Czy to już?
Kiedy spojrzeć przez moją skórę,
odbijają się w niej oceany.
Nie te niebieskie, z widokówek,
raczej takie z gatunku nieznanych
gdy wypływasz jedynie z kapokiem,
żółtym jak jesienny kwiat, albo oczy złego.
Wiesz? Czasem sam siebie nie poznaję.
I czuję ulgę. Jak dwa do dwóch.
A kiedy dotknąć jej jeszcze zaledwie,
wgniecenia są wszystkim co pozostaje.
Więc leżę nietknięty, z przymarznięta powieka
i mogę już tylko czekać na skałę,
która osunie się z urwisk, lub zwyczajnie spadnie z nieba.
Z galaktyk, których nie znam i mam na końcu języka.
Ciężkiego jak tygodniowa zaspa.
Jak czas od ostatniego słowa, do teraz.
Kiedy jesteś.
I ścierasz mi osad z włosów, z policzka.
Zmieniając zupełnie anatomię.
Z cyklu: Karma.
Marcin Lenartowicz.
K..
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Punkt.
- eka
- Posty: 18453
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Punkt.
Dla mnie tu jest wiersz. Dobry wierz!Karma pisze: ↑22 lis 2020, 12:47Więc leżę nietknięty z przymarzniętą powieką
i mogę już tylko czekać na skałę,
która osunie się z urwisk, lub zwyczajnie spadnie z nieba.
Z galaktyk, których nie znam i mam na końcu języka.
Ciężkiego jak tygodniowa zaspa.
Jak czas od ostatniego słowa, do teraz.
Kiedy jesteś.
I ścierasz mi osad z włosów, z policzka.
Zmieniając zupełnie anatomię.
Początek jak chropawa wprawka początkującego. Który z kolokwializmów chce zbudować prawdę o dualnej (męsko-żeńskiej) osobowości.