Tak, przyjacielu Dodo, zasłużyłeś na jeden przynajmniej obraz.
Może w poczuciu obowiązku, że przeszłość należy uwiecznić
a może tylko przez fanaberię i wyjątkowość kształtu. Piękno
wreszcie; wiele jest rzeczy, którymi można się tłumaczyć
lecz nie porwą nas do lotu i każdy z kroków znajdzie odbicie
w ziemi, wiadomość przekazywaną przez ciągi znaków.
Kropki, kreski, kropki, lecz nie ma adresatów, a jedynie twój
cudem przetrwały syn, którego wypchana skóra służy
artyście za model, gdy ślepa i głucha matka Martynika rwie szaty
– durnie, wszyscy zginiecie i tylko ten jeden, który nic o tobie
nie wie, ocaleje w zdumieniu, nasłuchując ciszy za grubym
czerwonym murem. Cegła czy książka – bez różnicy.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Nielot
- eka
- Posty: 18361
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Nielot
Nielotna przeszłość. Uwieczniać czy nie? O przyszłości niewiele wiemy, choć, jak wskazuje 3. zwrotka, może być bardzo źle.
Teraźniejszość zaraz czyni się przeszłością. Moment krótki jak mgnienie - nie ujmiesz w literki, nie nadążysz również z obrazem. Może zdjęcie, kamera... hm.
Czyli zostaje przeszłość, w której wszystko zastyga. Chyba, bo może się wszystko wciąż unicestwia. Zatem każdy ślad, choćby w postaci wypchanego lub namalowanego przyjaciela Dodo ma znaczenie. I nielot ptak z Mauritiusa, i ten kto przedstawiciela wymarłego gatunku ocalił od zapomnienia. Oczywiście motywacje ocalania od niepamiętania, jak widać w 1. strofie, mogą być różne. Tłumaczyć się z faktu upamiętniania czegokolwiek? Depresyjny fragment z niepełną wiedzą o upamiętnianym. W ziemi zostajemy. Kropki, kreski. Tajemny szyfr do odkodowania.
Byle było komu. Bo być może ocaleje ten, kto o nas nic nie będzie wiedział. Niesamowita ta trzecia odsłona Nielota.
Z Oceanu Indyjskiego przenosimy się na Martynikę (przez moment zastanawiałam się, czy nie popełniłeś literówki, Alek : ), wyspę - matkę katastrof. Za sprawą jej syna PELEE, wulkanu zginęło ponad 30 tys. ludzi. Jest jednym z najbardziej śmiercionośnych i niebezpiecznych wulkanów na Ziemi. Była to największa katastrofa wulkaniczna XX wieku. Pelee znów się obudził, rok temu.
Podmiot liryczny ocaleje, ale zmarłych nie upamiętni, nie zna ich, nic o nich nie wie.
Czemu durnie?
Bo ocalamy, my, ludzie - nieloty, przeszłość, a sami zginiemy? Będziemy wymarłym gatunkiem, ale może ktoś, jak w wypadku ptaka z Mauritiusa, nas uwieczni? Inny inteligentny gatunek. Kosmici w swoich książkach za murem parseków. Kiedyś. Gdy przybędą, może niedobitki homo sapiens ocaleją.
Jeżeli nie... milczenie nas unicestwi bezpowrotnie.

Teraźniejszość zaraz czyni się przeszłością. Moment krótki jak mgnienie - nie ujmiesz w literki, nie nadążysz również z obrazem. Może zdjęcie, kamera... hm.
Czyli zostaje przeszłość, w której wszystko zastyga. Chyba, bo może się wszystko wciąż unicestwia. Zatem każdy ślad, choćby w postaci wypchanego lub namalowanego przyjaciela Dodo ma znaczenie. I nielot ptak z Mauritiusa, i ten kto przedstawiciela wymarłego gatunku ocalił od zapomnienia. Oczywiście motywacje ocalania od niepamiętania, jak widać w 1. strofie, mogą być różne. Tłumaczyć się z faktu upamiętniania czegokolwiek? Depresyjny fragment z niepełną wiedzą o upamiętnianym. W ziemi zostajemy. Kropki, kreski. Tajemny szyfr do odkodowania.
Byle było komu. Bo być może ocaleje ten, kto o nas nic nie będzie wiedział. Niesamowita ta trzecia odsłona Nielota.
Z Oceanu Indyjskiego przenosimy się na Martynikę (przez moment zastanawiałam się, czy nie popełniłeś literówki, Alek : ), wyspę - matkę katastrof. Za sprawą jej syna PELEE, wulkanu zginęło ponad 30 tys. ludzi. Jest jednym z najbardziej śmiercionośnych i niebezpiecznych wulkanów na Ziemi. Była to największa katastrofa wulkaniczna XX wieku. Pelee znów się obudził, rok temu.
Podmiot liryczny ocaleje, ale zmarłych nie upamiętni, nie zna ich, nic o nich nie wie.
Czemu durnie?
Bo ocalamy, my, ludzie - nieloty, przeszłość, a sami zginiemy? Będziemy wymarłym gatunkiem, ale może ktoś, jak w wypadku ptaka z Mauritiusa, nas uwieczni? Inny inteligentny gatunek. Kosmici w swoich książkach za murem parseków. Kiedyś. Gdy przybędą, może niedobitki homo sapiens ocaleją.
Jeżeli nie... milczenie nas unicestwi bezpowrotnie.

-
- Posty: 6589
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Nielot
W sumie, Ewo, nic w przyrodzie nie ginie, a tylko może zbyt jesteśmy przywiązani do form
a może nie, bo to przecież formy nadają rzeczom kształty. Dzięki bardzo za ciekawe refleksje.
Pozdrawiam

a może nie, bo to przecież formy nadają rzeczom kształty. Dzięki bardzo za ciekawe refleksje.
Pozdrawiam

