-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Pocałunek... raz jeszcze
- Lucile
- Posty: 4873
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Pocałunek... raz jeszcze
Na swój użytek malunek nazwałam "Jesienny pocałunek", akryl na płótnie.
LuBe
dwadzieścia cztery, dziesięć,
dwadzieścia dwadzieścia jeden
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- eka
- Posty: 18444
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Pocałunek... raz jeszcze
Dominacja mężczyzny jakże oddana proporcją zajmowanej przestrzeni.
Ładny obraz, Lu.

Ładny obraz, Lu.

- Lucile
- Posty: 4873
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Pocałunek... raz jeszcze
Ewo, może nie powinno się opowiadać o szczegółach powstawania utworu (obrazu, wiersza), ale… co tam. Twój wpis skłania mnie do odstępstwa i powiedzmy na wyrost – ujawnienia tzw. tajemnicy twórczej.
Tak już mam, że malowanie i pisanie są ze sobą dosyć ściśle powiązanie – jakby jedno wypływało z drugiego. Czasami nie jestem w stanie autorytatywnie stwierdzić, co było pierwsze. Tak było i w tym przypadku. Kiedy powstawał we mnie tekst „Widzę że”, a w szczególności te wersy:
Z kim rozkołysze się w tańcu zrzucania liści,
i w czyich ramionach nie będzie myśleć o chłodzie?
Przecież nie w twoich.
już miałam pod powiekami znany obraz Gustava Klimta „Pocałunek”, ale widziałam go jakby „po swojemu”. Kwiaty z sukni całowanej pani – jak jesienne liście – opadały kolorowymi kaskadami i nie było w tym żadnej radości, ale smutek niespełnionych marzeń, oczekiwań i uwięzienia w niekomfortowej, dominującej sytuacji. Z premedytacją twarz kobiety naszkicowałam zaledwie kilkoma kreskami – a spokój w jej rysach jest tylko pozorny. Uwięziona w dominujących ramionach – w swoim smutku – zanika. Zdarza się przecież taka zaborcza, egoistyczna, przytłaczająca, nie zostawiająca marginesu swobody miłość. Bywa też, że ten miłujący, opiekujący się, z wolna (bez wyraźnej intencji, może nawet bez uzmysłowienia sobie, co czyni) - odbiera oddech, a nawet zabija emocjonalnie, psychicznie, a czasami i fizycznie.
To mniej więcej miałam na myśli popełniając i obraz, i wiersz. Tak więc - Twoje odczytanie, Ewo, poszło we właściwym kierunku.
Dziękuję za słowo i pozdrawiam
Tak już mam, że malowanie i pisanie są ze sobą dosyć ściśle powiązanie – jakby jedno wypływało z drugiego. Czasami nie jestem w stanie autorytatywnie stwierdzić, co było pierwsze. Tak było i w tym przypadku. Kiedy powstawał we mnie tekst „Widzę że”, a w szczególności te wersy:
Z kim rozkołysze się w tańcu zrzucania liści,
i w czyich ramionach nie będzie myśleć o chłodzie?
Przecież nie w twoich.
już miałam pod powiekami znany obraz Gustava Klimta „Pocałunek”, ale widziałam go jakby „po swojemu”. Kwiaty z sukni całowanej pani – jak jesienne liście – opadały kolorowymi kaskadami i nie było w tym żadnej radości, ale smutek niespełnionych marzeń, oczekiwań i uwięzienia w niekomfortowej, dominującej sytuacji. Z premedytacją twarz kobiety naszkicowałam zaledwie kilkoma kreskami – a spokój w jej rysach jest tylko pozorny. Uwięziona w dominujących ramionach – w swoim smutku – zanika. Zdarza się przecież taka zaborcza, egoistyczna, przytłaczająca, nie zostawiająca marginesu swobody miłość. Bywa też, że ten miłujący, opiekujący się, z wolna (bez wyraźnej intencji, może nawet bez uzmysłowienia sobie, co czyni) - odbiera oddech, a nawet zabija emocjonalnie, psychicznie, a czasami i fizycznie.
To mniej więcej miałam na myśli popełniając i obraz, i wiersz. Tak więc - Twoje odczytanie, Ewo, poszło we właściwym kierunku.
Dziękuję za słowo i pozdrawiam
- eka
- Posty: 18444
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Pocałunek... raz jeszcze
Uciekać po pierwszych symptomach zaborczości.Lucile pisze: ↑27 paź 2021, 11:17Zdarza się przecież taka zaborcza, egoistyczna, przytłaczająca, nie zostawiająca marginesu swobody miłość. Bywa też, że ten miłujący, opiekujący się, z wolna (bez wyraźnej intencji, może nawet bez uzmysłowienia sobie, co czyni) - odbiera oddech, a nawet zabija emocjonalnie, psychicznie, a czasami i fizycznie.
Dzięki za obszerną odpowiedź, Lu.

- eka
- Posty: 18444
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
- Liliana
- Posty: 1806
- Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07
Pocałunek... raz jeszcze
Zawsze lubiłam Twoje "klimtowskie" wariacje, Lucile. I to mi zostało. 

-
- Posty: 554
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Pocałunek... raz jeszcze
Tak, Klimtowe pocałunki są zaborcze, ale za to ten, który spogląda, może poczuć swobodę płynących myśli.