• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Jak czart Olbina został aniołem

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1664
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Jak czart Olbina został aniołem

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 24 sie 2023, 18:58

fr.1
Czart jak to czart, lubi psocić ponad miarę. Diabeł Olbina nie różnił się w tym od swych kamratów. Miast spać w najlepsze na bagnach, jak przyobiecał przed wiekami, w dzień hasał po puszczy pospołu ze zwierzyną, z wieczora zaś wychylał zza drzew kostropaty łeb i podglądał, jak się żyje ludziom, a kiedy wśród nich źle się działo, zacierał łapska z uciechy i chichotał wniebogłosy. A źle działo się zawżdy! A to ktoś na kogoś rzekł złe słowo, a to wodę w studni zatruł, a to ukradł cebulę, którą gospodyni obrała z łusek i wystawiła, aby słońce i wiatr ją osuszyły. A to to, a to tamto, nie było dnia bez bitek, plwania na siebie, kłótni czy kradzieży.
— Hulaj dusza, piekła nie ma! — powiadali ludzie, wydając się sprytniejsi w czynieniu zła od niejednego biesa z piekła rodem.
Właściwie diabeł niewiele miałby do roboty, gdyby nie Matka Boska, której figura po dziś dzień stoi w starym parku w Przystajni. Otóż niczym najprzedniejszy kowal z Bożej Kuźni umiała ona przekuć w najszczersze dobro to, co jawiło się w ludziach na wskroś złe. Gdy więc ktoś stracił w kradzieży mienie, zawżdy jakaś dobra dusza wspomogła go w potrzebie. Smutny wcześniej czy później odnajdywał pocieszenie, zraniony dłoń kojącą wszelki ból, porzucony zaś bezpieczną przystań w szczerym, miłującym sercu. Każde nieszczęście rzucone na szalę losu wnet spotykało rywala pod postacią dobra. Nic więc dziwnego, że ludzie kochali Matkę Boską całym sercem i odwiedzali jej figurę nie tylko wtenczas, kiedy źle się im działo, ale i też w chwilach radości. Okrutnie to mierziło czarta, aż pewnego dnia, buńczucznie zadarłszy łeb do góry, zawołał:
— Zabiorę im ciebie, a gdy nie będą cię widzieć, zapomną o tobie równie szybko, jak i o mnie zapomnieli!
Boża Matula zerknęła z nieba na pokrzykującego ku niej czarta i uśmiechnęła się dobrotliwie. Wszak znała go aż zanadto dobrze, by się teraz na niego gniewać. Choć psot niemało miał na sumieniu i uparciuch był z niego nie lada, lubiła go szczerze i nie raz nie dwa wstawiała się za nim u swego Syna.
— Poczciwy ten Olbina, choć czart z piekła rodem — powiadała, widząc, jak diablik co dzień dogląda puszczy, jak się mozoli, by ustrzec ją przed pazernością ludzi.
Bowiem i tam działo się coraz gorzej. A to kłusownik ustrzelił z flinty wilczycę i pewnie zmarniałyby szczenięta sieroty, gdyby nie litościwy diablik, który niczym najtroskliwsza matka wykarmił je kozim mlekiem. A to znowuż nierozważny grzybiarz nadłamał gałązkę młodego dębu, który wyrósł tuż przy ścieżce i pewnikiem uschłaby do imentu, gdyby nie czarcia pomoc. To tu, to tam, zawżdy doglądnie tego, co człek z głupoty zniszczy.
— Jakże się gniewać na taką poczciwinę — szepnęła z czułością Matka Boska i postanowiła pozostawić sprawy swemu biegowi.
Tymczasem diabeł chwycił przerdzewiałą łopatę znalezioną zeszłej wiosny w kupie śmieci na skraju puszczy, i począł kopać dół w ziemi, na zmianę chichocząc i sarkając, a to na ludzką głupotę, której coraz więcej na świecie, a to na Matkę Boską, przez którą tak musi się trudzić, a to na muchy, że do ślepiów lezą. Jak to diabeł, marudny, ale poczciwina, bo nim minęła godzina, złość stopniała w nim niby sopel na słońcu.
— Tu ją zakopię! Tu jej nie znajdą, choćby i wieki szukali! — parsknął wreszcie, spojrzawszy w czeluść jamy.
W istocie, dół był głęboki, że i bies nie wyskoczy! Zatarł diabeł Olbina z uciechy łapska i nie oglądając się na nic, pobiegł do Przystajni po figurę Matki Boskiej. Nim dzień nastał, złożył ją w jamie i zakopał, po czym ułożywszy się wygodnie na trawie za pniem olbrzymiego dębu, który rósł nieopodal, zasnął. Śniło mu się niebo, co wielce go zadziwiło, gdyż nigdy przedtem nie był w niebiańskiej krainie, a to, co o niej słyszał, przebywając w piekle za czasów młodości, znacznie się różniło od tego, co zastał we śnie. Było mu tam, o dziwo, dobrze, a nawet, rzec można śmiało, że lepiej niż w piekle.
— Ach, jakże mi błogo, jakże lekko… — wyszeptał i aż się wzdrygnął przez sen.
Obudził go lament, który niósł się pośród drzew niby żałosny jęk puszczyka. To ludzie, zorientowawszy się, że figura Matki Boskiej zniknęła z cokołu, zawodzili tak żałośnie. Najsampierw czart nie mógł się nasycić widokiem ich rozpaczy. Co rusz wychylał kostropaty łeb zza pnia, mrużył swe żółte ślepia i szczerzył zębiska z uciechy. Wszak figura skrzętnie ukryta, a oni… O, zanadto dobrze ich znał, by się martwić! Polamentują i przestaną, a potem zapomną, jak i o nim zapomnieli...
Ostatnio zmieniony 26 sie 2023, 11:43 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16894
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Baśń o Matce Boskiej i czarcie Olbinie

