Opowiadanie napisane na TW (Trening Wyobraźni) na innym forum.
Postać: Psychopatyczny dowódca
Miejsce: Dom w lesie magii
Zdarzenie: Komputerowy program do tworzenia świata
Emocje: 3. Wstyd / Lęk
„Wcisnąć enter czy nie?”
Zastanawiał się kapitan Borówka.
Nie bał się niczego.
Latami pita wódka uwolniła go od strachu i rozczulania.
Lubił dręczyć swoich podwładnych, a najbardziej księgową, która zawsze, gdy był na posterunku myliła się w obliczeniach, a gdy zachodził do jej gabinetu, a zachodził codziennie, była bliska omdlenia.
Nie miał problemu z wjechaniem do gniazda nielegalnie rozgrywanego pokera, a nienawidził gier hazardowych i karcianych jak niczego innego na świecie.
A przy stole siedziały tuzy nie lada: lokalny biznesmen właściciel sieci „Alholole dla ciebie” Wacław Potrafiący, diler aut luksusowych Bolesław Pragnący, dyrektor basenu miejskiego Konrad Pokątny, mecenas od spraw beznadziejnych Juliusz Pokrętny no i osobowość miasta Mściwój Pokuszony z twarzy i mentalności zakapior, ale mogący się pochwalić najlepszymi koneksjami w gminie, a może i w powiecie kłusownik jeziorniany.
Spotykali się raz w tygodniu na rozgrywkę i stracenie pieniędzy dla rozrywki.
I co tydzień wpadał do nich kapitan Borówka.
Jakby nie miał innej roboty.
Aresztował ich pod rożnymi zarzutami, zasadnymi zresztą, ale nie mijała godzina a wypuszczano ich z aresztu, bo telefon dzwonił na komendzie od wpływowych ludzi.
Nawet się panowie pokerzyści przyzwyczaili do wizyt kapitana, ale z czasem ich to znudziło, a koniec końców zirytowało.
Więc gdy znowu kapitan przybył, Mściwój Pokuszony dał znak oczami i rzucili się pokerzyści na kapitana.
Obezwładnionego związali i wywieźli do lasu.
Zwykłego, ale nazwanego lasem magii.
A to z powodu, że każda baba co się do niego wybrała, a to po jagody czy grzyby lub z psem na spacer, wracała silnie zadowolona. W zimie, gdy już nie było co zbierać, a na spacer nie wybiera się w zaspach szły do lasu w celu dokarmiania sarenek, dzików i jelonków.
No i przywieźli pokerzyści kapitana do lasu w celu nawołania go do opamiętania. Wyciągnęli go ze auta, związanego jak szynka, już go chcieli do drzewa przywiązać i miodem polać, żeby go robaki oblazły i to i owo obgryzły, a tu baby z odsieczą kapitanowi przybiegły, a było ich kilkanaście.
Przegoniły lokalny establiszment, a kapitana podrzuciły pod ganek leśniczówki.
Zapukały do drzwi i zbiegły do domów.
Wyszedł leśniczy w samych kalesonach, popatrzył na kapitana, podrapał się po włochatej piersi, pierdnął donośnie, zarzucił gościa na ramię jedną ręką i wniósł do domu.
Kapitana Borówkę obudził zaduch pochodzący głównie z zaduchu papierosowego.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym jedynym źródłem światła był ekran monitora komputera, przy którym siedziała zwalista postać mężczyzny. Jakby wyczuł, że ktoś się na niego patrzy, bo odwrócił się z szerokim uśmiechem nieoczekiwanie białych zębów.
- Wyspalim się?
- Tak.
Gospodarz udał się do kuchni, przyniósł mineralną, szproty w oleju i bułki na naturalnym zakwasie.
Zjedli ryby i wymaczali pieczywo w oleju.
- Ładnie pan mieszka.
- Dziękuję, sam urządzałem
- Jest pan leśnikiem
- Obejdę las, posprawdzam wszystko, pozałatwiam potrzeby. Ogólnie. A potem sobie gram na komputerze. W różne rzeczy.
