozostało ani śladu.
- Sługa, służka uniżony jaśnie pana, czeka na rozkazy! - ciągnął przymilnie ten sam głos. - Kazałem nakryć do stołu w bursztynowej komnacie...
Karzeł, przyodziany w czerwoną liberię ozdobioną srebrnymi guzikami, obcisłe spodnie pod kolana, białe pończochy i pudrowaną perukę wciśniętą na kostropaty łeb, stał na środku komnaty i kłaniając się w pas, powtarzał:
- A może jaśnie pan życzy sobie śniadać w łożu?
Gdyby nie okazały ogon wystający spod lokajskiego fraczka i kopyto niedbale ukryte w miękkim, zamszowym pantoflu, olbrzym nigdy nie rozpoznałby w nim stwora spotkanego na bagnach.
Czart doskonale wywiązał się z zadania. Uczynił go możnym panem. Odtąd czegokolwiek olbrzym sobie zażyczył, wnet to miał, jeszcze piękniejsze, doskonalsze, niż sobie wyobrażał. Jednego diabeł nie mógł mu dać...
To coś olbrzym widział w oczach ludzi, kiedy wspólnie siedzieli wokół ogniska, jedli, śpiewali i tańczyli, a on skulony w zaroślach, zaszczuty i odrzucony, czuł, jak tęsknota za miłością rozszarpuje mu serce. To właśnie tego skarbu, ukrytego w ludzkiej duszy, owego najcenniejszego klejnotu, który łączy serca, obdarzając je największym szczęściem, nie był w stanie ofiarować mu czart, gdyż będąc ucieleśnieniem zła w najczystszej jego postaci, nie miał władzy ani nad miłością, ani nad tymi, którzy mogli owym uczuciem obdarować Olbina.
Mijały dni, tygodnie i miesiące. Każda kolejna chwila wydawała się podobna do poprzedniej. W dzień olbrzym pił, jadł i wysługiwał się na każdym kroku karłem, ale nocami, zupełnie jak wtedy, gdy nie posiadał nic prócz nędznej ziemianki i garści suszonych jagód, snuł się po pałacu wypełnionym wszelakim dobrem i płakał z rozpaczy.
Z czasem ponure i szalone myśli tak zaczęły mu ciążyć, iż miał ochotę rzucić wszystko, pozbyć się całego bogactwa, którym i tak nie umiał się cieszyć, zburzyć pałac pełen bezużytecznych świecidełek, aby nie pozostał po nim kamień na kamieniu, i podpisać cyrograf, a gdy przyjdzie pora, oddać duszę diabłu. Nie czekać, aż minie rok! Raz na zawsze skończyć z tym nędznym życiem! I byłby pewnie to uczynił, gdyby nie Herkules, piękny wałach, na którego grzebiecie Olbin co dzień urządzał sobie przejażdżki po okolicy...
Ostatnio zmieniony 21 gru 2020, 07:58 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 11 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „ALICJA JONASZ”