osiem dekad temu...

[skaranie boskie]

Ja myślę, że zbytnio histeryzujemy z tą polskością.
Trzeba pamiętać, że pojęcie narodu zostało wymyślone w określonym czasie historycznym i na ściśle określone potrzeby. Te potrzeby, podobnie, jak czas stały się okropnie anachroniczne w dobie, kiedy obieg informacji na świecie zajmuje ledwie sekundy, kiedy łączność z całym światem z dowolnego miejsca jest w zasięgu każdej, nawet najbardziej niechętnej temu ręki. Rzeczywistą potrzebą epoki jest myślenie o planecie, jako o całości, zamykając się bowiem w ciasnych zaściankach państw narodowych, bardzo szybko sprowadzimy na nią nieuchronną katastrofę. a wtedy najbardziej nawet polska Polska zmieni się w pustynię pozbawioną nie tylko swoich korzeni, ale nawet i nazwy. Właśnie dlatego jestem zdecydowanie przeciwny jakimkolwiek trendom narodowościowym.
Oczywiście jestem Polakiem. Jestem dumny z historii mojego kraju, tęsknie za nim przebywając na obczyźnie i zawsze z ogromną radością do niego wracam. Nie oznacza to jednak, że mam się w tym kraju zamknąć i każdego kto używa innego języka, ma inny kolor skóry, bądź wierzy w innego, niż katolicki Boga, gonić na cztery wiatry. Takie działanie nie ma w dzisiejszych czasach absolutnie żadnego uzasadnienia. Jest po prostu irracjonalne. Równie dobrze inne narody mogłyby zawracać nas, Polaków, ze swoich granic. I muszę ze smutkiem przyznać, że miałyby tego o wiele poważniejsze powody, niż tylko nasza inność.