#104
Post
autor: Alicja Jonasz » 04 lis 2018, 13:39
"Ekspres do kawy" cz.XXIV - Przyjacielu fr.46
Drogi przyjacielu, zostałeś tylko ty. Stało się dokładnie tak, jak mówiłeś: przestań zabiegać, udowadniać, walczyć, a zobaczysz, co pozostanie z rzeczy, dla których wyrzekłaś się najważniejszego - skrzydeł.
Zostałeś tylko ty... W ciszy, która otuliła mnie niczym ciepły, jesienny płaszcz, zdajesz się być jeszcze bardziej realny niż zwykle.
***
Samotność przyplątała się do mnie jak ten bezdomny pies zeszłej jesieni - przyczołgała się prawie pod sam próg, wynędzniała i głodna, a kiedy otworzyłam drzwi, zaskomlała i spojrzała na mnie tak, że nie sposób było jej nie pogłaskać po poczciwym łbie. Odtąd wszędzie za mną łazi - z oddaniem liże moją dłoń szorstkim językiem, drżąc przy tym delikatnie.
***
Od rana dręczy mnie smutek, ten sam, który jeszcze wczoraj snuł się po parkowych alejkach i śledząc spadające z drzew liście, powtarzał, że nigdy do mnie nie wróci. Musiało być mu samemu źle, skoro przypełzł już nazajutrz...
***
Sam wiesz, przyjacielu, jak liście potrafią smutno szeleścić pod stopami, kiedy odchodzi się na zawsze.
W Sarniej Dolinie jesień rozgościła się na dobre.
***
Drogi przyjacielu, gdy się za kimś tęskni, wszystko inne traci znaczenie. Nie dane nam było minąć się w locie, choć tak właśnie najczęściej wśród ludzi bywa i nie ma w tym nic złego - każdy podąża swoją drogą, wyznaczonym traktem.
Z nami miało być jednak inaczej. Zadziałała jakaś nadzwyczajna siła, zadecydowała za nas. Ukierunkowała nasz lot, poprowadziła skrzydła. Wystarczyło, że dotknęły się tylko raz, właściwie musnęły jedynie koniuszkami piór, niedostrzegalnie. Prawie nic nie poczuliśmy - może tylko delikatny powiew wiatru, lekkie trącenie, bezwiedne, niby nic.
Świat pozostał taki sam, a jednak coś się z nami stało, coś wyjątkowego, coś, co sprawia, że wciąż tęsknimy za tym dotykiem...
W Sarniej Dolinie cisza.
***
Znaleźć takie słowa, żeby można było wreszcie lekko odetchnąć, tak lekko, jak pożółkły liść klonu spada z drzewa - zanim dotknie ziemi, przez chwilę kołysze się i wiruje w powietrzu, swobodnie, bezwiednie, po prostu.
***
Drogi przyjacielu, trudnej sztuki dzielenia się światem z drugim człowiekiem, chcę nauczyć się od ciebie. Zawsze byłeś w tym mistrzem, prawdziwym wirtuozem w pozyskiwaniu ludzkich dusz. Ja robię to zbyt zachłannie... Niczym wynędzniały, ślepy pies, który zwietrzył szansę szybkiego zaspokojenia głodu, rzucam się na zdobycz - pustą, zmurszałą kość.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak