O żywieniowych zwyczajach

[Hardy]

Wczoraj…
„Dołóż jeszcze, niech się najem,
bym wyglądał, iż mnie stać.
Bandzioch świadczy, niech odstaje,
żem nie jakaś biedna brać”.

Dzisiaj…
„Nie dokładaj, pękam prawie.
tyle na raz nie zje dwóch.
Liść sałaty może strawię,
od ziemniaków rośnie brzuch”.

Jutro…
Czasem myśl więc w głowie staje,
obserwując te wysiłki –
co z człowieka w nas zostanie,
gdy wystarczą nam pastylki.

[eka]

eee bez przesady.
Poza tym dzisiaj jest o wiele więcej ludzi otyłych niż kiedyś.
Ale wiersz ciekawy, można polemizować, ponieważ zawsze są wyjątki od reguły.
Pozdrawiam.

[Hardy]

Eka, to tylko moje rozmyślania "nad naturą Wszechrzeczy"
Sam wiem, ile muszę czasu poświęcać na aktywne życie (fakt, że lubię), aby trzymać wagę

[eka]

Myślę, że w naturze (tej skromnej, ziemskiej) imperatyw "żarcia" jest dominujący, poza jakimiś jednostkami chorobowymi - oczywiście. Także no... pastylki ewentualnie dla kosmonautów. (U mnie luz: 163cm/57kg, więc spoko i to bez nasilonej aktywności fizycznej).

[Hardy]

(U mnie luz: 163cm/57kg, więc spoko i to bez nasilonej aktywności fizycznej).

Faktycznie, piórko. Byle wiatr uniesie
Mnie to już byłoby cięzko, ale i wzrost dużo wyższy

[eka]

Pewnie szybkiej przemianie materii zawdzięczam.