• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    admin@osme-pietro.pl
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    "Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
    Cicero "De re publica"



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Karma
Posty: 1154
Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#1 Post autor: Karma » 24 sie 2021, 20:18

Jak daleko pada lawina od gór?
Gdzieś za granicą wiecznej zmarzliny, ktoś urodził kamień.
Ten rósł przez eony, aż w końcu jednym ruchem tektonicznym,
wypiętrzył się aż po sklepienie nieba.
Pociemniało, pojawił się pierwszy błysk a potem odgłos gromu.
Trzeba zawsze liczyć sekundy pomiędzy.
Wtedy wiesz, jak jest blisko i czy wystarczy ci czasu,
żeby się schować.
Choć jesteś kamieniem, gdzie miałbyś uciec?
Tkwisz zatem po szyję w piasku. W glinie.
Słońce pada na ciebie prostopadle, topi,
Dopóki nie zmienisz się w magmę.

SKAŁA.

Kursywa.

Najpierw musiałem się o nią roztrzaskać.
Skwerek lądu widoczny z daleka,
który miał być wybawieniem od miesięcy tułaczki po słonych mirażach,
okazał się zadrą, drzazgą w oceanie.
Wbiła się po sam czubek ramienia, zaczynając od palca wskazującego,
unieruchomiła mi ręce na milę z hakiem.
Odtąd każda próba poruszenia, zdziała tyle co te kilka desek,
które zostały mi po dotychczasowych lokatorach.
Umarli?
A jeśli nawet, to czy to starość, tęsknota czy nieszczęśliwy zbieg wypadków,
spowodowany niedostateczną znajomością fauny i flory.
Umarli, a ich kości straszą zapewne gdzieś w lesie za mną,
więc nigdy już tam nie dotrę.
Umrę na samotność, tu – na rozgrzanym, kamienistym przylądku.
Po środku dróg mlecznych, z których spadają gwiazdy,
rozsiewając wokół siebie pył i brokat.
Jakże świątecznie.

Najpierw musiały się o mnie roztrzaskać.
Nadpęknięte, namokłe i nieużyteczne do tego stopnia,
że nie pozostało mi nic, jak zbudować z nich stos.
Trudno.
Może pogoda będzie mi sprzyjać i po upływie kilku dekad, zasłużę na popiół.
Do tego czasu zamieszkam w muszlach jak krab pustelnik,
czy inne żyjątka, które od tej pory będą mi rodziną.
Może będę miał szczęście, oszaleję za chwilkę i sam uwierzę w to,
że jestem jednym z nich. Że gdzieś przynależę.
Stworzymy subkulturę szczypiec i odnóg,
niepoliczalnych jak wszystko co mnie otacza.
Ktoś potem odnajdzie to miejsce i może nawet zapamięta ten widok:
Skorupy porozrzucane gdzie popadnie.
Puste, nieważne,
sypkie tą chwilową trwałością – dopóki nie dotkniesz.

GÓRA.

Z wody powstałeś, więc staniesz się w końcu pustynią.
Nieprzekraczalną granicą, zza której
powrót już nie jest możliwy.
Chyba, że znajdą cię mrówki,
poznoszą na swoich malutkich plecach
w głębiny lasu, pod koronę liści i strachu o każdy centymetr.
Ich ścieżki, to najtrwalsza ze skał.

Ze skały powstałeś, więc musisz się stać
w końcu lasem.
W każdym pniu zamieszka diabeł, lub hamadriada.
Chyba, że znajdą cię mrówki.
Wydrążą korytarze wzdłuż kory,
rzeka ich malutkich ciał zaleje twój kontynent,
staniesz się autostradą dla zapachu i ścieżek,
z których nie może już być powrotu.

Powstałeś z powrotów, z magmy i piasku.
Więc musisz się stać dziś mrowiskiem.

SŁOŃCE.

Roztop wosk.
Niech każda spójność osiągnie swoje epitafium,
przy pszczelej filharmonii,
a miód tryska z poszczerbionych skał,
wprost na płonące lodowce.

Kursywa.