Zaciągnęli się dymem z papierosów.
- Coś panu pokażę, taki program. Można sobie zaptaszkować okienka wyboru i stworzyć świat.
- Akurat
- Siadaj i spróbuj.
- A ty stworzyłeś swój świat?
- Tak. Ten las to mój świat.
Kapitan usiadł przy komputerze, zaznaczył wybrane okienka.
- Naciśnij enter.
- Przecież to jakaś bzdura.
- Jak uważasz. Ja jestem szczęśliwy.
Nacisnął.
Nagle huk, błyski, jakby się niebo wściekło.
Rozległ się śmiech leśniczego.
„To burza zwykła”.
Rozległy się gromy, błyski rozświetliły ciemność, wiatr się zerwał i nasilał się, chata trzeszczała pod jego naporem, w końcu zerwał dach, a ściany upadły na cztery świata stron.
Jeszcze mocniej błysnęło, grzmotnęło, kapitan Borówka zakrył głowę rękami.
Ucichło nagle.
Kapitan Borówka odsłonił twarz i ujrzał pokój, w nim stół i siedzących przy nim Wacława Potrafiącego, Bolesława Pragnącego, Konrada Pokątnego, Juliusza Pokrętnego i Mściwoja Pokuszonego.
- Siadaj, Borówka, kupę kasy nam wisisz.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
admin@osme-pietro.pl
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
A na trąbce ktoś grał dżezowo
- Alicja Jonasz
- Posty: 1802
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
A na trąbce ktoś grał dżezowo
poczytałam sobie! tego Borówkę na jakieś szkolenie z treningu wyobraźni wysłać; sympatyczny tekst, z dowcipem 

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gorgiasz
- Posty: 1847
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
A na trąbce ktoś grał dżezowo
Niezły tekst, pomysłowy, zgrabnie napisany, z polotem i humorem, dobra kompozycja. A Borówie się należało. Czasem zdarza się sprawiedliwość na tym świecie (ale o ile wiem, to raczej rzadko).
Teoretycznie powinno być „z auta”, ale może to świadome.
Lubił dręczyć swoich podwładnych, a najbardziej księgową, która zawsze, gdy był na posterunku, myliła się w obliczeniach,Lubił dręczyć swoich podwładnych, a najbardziej księgową, która zawsze, gdy był na posterunku myliła się w obliczeniach,
„Alkoholole dla ciebie”„Alholole dla ciebie”
„różnymi”Aresztował ich pod rożnymi zarzutami,
ale nie mijała godzina, a wypuszczano ich z aresztu, bo telefon dzwonił na komendzie od wpływowych ludzi.ale nie mijała godzina a wypuszczano ich z aresztu, bo telefon dzwonił na komendzie od wpływowych ludzi.
W zimie, gdy już nie było co zbierać, a na spacer nie wybiera się w zaspach, szły do lasu w celu dokarmiania sarenek, dzików i jelonków.W zimie, gdy już nie było co zbierać, a na spacer nie wybiera się w zaspach szły do lasu w celu dokarmiania sarenek, dzików i jelonków.
Wyciągnęli go ze auta,
Teoretycznie powinno być „z auta”, ale może to świadome.
Powtórzony „zaduch”. Może „smród” wprowadzić?Kapitana Borówkę obudził zaduch pochodzący głównie z zaduchu papierosowego.
Pierwsze „się” do usunięcia.Jakby wyczuł, że ktoś się na niego patrzy, bo odwrócił się z szerokim uśmiechem nieoczekiwanie białych zębów.
Kropki.- Dziękuję, sam urządzałem
- Jest pan leśnikiem
- Akurat
Usunąłbym drugie „się”.Rozległy się gromy, błyski rozświetliły ciemność, wiatr się zerwał i nasilał się,
- EdwardSkwarcan
- Posty: 2981
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
A na trąbce ktoś grał dżezowo
Dotrwałem do końca, więc da się strawić 