#2 Post autor: eka » 25 sie 2023, 15:52

:) Najsampierw - jesteś lekiem na całe zło

Kto dzisiaj pisze klechdy? Olewasz mainstream, tworzysz swoją enklawę i... wychodzi cudeńko.
Dobro pozbawione patosu, ckliwości, z głęboko ukrytym przekazem.
Szacun.

:kofe:

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1664
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Baśń o Matce Boskiej i czarcie Olbinie

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 25 sie 2023, 18:18

eko, dziękuję za miłe słowa :) nic nie olewam, po prostu tak wyszło, a przy okazji fajnie się bawię; mam jakiś motyw - tym razem figurę Matki Boskiej, którą ludzie ukryli w obawie, że hitlerowcy ją zbezczeszczą - i piszę fragment po fragmencie, nigdy nie wiedząc, dokąd mnie ta historia zaprowadzi; nigdy nie wiem, czy finał będzie niewypałem, czy może zgrabną puentą :) to tylko zabawa, eko :) dziękuję, że czytasz :)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1664
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Jak czart Olbina został aniołem

#4 Post autor: Alicja Jonasz » 26 sie 2023, 11:36

fr.2
Mijały dni, tygodnie i miesiące, a ludzie co dzień zbierali się gromadnie przed pustym cokołem, modląc się do swej Mateńki, ona zaś tak jak dawniej schodziła do nich z niebiańskich błoni, a to pod postacią wietrzyku, który chłodził rozgrzane czoła w długi, skwarny dzień, a to w słonecznym promyku otulającym ich zapłakane oblicza. Diablik przypatrywał się wszystkiemu z niemałym zdziwieniem i o dziwo, miast radować się, z dnia na dzień tracił humor, aż jednego wieczoru po zrytym zmarszczkami policzku porośniętym ryżawą szczeciną popłynęła łza.
— Ki czort! — wykrzyknął przerażony, płosząc tym puszczyki głęboko skryte w dębowej dziupli. — Toż to łza, najczystsza łza! — dodał i otrzepał się z obrzydzeniem.
Jakże teraz pokaże się na diablej uczcie w królestwie ciemności? Wszak czart, który płacze, jest zakałą piekła! O, jeszcze jedna! A jaka słona niby kozi ser skradziony z gospodarskiej komory! I kolejna? Płyną jedna za drugą! Skąd ten żal w czarcim sercu? Ani chybi, to Matki Boskiej sprawka!
— Jakże mnie coś w piersi boleśnie ściska! Okrutnie kąsa niczym zjadliwa menda… — załkał żałośnie i począł się drapać po grzbiecie gałązką tarniny.
Nienawykły do bólu skulił się nieco w sobie, przygarbił, po czym majtnąwszy ogonem, znów łypnął ślepiami na ludzi modlących się pod pustym cokołem.
— Dobrze, oddam wam tę figurę — postanowił w końcu.. — Oddam, a potem niech mnie piekło pochłonie!
Nie wiedział, że Matka Boska ma wobec niego inne plany. Uśmiechnęła się dobrotliwie, jak miała w zwyczaju, gdy widziała, że na ziemi dobrze się dzieje, a potem pogłaskała czarta po kostropatym łbie i szepnęła:
— Mój aniele…
Tak, mój aniele! Nie inaczej… Wszak w każdym sercu drzemie anioł, który czeka na przebudzenie.
Czart o anielskim sercu po dziś dzień żyje w nadprośniańskiej puszczy i wespół z Matką Boską, której wizerunek wrócił na cokół, troszczą się o tę ziemię. Ci, którzy spotkali go na swej drodze, powiadają, że się zmienił i w niczym nie przypomina dawniejszej szkarady. Niektórzy widzieli go ponoć w Przystajni, jak ze złożonymi skrzydłami modli się pod figurą Najdroższej Mateńki.
Czy to prawda, czy takie ludzkie bajanie, tylko Bóg jeden wie…
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16894
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Jak czart Olbina został aniołem

#5 Post autor: eka » 28 sie 2023, 08:09

Łzy mają niezwykłą moc.
Dzięki za dobry początek dnia :)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1664
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Jak czart Olbina został aniołem

#6 Post autor: Alicja Jonasz » 28 sie 2023, 11:28

Łzy oczyszczają. :)
Cieszę się, że uśmiechnęłaś się, czytając... :rosa:
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „ALICJA JONASZ”