Mężczyzna podnosi horyzont,
Przesuwa go o siedem stopni północnych,
chowa za pazuchę. Na potem.
Każdy z bogów, do którego mógłby się teraz zwrócić
- śpi -
więc zdaje mu się, że jest bezkarny.
Ma dobre intencje, chociaż te - tak blisko źródła ciepła - owinęły się w samozapłon.

Koniec kursywy.

Zamiast miodu, woda.
Zamiast wody, magma.
Zasycha na zboczach i odrywa się od nich
skrzacymi plastrami.
Wsiąka w kości palców, przesuwa środek ciężkości
o siedem stopni północnych i czmycha w kierunku horyzontu,
który słabnie.

Kursywa.

Mężczyzna sięga do kieszeni, wyciąga z niej dłoń
ubrudzoną popiołem.
Nabiera go trochę na palec i smaruje nim drzwi, okna, dach swojego domu.
Resztę rozsypuje wokół łóżka, na szczęście.
Zasypia snem sprawiedliwych, którzy toczą pod górę swój głaz.
Słońce przyświeca mu w twarz, nawet przez kotary,
więc uśmiecha się nieznacznie i opiera głowę o ostatni promyk.

Koniec kursywy.

Pszczoły zlatuja się zewsząd,
wędrówka z cieplejszych kwiatów dobiegła końca.
Tutaj założą swój ul, wierne królowej.
Zniosą jej pod stopy resztki półmroku,
kiedy na niebie mogą istnieć równocześnie Helios i Luna. Zaledwie mrówki,

Koniec kursywy.
Jagoda Mornacka.

Alek Osiński
Posty: 6589
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#2 Post autor: Alek Osiński » 27 sie 2021, 01:36

W całości chyba nawet lepiej się prezentuje niż w częściach.
I oto kolisko świata zamknęło okrąg... :ok:

Awatar użytkownika
Karma
Posty: 1154
Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#3 Post autor: Karma » 27 sie 2021, 08:28

To w założeniu zawsze miała być całość.
W trakcie pisania jednak stwierdziłem, że może poszło mi to w nieco inną stronę niż zamierzałem, ale potem - kiedy pokazałem całość Ewie, stwierdziłem, że jednak intuicja mnie nie myliła :)
Jagoda Mornacka.

Marcin Sztelak
Posty: 5196
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#4 Post autor: Marcin Sztelak » 27 sie 2021, 20:01

Zdecydowanie jako całość, nasycony wiersz do granic, ale nie poza nie. Jest co czytać i nad czym rozmyślać... i świetnie.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Karma
Posty: 1154
Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#5 Post autor: Karma » 28 sie 2021, 09:11

Dzięki.
Jagoda Mornacka.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18453
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#6 Post autor: eka » 28 sie 2021, 18:53

O! Dobra decyzja.
Całość nabiera większego ciężaru - jako 100% metafora życia.

:kofe:

PS kursywa nadal wytrąca z równowagi czytelniczej : )

Awatar użytkownika
Karma
Posty: 1154
Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#7 Post autor: Karma » 28 sie 2021, 21:50

Inaczej, Ewo.

Przeczytaj sobie te fragmenty z kursywa zaznaczoną wizualnie i tak jak teraz, dźwiękowo. Serio nie czujesz różnicy?
Sam fakt, że kursywa musiałabyś zaznaczyć pół tekstu.

No to ma sens i już! Masz go widzieć! :D
Jagoda Mornacka.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18453
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#8 Post autor: eka » 30 sie 2021, 20:45

Fonetyczny walor?
Marnie recytuję. Nagraj i wklej do działu viewforum.php?f=2

Awatar użytkownika
Karma
Posty: 1154
Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#9 Post autor: Karma » 31 sie 2021, 09:23

Ja jeszcze gorzej :)
Jagoda Mornacka.

Awatar użytkownika
Lucile
Posty: 4877
Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
Płeć:

SKAŁA. GÓRA. SŁOŃCE.

#10 Post autor: Lucile » 01 wrz 2021, 21:15

Skała. Góra. Słońce.
"Poemat" w trzech odsłonach, a jednak spójna całość. Nasze jestestwo.
Chwalić nie będę, bo sam bardzo dobrze wiesz, że wiersz świetny, przemyślany i znakomicie poprowadzony.
:bravo:
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”